Kiedy przyszedłem do parafii Wiśniówka jako proboszcz, młodzież z dekanatu Zagnańsk uczestniczyła w pielgrzymce w grupie białej złożonej z trzech dekanatów: Zagnańsk, Masłów i Bodzentyn. Przewodnikiem
był ks. Bogdan Pękacki.
W następnym roku - 1985, jeśli się nie mylę - zaczęliśmy tworzyć z ks. Bogdanem i innymi księżmi grupę czerwono-czarną, tylko z dekanatu Zagnańsk.
Nazwa była związana z pasiakami świętokrzyskimi czerwono-czarnymi. Pierwszym przewodnikiem był ks. Bogdan. Była to tzw. grupa namiotowa, gdyż nocowaliśmy tylko pod namiotami. Nie korzystaliśmy z noclegów
u ludzi. Po rozbiciu namiotów i kolacji zbieraliśmy się na wspólne „ognisko”, które niesamowicie wiązało ludzi i konsolidowało grupę. W czasie ogniska omawialiśmy cały dzień pielgrzymki -
były uwagi, rachunek sumienia i wnioski na następny dzień, no i, oczywiście, piosenka. Do dziś to bardzo miło wspominamy.
Mieliśmy też kuchnię polową (własna herbata i kawa), a także samochód z żywnością (chleb, masło, marmolada, ogórki - oczywiście kiszone). Dzięki temu nie biegaliśmy za jedzeniem. Wszystko było
w jednym miejscu.
Taka wspólnota bardzo ludziom odpowiadała, stąd każdego roku grupa stawała się większa. Doszła nawet do 450 osób. To także dzięki świetnej atmosferze wśród ludzi. Była też spora grupa osób starszych,
którzy doskonale zgrali się z młodzieżą. Pani Grzybowska z Kajetanowa, najstarsza pątniczka, pielgrzymuje każdego roku.
Warto też powiedzieć, że w kościele na Wiśniówce mieliśmy co rok kilka spotkań. Na spotkanie tzw. opłatkowe przed Bożym Narodzeniem zawsze przyjeżdżał śp. bp Mieczysław Jaworski. Na spotkania przybywało
przeciętnie ok. 150 osób z dekanatu. Na plebanii była też kawa, herbata i zawsze placki przywożone przez pielgrzymów.
Mocną strona grupy czerwono-czarnej w czasie pielgrzymowania był śpiew, porządek, umiejętność słuchania, szczególnie w czasie konferencji, no i świetna atmosfera.
Pomóż w rozwoju naszego portalu