Większość przewodników turystycznych podaje, że w Lipkowie gościł Henryk Sienkiewicz, który w „Ogniem i mieczem” tu właśnie umiejscowił pojedynek Wołodyjowskiego z Bohunem. Czy tak było rzeczywiście?
Lipków leży na skraju Puszczy Kampinoskiej, przy szosie z Babic do Izabelina. Samochodem do Warszawy jedzie się stąd zaledwie 15 minut. Nic więc dziwnego, że w ostatnich latach zapomniana niegdyś miejscowość ożyła na nowo i ciągle się rozrasta. Powstały nowe domy pobudowane - nieraz z dużym wysiłkiem - przez lekarzy, inżynierów, profesorów i nauczycieli. Dziś parafia liczy ok. tysiąca rodzin. Prognozy przeprowadzone przez urzędy gmin w Izabelinie i w Babicach zakładają, że docelowo na jej terenie może zamieszkać nawet 5-6 tys. mieszkańców.
Pomóż w rozwoju naszego portalu
Do tańca i do różańca
Reklama
Ważne jest więc podejmowanie działań integrujących wspólnotę. Włącza się w nie funkcjonowanie ruchów katolickich. - Najbardziej autentyczne i naturalne są te ruchy, które powstają spontanicznie
i wyrastają z potrzeb danej wspólnoty - mówi ks. proboszcz Kowalski. W Lipkowie powstała więc grupa małżeństw. Małżonkowie (na początku 3 małżeństwa, dziś już ok. 30) spotykają się raz w miesiącu
na Mszy św., po której następuje konferencja formacyjna prowadzona najczęściej przez Księdza Proboszcza. Odbywają się też spotkania rekreacyjno-towarzyskie, np. przy grillu. Młodzi cieszą się, że są razem,
że mogą się poznać. Powstają przyjaźnie i kręgi pomocy. Gdy trzeba zostawić na dwie godziny dziecko i pojechać załatwić jakąś sprawę, malec z pewnością znajdzie opiekuna. Gdy młoda żona nie wie, jak na
przyjęcie usmażyć mięso, może również liczyć na pomoc. Pomagają w przygotowaniach uroczystości parafialnych, przy wystroju żłóbka i Grobu Pańskiego. - Bardzo zaangażowani w życie parafii, są do
tańca i do różańca - śmieje się Ksiądz Proboszcz.
Ostatnio w parafii zorganizował roczny kurs przedmałżeński dla młodzieży starszej. Ks. Kowalski chciał, aby młodzi mieli okazję bliżej się poznać. Przyszli sami narzeczeni.
To zainteresowanie ks. Kowalskiego sprawami małżeństwa i rodziny nie jest przypadkowe. Duszpasterz parafii chętnie podkreśla, że wśród najbardziej palących problemów Kościoła, Sobór Watykański II
na pierwszym miejscu wskazał sprawy małżeństwa i rodziny. Są one mu bliskie także dlatego, że od lat specjalizuje się w prawie małżeńskim i rodzinnym.
Co dalej z kościołem parafialnym?
Reklama
Lipków jest bardzo starą wsią, wspominaną już w 1414 r. Przez dziesiątki lat należał do parafii Babice. Był tu majątek w posiadaniu królów polskich, którzy chętnie przyjeżdżali tu na polowania. Wiadomo,
że często odwiedzał Lipków Stanisław August Poniatowski. Przyjeżdżał tu do Elżbiety Grabowskiej (1748-1810), z którą najprawdopodobniej w 1784 lub 1785 r. zawarł potajemny (w obawie przed carycą
Katarzyną) ślub. Grabowska towarzyszyła mu później podczas jego pobytu w Rosji.
Po rozbiorach, majątek królewski w Lipkowie kupił zasymilowany w Polsce Ormianin Paschalis Jakubowicz. To on w 1788 r. założył tu manufakturę, w której wyrabiano pasy do szlacheckich kontuszy.
W 1792 r. ufundował istniejący do dziś klasycystyczny kościół św. Rocha, a pół wieku wcześniej dworek, obecną plebanię. Wybudowany według projektu arch. Hilarego Szpilowskiego niewielki kościółek
pełnił rolę kaplicy, z której korzystali właściciele majątku, pracująca w nim służba, pracownicy manufaktury oraz okoliczni mieszkańcy. Nad drzwiami świątyni umieszczono napis: „Bogu Dawcy wszech
darów, aby pracom rolniczym i rękodziełom, oraz do nich zachęcającemu królowi, Stanisławowi Augustowi, raczył błogosławić, ten kościół z fundamentów wystawiony, przez dziedzica dóbr Zielonki, Paschalisa
Jakubowicza, roku 1792”.
