24 lipca dyrektor Biura Prasowego Stolicy Apostolskiej Greg Burke ujawnił, że papież modli się za chłopca i jego rodziców oraz czuje się szczególnie bliski im w tym czasie wielkiego cierpienia. Dodał, że Ojciec Święty poprosił wszystkich o włączenie się w tę modlitwę, "aby mogli oni znaleźć pociechę i miłość Boga".
Matka - Connie Yates stwierdziła w oświadczeniu, wydanym po śmierci synka: "Nasze piękne i maleńkie dziecko odeszło. Jesteśmy bardzo dumni z ciebie”.
Pomóż w rozwoju naszego portalu
Na wieść o śmierci malca przewodniczący Papieskiej Akademii Życia abp Vincenzo Paglia podkreślił - nawiązując do okoliczności tego zgonu - że "miłość Boża nigdy się nie odłącza". Dodał, że "przypadek ten prowadzi nas do wspierania kultury towarzyszenia i do powiedzenia trzech wielkich «nie»: dla eutanazji, opuszczenia i okrucieństwa terapeutycznego", którym winno towarzyszyć jedno "tak" dla życia.
Chłopczyk, który w przyszłym tygodniu skończyłby rok, cierpiał na chorobę, wykrytą w londyńskim szpitalu przy Great Ormond Street, której na razie nie da się wyleczyć w Wielkiej Brytanii, ale którą można by próbować leczyć w sposób doświadczalny w Stanach Zjednoczonych. Sędzia brytyjski nakazał w kwietniu br. odłączenie urządzeń podtrzymujących Charliego przy życiu we wspomnianym szpitalu. Rodzice bezskutecznie odwoływali się w tej sprawie do Europejskiego Trybunału Praw Człowieka. Tymczasem szpital dziecięcy pw. Dzieciątka Jezus w Rzymie oświadczył, że "jest gotów trzymać chłopca u siebie, dopóki żyje". Ostatecznie jednak rodzice oznajmili 24 lipca, że postanowili zakończyć długą walkę prawną, gdyż "zmarnowano już wiele czasu".