Angielscy piłkarze nie wyszli nawet na przedmeczową rozgrzewkę. Delegaci FIFA dwukrotnie badali stan płyty boiska, a następnie o godz. 21:45 zapadła ostateczna decyzja, oficjalnie stwierdzająca, iż ich zdaniem murawa nie nadawała się do gry. Woda zalegała prawie na całym boisku, szczególnie przy liniach bocznych w okolicach środka boiska oraz pod bramkami. Gdyby doszło do rozegrania spotkania, mielibyśmy zapewne powtórkę ze słynnego spotkania „na wodzie” (Polska – Niemcy na mundialu w 1974 r.).
Mimo opadów nie został zamknięty dach na stadionie. Jako oficjalny powód rzecznik PZPN, Agnieszka Olejkowska, podała decyzję delegata FIFA (Słoweńca Dane Josta) i niemożność zamknięcia dachu przy takich warunkach meteorologicznych. Czy aby oficjalnie podana przyczyna niemożności zasunięcia dachu była prawdziwa? Kibice niezadowoleni z takiej decyzji głośno gwizdali i krzyczeli: „Złodzieje, złodzieje…”… Bez komentarza…
Pomóż w rozwoju naszego portalu