W 1830 r. założona przez Jakubowicza manufaktura zaczęła chylić się ku upadkowi, co spowodowało drastyczne zmniejszenie zatrudnienia. Do kaplicy przychodziło coraz mniej wiernych, co spowodowało,
że jeszcze w tym samym roku została ona zamknięta. Paramenty liturgiczne przeniesiono do kościoła w Babicach. Kościół zaczął popadać w ruinę. Zniszczone zostały mury, a wewnątrz rosły drzewa i krzewy.
Stan taki trwał wiele lat. Gdy podczas II wojny światowej ks. Stefan Wyszyński, późniejszy Prymas Polski mieszkał w Laskach, często spacerował do pobliskiego Lipkowa. Widział opuszczoną świątynię będącą
w opłakanym stanie. Gdy został arcybiskupem warszawskim, w trudnych czasach stalinowskich podjął udane starania o odzyskanie kościoła. Dużą rolę odegrał w tej dziedzinie ówczesny dziekan ogromnego dekanatu
Warszawa Zachód ks. kan. Stefan Kowalczyk. Kościół został przekazany parafii na przełomie 1949/1950 r. Pierwszym proboszczem został w 1952 r. ks. Wacław Kurowski, który funkcję tę sprawował
przez 40 lat, do swojej śmierci 27 lipca 1992 r. Ma on ogromne zasługi dla parafii, a wierni do dziś wspominają go z miłością i szacunkiem.
To on przyczynił się do tego, że niewielka wspólnota wiernych (ok. 100 rodzin) odbudowała świątynię na miarę swoich możliwości i ówczesnej technologii. Wycięto z wnętrza kościoła drzewa, wyrównano
ubytki w ścianach i zaślepiono otwory. Wszystko to wykonano własnymi środkami, nawet bez pomocy majstrów budowlanych. Starano się zachować styl neoklasyczny. Udało się też - po wielu przeszkodach
- uzyskać na potrzeby plebanii - dawny, zniszczony pożarem dworek. Władze komunistyczne liczyły na to, że w ciągu roku od wydania zezwolenia, nie uda się ks. Kurowskiemu doprowadzić dworku
do stanu używalności. Po roku decyzja o pozyskaniu przez Kościół nieruchomości traciła ważność. Liczono na to, że nieruchomość będzie odbudowana, choć zabraknie trochę czasu na jej ukończenie, a wtedy
władze - bez żadnego nakładu - odzyskają ją prawie gotową. Takie działania były wówczas powszechnie stosowane. Ale dzięki pomocy Kurii Metropolitalnej i nakładom mieszkańców dworek odbudowano
na tyle, że kanonik Kurowski mógł w nim zamieszkać.
Ponieważ w ostatnich latach wzrosła liczba parafian, niewielki kościół nie wystarcza już na potrzeby duszpasterskie. - Rozbudowa świątyni to sprawa absolutnie priorytetowa. Kończymy obecnie
grodzenie terenu kościoła i po tym chcemy przymierzyć się do rozbudowy świątyni, która budowana była przecież na potrzeby dziedzica i jego służby, a nie parafii - podkreśla ks. prob. Kowalski.
Czy Sienkiewicz bywał w Lipkowie?
Większość przewodników turystycznych podaje, że w Lipkowie gościł sam Henryk Sienkiewicz, który w Ogniem i mieczem przy tamtejszej karczmie umiejscowił pojedynek Wołodyjowskiego z Bohunem. Czy tak było rzeczywiście? Prawdą jest, że 14 maja 1880 r. właścicielem Lipkowa stał się Kazimierz Szetkiewicz, późniejszy teść Sienkiewicza. Było to w tym samym roku, w którym Sienkiewicz zawarł związek małżeński z jego córką Marią. Chora na gruźlicę przebywała najczęściej „u wód” w Europie Zachodniej. Zmarła po 5 latach małżeństwa. Trudno sobie wyobrazić, aby chorą żonę Sienkiewicz opuszczał i odwiedzał teścia. Zresztą tylko w jednym liście wspomina, że będąc w Polsce zapewne odwiedzi Lipków. Czy rzeczywiście udało mu się zrealizować ten plan, trudno powiedzieć. Raczej nie, gdyż można przypuszczać, że nie znał dokładnie topografii terenu. Znany z dokładności pisarz, pojedynek Wołodyjowskiego i Bohuna sytuuje w miejscu odległym od ówczesnej karczmy o pół kilometra.
Msze św. w kościele w Lipkowie
Dni powszednie 17.00 i 17.30
Niedziele 9.00, 10.30, 12.00 i 17.00