"Żołnierz Niezłomny Kościoła"
Przyjęciu uchwały towarzyszyć będzie w sali im. Jacka Kuronia pokaz filmu dokumentalnego Jolanty Hajdasz "Żołnierz Niezłomny Kościoła" oraz otwarcie w sejmowym holu przed salą przygotowanej przez IPN wystawy. Ekspozycja składa się z 16 plansz, na których przedstawione zostało życie i działalność abp. Baraniaka. Uwypuklona została jego aktywność w sekretariacie prymasa Stefana Wyszyńskiego, a także jego posługa jako arcybiskupa metropolity poznańskiego w latach 1957–1977. Ukazana została również inwigilacja kapłana przez aparat represji PRL.
Pomóż w rozwoju naszego portalu
Pełnometrażowy dokument „Żołnierz Niezłomny Kościoła” to zapis rozmów z ostatnimi żyjącymi świadkami życia abp. Baraniaka – m.in. z siostrami elżbietankami pracującymi w Pałacu Arcybiskupim za jego czasów czy dr Małgorzatą Kuleszą-Kiczką z Warszawy, która opiekowała się w 1977 r. umierającym metropolitą poznańskim.
W filmie swoje świadectwo o nim dają też abp Marek Jędraszewski, który w 2009 r., pierwszy opublikował materiały z archiwów IPN na temat prześladowania abp. Baraniaka, kard. Zenona Grocholewskiego i kard. Stanisława Dziwisza, o. Jerzego Tomzińskiego i innych duchownych.
Reklama
Zdjęcia do filmu powstały w Poznaniu, w więzieniu przy ul. Rakowieckiej w Warszawie, na Jasnej Górze, w Oświęcimiu, Krakowie oraz w Rzymie, gdzie studiował przyszły metropolita poznański. Hajdasz z kamerą była również w Budapeszcie, gdzie szukała informacji o losach prymasa Josefa Mindszenty’ego, oraz w Pradze, by poznać historię prymasa Josefa Berana.
W uroczystościach w Sejmie wezmą udział m.in. metropolita poznański i przewodniczący Episkopatu Polski abp Stanisław Gądecki oraz zastępca przewodniczącego KEP i metropolita krakowski abp Marek Jędraszewski.
"Do śmierci służył Kościołowi i Ojczyźnie"
Abp Antoni Baraniak urodził się 1 stycznia 1904 r. we wsi Sebastianowo w Wielkopolsce. W młodości wstąpił do zgromadzenia salezjanów. Od 1933 do 1948 roku pełnił funkcję sekretarza i kapelana kard. Hlonda. Po jego śmierci został sekretarzem i kapelanem prymasa Wyszyńskiego. W roku 1951 papież Pius XII mianował go biskupem pomocniczym archidiecezji gnieźnieńskiej.
"Z racji swej bliskiej współpracy z Prymasem stał się jednym z najważniejszych przedstawicieli polskiego Kościoła w najgorszych dla niego czasach PRL-u i stalinowskich prześladowań" - podkreślono w projekcie uchwały.
Uchwała przypomina, że wraz z aresztowaniem Prymasa Wyszyńskiego w nocy z 25 na 26 września 1953 r., aresztowano również bp. Baraniaka, który został osadzony w więzieniu przy ul. Rakowieckiej w Warszawie. Komuniści usiłowali za wszelką cenę pozbyć się Prymasa. Zamierzali wytoczyć kard. Wyszyńskiemu proces o działalność kontrrewolucyjną i zdradę państwa. W tym celu chcieli wymusić zeznania obciążające Prymasa na jego najbliższym współpracowniku – właśnie bp. Baraniaku. W ciągu 27 miesięcy był on przesłuchiwany co najmniej 145 razy.
Reklama
"Był torturowany, poniżany, bity, głodzony, przetrzymywany w ciemnicy. Pomimo wielkiego cierpienia jakie mu zadawano, Biskup Baraniak pozostał wierny Prymasowi Wyszyńskiemu, wierny Kościołowi. W 1956 roku wyszedł na wolność i aż do śmierci służył Kościołowi i Ojczyźnie" - czytamy w projekcie uchwały.
