Reklama

Z różańcem i tańcem

Biesiada Parafialna na Korabce ma już swoją czteroletnią tradycję. O ile pierwsza trwała jedno popołudnie i miała głównie formułę przeglądu piosenki religijnej (urozmaiconego ulewnym deszczem), to tegoroczna rozciągnęła się w czasie na trzy dni. Od 25 do 27 czerwca.

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Biesiada na łowickiej Korabce zorganizowana została przez parafię p. w. Matki Bożej Nieustającej Pomocy oraz Samorząd Mieszkańców Osiedla Korabka. Najbardziej zaangażowane w jej wrzygotowanie były wspólnoty młodzieżowe (KSM i Oaza), Parafialna Rada Duszpasterska oraz powszechnie lubiany i ceniony przez parafian ks. proboszcz Wiesław Frelek.
Ksiądz Proboszcz wystąpił podczas biesiady po raz pierwszy we własnym stroju łowickim. Kapelusz podarowali mu uczestnicy organizowanej w Zielone Świątki Pielgrzymki Łowickiej, której jest przewodnikiem, a pasiaki, serdak i haftowaną koszulę - Koła Żywego Różańca. Podobno z komentarzem, że: „Ksiądz Proboszcz to człowiek (zgodnie z przysłowiem) »do tańca i różańca«. Skoro przecież różaniec już posiada, musi mieć i pasiaki do tańca!”.
Trzeba przyznać, że ks. Frelek, który sam nie pochodzi z regionu łowickiego, świetnie się w Ziemi Łowickiej zakorzenił i jest w łowickiem folklorze szczerze zakochany. Dlatego właśnie Biesiada na Korabce pełna była akcentów ludowych, od strojów Księdza Proboszcza i wikariusza ks. Bogdana Skóry, przez stroje dziewcząt z KSM-u roznoszących wśród gości poczęstunek. Były także kolorowe wełniaki i muzyka grana przez ludowych artystów w rytm której tańczył Zespół Pieśni i Tańca „Blichowiacy”.
Zanim jednak ks. Frelek miał okazję zaprosić w niedzielę swoich parafian do oberka, najpierw spotkał się z nimi w piątek na projekcji filmu „Nigdy w życiu”. Seans filmowy na placu przy kościele zorganizowano przy współudziale Radia Victoria.
Sobota była na Korabce Dniem Sportu. Przed południem do zmagań sportowych przystąpiły dzieci z klas I-III, następnie młodzież z klas IV-VI i gimnazjaliści. Konkurencje, do jakich zaproszono dzieci i młodzież to m.in. skok, rzuty piłką lekarską, rzuty do kosza, biegi, jazda slalomem na hulajnodze, strzały na bramkę, tor przeszkód.
Po południu rozegrany został, na nowo utworzonym boisku, mecz plażowej piłki siatkowej. Po jednej stronie siatki stanęli radni z Rady Osiedla i Parafialnej Rady Duszpasterskiej, po drugiej młodzież. Wygrała młodzież, ale tylko 2: 1.
W niedzielę po Mszy św. o godzinie 8.00 rozpoczęła się, tradycyjna podczas biesiad na Korabce, zabawa loteryjna. W tym roku młodzież przygotowała pracowicie aż 2100 losów! Każdy los (cena 5 zł) był „wygrany”. Oprócz słodyczy, jogurtów i różnych drobiazgów, które udało się pozyskać od sponsorów, można było wylosować trzy hulajnogi, dwa pontony, sporo materacy, ogromne maskotki, mikser, wiertarkę i robot kuchenny. Część fantów ufundowała też sama parafia.
Właściwa Biesiada Parafialna na Korabce rozpoczęła się o godzinie 16.00, kiedy to na scenie przy kościele stanął Ksiądz Proboszcz i zaprosił wiernych do wspólnej zabawy, a także na łowickie granie i śpiewanie. Występy zespołu „Blichowiacy” i ludowe muzykowanie trwały aż do wieczora.
W międzyczasie odbyło się wręczenie nagród, uczestnikom Dnia Sportu. Puchary i nagrody dla zwycięzców ufundował Samorząd Osiedla Korabka, a dyplomy dostali wszyscy uczestnicy turnieju, czyli około 50 osób. Nagrody wręczali Jerzy Wiatr - przewodniczący Samorządu Osiedlowego oraz Andrzej Malczyk i Teresa Wojda z Rady Duszpasterskiej Parafii na Korabce.
