„W tym roku w sposób szczególny skupiamy się na postaci św. brata Alberta, którego 100. rocznicę śmierci obchodzimy. Jest to patron naszej diecezji i poprzez jego postawę, jego drogę do świętości, pragniemy czerpać wzór do tego, jak żyć, jak w tym dzisiejszym świecie odnajdywać siebie, odnajdywać Boga – tłumaczy ks. Marek Bigaj, przewodnik pielgrzymki – Pielgrzymujemy przepięknym szlakiem, bo to Szlak Orlich Gniazd, możemy przemierzać takie tereny jak Podzamcze, Mirów, tak że oprócz tych duchowych przeżyć jest też wiele przeżyć estetycznych, gdzie człowiek może w naturze odnajdywać Stwórcę”.
Pomóż w rozwoju naszego portalu
Reklama
„Pielgrzymowało się pięknie, jak zawsze, bardzo fajnie. Mimo burz i deszczów, i bardzo wysokiej temperatury, to idzie się świetnie. Ci ludzie mają złote serca, więc z nimi można iść na koniec świata - ks. Andrzej, przewodnik grupy Złotej z Jaworzna – Kiedy 5 lat temu trafiłem do tej grupy, byłem bardzo zaskoczony tą nominacją, a od 5. lat jestem najszczęśliwszym człowiekiem świata, że co roku mogę pielgrzymować do Matki Bożej z tymi ludźmi, którzy są naprawdę niesamowici. Pierwszy raz od wielu pielgrzymek, na które chodziłem, nie tylko jako kapłan, poczułem się pokochany, potrzebny. Ci ludzie mają strasznie dobre serca dla siebie nawzajem. Oni potrafią dzielić wszystkie smutki i radości ze sobą, potrafią sobie pomagać w najtrudniejszych sytuacjach i dostrzegają brak drugiego człowieka, brak miłości, brak czegoś, co będzie potrzebne na pielgrzymce, brak nawet podstawowych produktów do jedzenia, i się tym dzielą, i dlatego ta grupa jest taka niesamowita. Tutaj na Jasnej Górze to już nic nie boli, tutaj to się tylko już śpiewa, tańczy i płacze się ze szczęścia, i Matce Bożej się dziękuje, że kolejny raz udało się dotrzeć”.
„Myślę, że jest to dobry czas, żeby przemyśleć, żeby porozmawiać z Bogiem, żeby poukładać sobie życie w odpowiedni sposób - podkreśla Urszula Larysz, po raz drugi na pielgrzymce z grupą Złotą z Jaworzna – Idę z różnymi intencjami, o zdrowie, o szczęśliwe skończenie studiów przez moją córkę, chcę, żeby się wszystko spełniło, żeby Matka Boża pomogła mi poprzez orędowanie u swojego Syna”.
Tradycją wielu pielgrzymek wchodzących na Jasną Górę są wejścia par młodych, które brały ślub tuż przed pielgrzymka lub na samej pielgrzymce. W grupie sosnowieckiej szli Justyna i Krzysiek, po raz 9. na pielgrzymce. Tak opowiadają o pójściu na pielgrzymkę w ślubnym stroju: „Cztery miesiące temu stanęliśmy przed ołtarzem i powiedzieliśmy sobie 'tak'. Chcieliśmy przyjść do Maryi i podziękować Jej za ten cud. Modliliśmy się o szczęście, pomyślność i wzajemną wytrwałą miłość, i żeby nas każdego dnia wspierała w problemach, które nas czekają z pewnością, żebyśmy mogli czerpać siły od Niej”.
W grupie błękitnej, z dekanatu Słoszowa szło bardzo dużo rodzin z małymi dziećmi. Dzieci mówiły, że szło się super. Tomasz Gwizdała szedł z córką Alicją i synem Karolem, tak opowiada o pielgrzymowaniu z dziećmi: „My już chodzimy od 5. lat z dziećmi, dzieci miały 2 lata i 3 latka, jak poszły pierwszy raz. Z dziećmi ciężko się pielgrzymuje, ale nie ma co narzekać, trzeba iść naprzód. Jest ciężko, bo dzieci cały czas idą, chcą biegać, a nie mogą, nie można ich w jednej chwili zatrzymać. Dziękujemy Matce Bożej, że udało się dojść, mimo warunków atmosferycznych i trudności, które każdy posiada w życiu. Jest duża radość i żal, że to już się kończy”.