Czas trwania zbiórki: 26.06 – 31.08.2017 r.
Jestem 70-letnią schorowaną kobietą, matką nieuleczalnie chorej córki, Marzeny. Byliśmy normalną rodziną, pracowaliśmy ciężko, nie korzystaliśmy z niczyjej pomocy. W jednym dniu, 21 lipca 2010 roku, zawalił nam się świat. Tego dnia, 40 lat życia mojej córki zniszczyła jedna sekunda. Wstając rano do pracy, jak każdego dnia, przewróciła się i zemdlała. Jak się później okazało doznała ciężkiego krwotocznego udaru mózgu z przebiciem do komór.
Pomóż w rozwoju naszego portalu
Zaczęła się walka o jej życie. W wyniku choroby córka straciła możliwość chodzenia, cierpi na afazje (nie mówi). Udar spowodował niedowład całej prawej strony ciała. Długo przebywała w różnych szpitalach, jednak jej stan nie uległ poprawie. Do dziś nie jest osobą samodzielną. Jest skazana na wózek inwalidzki dzięki, któremu porusza się po mieszkaniu. Stan córki wymaga stałej rehabilitacji, dzięki której nie jest przywiązana na stałe do łóżka.
Mieszkamy na wsi, w domku jednorodzinnym, w mieszkaniu, które zbudowała córka dla siebie. Znajduje się ono na piętrze. Do domu przylega duże podwórko. Zwróciłam się do Powiatowe Centrum Pomocy Rodzinie w Skierniewicach z wnioskiem o dofinansowanie zamontowania platformy podnośnikowej z tarasu mieszkania córki na podwórko, która ułatwiłaby nam wychodzenie na zewnątrz. Przede wszystkim umożliwiłaby córce wyjście do ludzi. Mogłaby korzystać z przestrzeni, jaką mamy wokół domu, na którą pracowała, kiedy była zdrowa. Umożliwiłaby także wyjazdy do lekarzy specjalistów, którzy są niezbędni w jej stanie (neurolog, psychiatra). Mogłaby także korzystać z rehabilitacji w przychodni, na salach wyposażonych w niezbędny w jej stanie, sprzęt rehabilitacyjny. Często w domu z córką przebywam sama i nie mamy żadnej drogi ewakuacyjnej w przypadku jakiegoś zdarzenia losowego. Ja nie jestem w stanie sama znieść jej po schodach.
PCPR poparło mój wniosek i wyraziło zgodę na dofinansowanie w kwocie 32 tys. złotych, a koszt całej inwestycji to ok 50 tys. złotych. Nie mam własnych środków finansowych na pokrycie brakującej kwoty niezbędnej do zrealizowania inwestycji. Obie z córka utrzymujemy się z rent inwalidzkich. Córka choruje już 7 lat. Od samego początku po dzień dzisiejszy rehabilituje ją w ramach prywatnych wizyt. Do tego dochodzą koszty leków, sprzętu ortopedycznego czy rehabilitacyjnego, niezbędnego w jej stanie. Za wszystko choćby częściowo muszę płacić sama. Są to wysokie, jak dla mnie wydatki, które uniemożliwiają mi odłożenie brakującej kwoty. Z tego powodu zmuszona jestem prosić ludzi dobrej woli o zrozumienie sytuacji mojej córki i pomoc w dofinansowaniu platformy podnośnikowej.