Oświadczył ponadto, że jeszcze się nie zdecydował, czy po ewentualnym zwycięstwie w wyborach, podczas zaprzysiężenia w Bundestagu użyje religijnej formuły „Tam mi dopomóż Bóg”. „Z jednej strony skłaniam się do tego, żeby wypowiedzieć te słowa, z drugiej myślę, że jeśli Bóg mi w tym pomoże, to nie będzie źle” – zastanawia się lewicowy polityk niemiecki.
Kandydat na kanclerza pochodzi z rodziny o tradycjach katolickich i jako uczeń mieszkał w katolickim internacie jezuitów.
Według najnowszych sondaży, po szybkim osiągnięciu wysokiej pozycji na liście kandydatów do urzędu kanclerskiego, obecnie jego szanse są znacznie mniejsze niż ubiegającej się o wybór na czwartą już kadencję obecnej kanclerz Angeli Merkel, kandydatki z ramienia CDU/CSU.
Pomóż w rozwoju naszego portalu