Przez kilka godzin biesiady trwał też tzw. Festiwal Potraw. Jest to bardzo sympatyczny zwyczaj, zainicjowany już czas jakiś temu. Wszyscy, którzy przychodzą się wspólnie bawić, przynoszą ze sobą ulubione potrawy i dzielą się nimi z innymi. W większości były to ciasta i ciasteczka: rozpływające się w ustach serniki z truskawkami, murzynki i kolorowe pierniczki. Dziewczęta w tęczowych wełniakach musiały się naprawdę nabiegać, częstując gości tymi smakołykami. Przez cały czas biesiady płonął także ogień pod grillem, na którym młodzież i pomagające pociechom mamy przypiekały apetycznie kiełbaski. „Grill to pomysł Samorządu Osiedla Korabka” - podkreśla Ksiądz Proboszcz.
Atmosfera podczas tej części biesiady była wyjątkowo spontaniczna i rodzinna. Ks. Frelek wiódł roztańczone korowody między ławkami i zachęcał do wspólnej zabawy. Starsi tańczyli, dzieci hasały, z minuty na minutę robiło się bardziej swojsko i wesoło.
Tak jest każdego roku, bo taki jest zamysł organizatorów i pragnienie Księdza Proboszcza. Jednym z celów jest również pozyskanie środków na akcję letnią: wyjazd młodzieży do Słodyczek, dofinansowanie wyjazdów dzieci z „Caritas” i wyjazdów oazowych. W tym roku parafia Matki Bożej Nieustającej Pomocy na Korabce zamierza także zorganizować „Lato w mieście”. To z pewnością bardzo ważne potrzeby i cele, ale może jeszcze ważniejsze jest to, co dzieje się z ludźmi i dla ludzi, gdy łączy ich wspólna modlitwa i wspólna zabawa. „Od początku pragnąłem, żeby kościół służył kształtowaniu ludzkich postaw - podkreśla ks. Frelek. - Nie tylko w wymiarze duchowym. Zawsze marzyło mi się, żeby Kościół służył spotkaniom z Panem Bogiem i z drugim człowiekiem. Myślę, że raz w roku takie spotkanie rodzinne jakim jest biesiada, jest bardzo potrzebne, żebyśmy mogli się do siebie trochę bardziej zbliżyć, wzjajemnie poznać. W dzisiejszym świecie ludzie stają się sobie coraz bardziej obcy, zaganiani. Chodzą smutni, nieszczęśliwi, tracą nadzieję. A przecież wszyscy potrzebujemy więzi międzyludzkich, one służą pełnemu rozwojowi człowieka. Chcieć radować się sobą - jakie to ważne! Na Mszy św. spotykamy się z Bogiem, a na biesiadzie z człowiekiem. Będąc razem możemy odzyskać nadzieję!”.
Małgorzata Pełka z Rady Parafialnej, mama Oliwii, która już postanowiła, że swój puchar ustawi w najbardziej honorowym miejscu w domu, mówi z przekonaniem: „Jestem współorganizatorką biesiady i uważam, że sam pomysł jest świetny. Chodzi nam głównie o przyciągnięcie młodzieży, a najlepiej całych rodzin, o miłe spędzenie niedzielnego popołudnia. Chcemy pokazać, że można robić różne rzeczy, nie tylko siedzieć przed telewizorem. Takie spotkania integrują nas mieszkańców Korabki. Mój mąż przez cały tydzień pracuje w Warszawie, przyjeżdża tylko w weekendy. Tutaj jesteśmy razem, więc dla nas ta biesiada to prawdziwe święto rodzinne”.
Punktualnie o 19.00 na scenę wkroczyła schola parafialna, która dała koncert piosenki religijnej. Muzyka religijna miała za zadanie wprowadzić uczestników w nastrój modlitwy przed Mszą św., która w tę ostatnią niedzielę czerwca została tu wyjątkowo bo po godzinie 20.00.
Kończąc opowieści z przesympatycznej imprezy warto jeszcze podkreślić fakt, na który kilkakrotnie zwracał tego dnia uwagę ks. Wiesław Frelek. Otóż 27 czerwca był na Korabce dniem wyjątkowym także i dlatego, że właśnie wtedy minęło dokładnie 5 lat od pierwszej Mszy św. odprawionej w pustym jeszcze, nowym kościele parafialnym. Każdemu, kto był, zobaczył i przeżył z parafianami biesiadę na Korabce zapamięta ją, jako rodzinne święto radości. Niech Pan Bóg błogosławi wszystkim jej pomysłodawcom i organizatorom.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

2004-12-31 00:00

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Chcemy zobaczyć Jezusa

2024-05-04 17:55

[ TEMATY ]

ministranci

lektorzy

Służba Liturgiczna Ołtarza

Pielgrzymka służby liturgicznej

Rokitno sanktuarium

Katarzyna Krawcewicz

Centralnym punktem pielgrzymki była Eucharystia przy ołtarzu polowym

Centralnym punktem pielgrzymki była Eucharystia przy ołtarzu polowym

4 maja w Rokitnie modliła się służba liturgiczna z całej diecezji.