W dokumencie przypominają też słowa obecnego metropolity krakowskiego abp. Marka Jędraszewskiego, który podkreślił, że gdyby abp Baraniak i jego nieugięta postawa, "nie byłoby powrotu Prymasa Wyszyńskiego do Warszawy po okresie uwięzienia, bez Prymasa Wyszyńskiego nie byłoby Kardynała Wojtyły, a potem Jana Pawła II".
Dlatego Sejm RP - "uznając zasługi Arcybiskupa Antoniego Baraniaka dla Kościoła oraz jego poświęcenie ludziom i Bogu" – powinien złożyć cześć jego pamięci".
Wznowione śledztwo
Nadal trwa zainicjowana w czasie premiery filmu Jolanty Hajdasz zbiórka podpisów pod listem otwartym do prezydenta Andrzeja Dudy o pośmiertne odznaczenie abp. Antoniego Baraniaka za zasługi dla państwa i Kościoła oraz pod listem otwartym do abp. Stanisława Gądeckiego o wszczęcie procesu beatyfikacyjnego śp. arcybiskupa. Do tej pory pod obydwoma listami zebrano łącznie ponad 9,5 tys. podpisów.
IPN wznowiło w czerwcu br. postępowanie w sprawie uwięzienia przez władze komunistyczne abp. Antoniego Baraniaka. W czerwcu 2011 śledztwo przeciwko oprawcom biskupa zostało bowiem umorzone. Prokurator uznał wówczas, że brak dowodów wskazujących na stosowanie wobec duchownego niedozwolonych metod śledczych. Teraz, w ramach śledztwa przedłużonego do 19 września, planowane są m.in. przesłuchania sześciu świadków, którzy nie składali jeszcze wyjaśnień w tej sprawie.
Reklama
Andrzej Pozorski, szef pionu śledczego IPN, powiedział KAI, że pojawiły się nowe dowody, której mogą wpłynąć na zmianę dotychczasowych ustaleń w sprawie abp. Baraniaka. - Pojawiły się nowe nowe dowody, w związku z tym należy te czynności przeprowadzić na nowo. Bez wątpienia należy w tej sprawie przesłuchać sześciu świadków, których nazwiska zostały ustalone na podstawie analizy dotychczasowego materiału dowodowego i różnych publikacji prasowych, telewizyjnych, które ukazały się między 2010 a 2017 rokiem, przeanalizować dokumenty, których dotychczas nie znaliśmy - poinformował Pozorski.
Komunistyczne tortury
Gdy w 1957 r. nazwisko Antoniego Baraniaka pojawiło się wśród proponowanych przez stronę kościelną osób, które mogłyby objąć duszpasterską opieką archidiecezję poznańską, władze PRL nie zaoponowały. Partyjni decydenci i funkcjonariusze bezpieki byli przekonani, że okres jego rządów w Poznaniu nie będzie zbyt długi ani kłopotliwy.
W opinii komunistów stan zdrowia wieloletniego sekretarza Prymasa Hlonda i Prymasa Wyszyńskiego był tak zły, że pozostały mu czas należałoby mierzyć w miesiącach. Choroby były efektem brutalnego uwięzienia i maltretowania w latach 1953–56. Szacunki reżimu okazały się chybione, a biskup Baraniak rozpoczął okres dwudziestoletniej posługi, którą wierni z Wielkopolski zapamiętali jako pełną oddania i troski o Kościół lokalny.
Tortury, jakim poddano biskupa Baraniaka w więzieniu, są przejmujące nawet dla osób znających metody komunistycznego aparatu represji. Zdzieranie paznokci, przetrzymywanie nago w ciemnicy (wychłodzonej celi z mokrą posadzką i kapiącą wodą), pobicia, które pozostawiły ślad w postaci 10-centymetrowych blizn i psychiczne maltretowanie 50-letni duchowny znosił w osamotnieniu. W tym czasie odbyło się blisko 150 przesłuchań (niektóre trwały po kilkanaście godzin).
Hierarcha rzadko decydował się na dzielenie się z innymi osobami wspomnieniami z Rakowieckiej. Traumę, podobnie jak wcześniejsze tortury, znosił w samotności. Złożony cierpieniem, tuż przed śmiercią na wyrazy współczucia ze strony opiekującej się nią zakonnicy odpowiedział jedynie: „Siostro, to jest nic, co było tam”. Zmarł po długiej i ciężkiej chorobie 13 sierpnia 1977 r. Został pochowany w podziemiach poznańskiej katedry.