Pielgrzymka rozpoczęła się koncertem księdza – rapera Jakuba Bartczaka, który pokazywał młodzieży wartość powołania, szczególnie powołania do kapłaństwa. Po koncercie rozpoczęła się uroczysta Msza święta pod przewodnictwem bp. Tadeusza Lityńskiego. Pasterz diecezji wręczył każdemu ministrantowi mały egzemplarz Ewangelii św. Łukasza. Gest ten nawiązał do tegorocznego hasła pielgrzymki „Chcemy zobaczyć Jezusa”. Młodzież sięgając do tekstu Pisma świętego, będzie mogła każdego dnia odkrywać Chrystusa.

CZYTAJ DALEJ

Pojechała pożegnać się z Matką Bożą... wróciła uzdrowiona

[ TEMATY ]

Matka Boża

świadectwo

Magdalena Pijewska/Niedziela

Sierpień 1951 roku na Podlasiu był szczególnie upalny. Kobieta pracująca w polu co i raz prostowała grzbiet i ocierała pot z czoła. A tu jeszcze tyle do zrobienia! Jak tu ze wszystkim zdążyć? W domu troje małych dzieci, czekają na matkę, na obiad! Nagle chwyciła ją niemożliwa słabość, przed oczami zrobiło się ciemno. Upadła zemdlona. Obudziła się w szpitalu w Białymstoku. Lekarz miał posępną minę. „Gruźlica. Płuca jak sito. Kobieto! Dlaczegoś się wcześniej nie leczyła?! Tu już nie ma ratunku!” Młoda matka pogodzona z diagnozą poprosiła męża i swoją mamę, aby zawieźli ją na Jasną Górę. Jeśli taka wola Boża, trzeba się pożegnać z Jasnogórską Panią.

To była środa, 15 sierpnia 1951 roku. Wielka uroczystość – Wniebowzięcie Najświętszej Maryi Panny. Tam, dziękując za wszystkie łaski, żegnając się z Matką Bożą i własnym życiem, kobieta, nie prosząc o nic, otrzymała uzdrowienie. Do domu wróciła jak nowo narodzona. Gdy zgłosiła się do kliniki, lekarze oniemieli. „Kto cię leczył, gdzie ty byłaś?” „Na Jasnej Górze, u Matki Bożej”. Lekarze do karty leczenia wpisali: „Pacjentka ozdrowiała w niewytłumaczalny sposób”.

CZYTAJ DALEJ

Ks. Tadeo z Filipin: na pielgrzymce łagiewnickiej zobaczyłem nadzieję Kościoła

2024-05-05 14:58

[ TEMATY ]

Łagiewniki

Jezus Miłosierny

Małgorzata Pabis

Potrzeba miłosierdzia, aby wszelka niesprawiedliwość na świecie znalazła kres w blasku prawdy…

Potrzeba miłosierdzia, aby wszelka niesprawiedliwość na świecie znalazła kres w blasku prawdy…

„Na pielgrzymce do sanktuarium Bożego Miłosierdzia zobaczyłem młodych ludzi, rodziny z dziećmi, nadzieję Kościoła” - mówi ks. Tadeo Timada, filipiński duchowny ze Zgromadzenia Synów Miłości, który uczestniczył po raz pierwszy w bielsko-żywieckiej pielgrzymce do sanktuarium Bożego Miłosierdzia w Łagiewnikach. Przeszła ona po raz 12. z Bielska-Białej do krakowskich Łagiewnik w dniach od 30 kwietnia do 3 maja br. Wzięło w niej udział ponad 1200 osób.

W połowie lat 90. ubiegłego wieku, kiedy to papież Jan Paweł II odwiedził Filipiny, przyszły kapłan obiecał sobie, że przyjedzie do Polski. Dziś ks. Tadeo pracuje jako przełożony we wspólnocie zgromadzenia zakonnego kanosjanów w Padwie.

CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję