Boży zamiar wobec rodziny
Według kard. Stefana Wyszyńskiego, kobieta i mężczyzna są sobie
równi. To stwierdzenie opiera na wierze w Boga, który chociaż Trójjedyny
jest wewnętrzną jednością (...). O równości kobiety i mężczyzny,
zdaniem Księdza Prymasa, świadczy fakt, że oboje i mężczyzna, i kobieta
przeznaczeni są na "pana stworzenia". Bóg po stworzeniu ludzi, błogosławiąc
im, zwrócił się do nich obojga, aby "zaludnili ziemię i uczynili
ją sobie poddaną" (Rdz 1, 28).
Za równością kobiety i mężczyzny przemawia również fakt,
iż Bóg stworzył osobę ludzką według tego samego planu miłości. Stworzył
człowieka na swój obraz i swoje podobieństwo. W związku z tym kobieta
nie została stworzona na obraz mężczyzny, ale na obraz Boga. Kardynał
Wyszyński przypominał, że mężczyzna i kobieta są osobami ludzkimi
i pod względem ich osobistej godności nie ma żadnej różnicy. W swoim
nauczaniu mocno podkreślał zasadniczą równość. (...) wspólne działanie
dla realizacji wspólnego celu i wieloaspektowa wspólnota miały być
sposobem koegzystencji kobiety i mężczyzny. Współdziałanie dwojga
w jednym celu miało się spełniać w jakiejś przedziwnej wspólnocie
psychofizycznej, w jakiejś umiejętności współdziałania i współżycia
- w małżeństwie.
Prymas Wyszyński przypominał również, że w dziele stworzenia
oboje otrzymali wspólne zadanie kontynuacji życia ludzkiego. Bóg
powiedział: "Bądźcie płodni i rozmnażajcie się, abyście zaludnili
ziemię..." (Rdz 1, 28). Przy realizacji tego powołania niezbędna
jest uzupełniająca się jedność. Przy czym uzupełnienie jest tak absolutnie
równe, iż nie może powstać nowy człowiek bez współdziałania i woli
dwojga (...).
Zjawisko współdziałania widoczne jest w nieudanym dziele
wychowania. Wszystkie nieszczęścia dzieci wynikają właśnie z tego,
że nie jest uszanowana tajemnica koniecznego współdziałania kobiety
i mężczyzny. Dziecko, które jest wychowywane tylko przez ojca lub
matkę, nigdy nie jest należycie przygotowane do życia. Natomiast,
gdy istnieje jedno działanie dwojga, wówczas wychowanie jest harmonijne
i udane (...). Jest źle, gdy ojciec albo matka nie troszczą się lub
nie mają czasu dla swoich dzieci. Wychowanie zaś powinno obejmować
zarówno rzeczywistość doczesną, jak i nadprzyrodzoną (...).
Słusznie uważa się, że kobieta to matka pięknej miłości.
Kobieta to przede wszystkim przedmiot miłowania i nadzieja, że od
niej spłynie miłość do każdego serca. Kobieta jednak również musi
się posługiwać rozumem i wolą. Powinna zaspokoić w sobie właściwości
rozumu, woli i serca (...). Oddziaływanie kobiety jest niezwykle
doniosłe, zarówno w życiu rodzinnym, jak i małżeńskim, przez zdolności
poświęcania się szczytniejszym zadaniom, ideałom w życiu apostolskim,
w dziedzinie opieki społecznej, dobroczynności, troski o człowieka.
W życiu społecznym - według Prymasa Tysiąclecia - "nie
może być ideałem przewaga elementu męskiego czy też kobiecego. Najlepiej
tę sprawę rozwiązuje sama natura, która mniej więcej równomiernie
wprowadza w życie elementy męskie i kobiece (...)".
Prymas Tysiąclecia w swoich wystąpieniach przypomniał
kobietom i mężczyznom, że ich specjalny związek z Chrystusem dokonuje
się w małżeństwie chrześcijańskim. W sposób dobitny wyrażają to słowa
św. Pawła w Liście do Efezjan: "Mężowie miłujcie żony, bo i Chrystus
umiłował Kościół i wydał za niego samego siebie" (Ef 5, 25). Przez
to Chrystus postawił niejako samego siebie mężczyznom jako wzór miłowania
żon. Mężowie tak mają je miłować, jak Chrystus umiłował Kościół.
I tak mają być gotowi do ofiar i poświęceń za nie, jak Chrystus gotowy
był umrzeć za swój Kościół i wydać zań samego siebie. Tym przykładem
związał Chrystus siebie bezpośrednio ze światem kobiecym, powołanym
do służby Ojcu Życia.
Reklama
Powołanie do świętości
Cały Kościół jest powołany do świętości, mężczyźni i kobiety. Ksiądz Kardynał przypominał, że Ewangelia i historia Kościoła podają przykłady wielu mężczyzn i kobiet, którzy osiągnęli wysoki szczyt bohaterstwa i świętości. Twierdził nawet, że można by było napisać wspaniałą książkę o bohaterstwie kobiet katolickich. Byłaby to książka dość obszerna, jako że żaden przejaw bohaterstwa i świętości nie był dla nich niedostępny (...). Współcześnie jest wiele takich, które wydają się świętymi, ale one nie zdają sobie z tego sprawy, ponieważ są przekonane, że robią to, co każdy człowiek robić powinien. Ich świętość jest cicha i bohaterska w swojej samotności. Według Prymasa, być człowiekiem świętym, oznacza zawsze to samo: wypełniać przykazania i trwać niezłomnie przy Chrystusie. Tylko przynależność do Chrystusa prowadzi na szczyty bohaterstwa i świętości.
Pomóż w rozwoju naszego portalu
Reklama
Matka i wychowawczyni
Według Prymasa, Księga Przysłów w rozdziale 31 ukazuje obraz
zbliżony do dążeń i postulatów kobiety współczesnej, która pragnie
być wszędzie obecna. Pragnie być zrównana w szeregu najrozmaitszych
zadań, jakie stoją otworem przed człowiekiem współczesnym. Chce we
wszystkich dziedzinach współczesnego życia zabierać głos i wpływać
na nie skutecznie. Twierdził, że opis biblijny daje obraz kobiety
uniwersalnej, która jest kobietą w całym tego słowa znaczeniu - jest
matką, kierowniczką swojej rodziny, jest zwierzchnikiem swoich sług.
Jest również zainteresowana zdobywaniem dóbr materialnych dla całej
rodziny. Dodaje nawet splendoru swojemu mężowi (...). Kobieta jest
przede wszystkim nosicielką życia. Jest ona całą swą naturą zwrócona
ku życiu, jego dawaniu, utrzymywaniu, ochranianiu, pielęgnowaniu
i wychowywaniu (...). Zdaniem Prymasa, "najlepsza" matka jest zawsze
gotowa przyjąć wszelki trud, zdobyć się na każde poświęcenie, z niezwykłą
cierpliwością i wytrwałością doprowadzić wszystko do końca. Matka
nigdy nie traci nadziei i nie odstępuje, spieszy z pomocą i otuchą.
Matka nigdy nie rezygnuje, chociażby przegrana była blisko (...).
Kard. Wyszyński uważał, że dziecku najbardziej potrzebna
jest matka, bo tylko ona ze swoimi predyspozycjami duszy potrafi
najwspanialej otoczyć opieką i miłością nowe życie, któremu daje
początek. Nawet najlepsza przedszkolna opiekunka niczego nie dokona,
bo "dobrze kochać można tylko to, co rodzi się z własnej krwi, co
okupuje się własną męką i cierpieniem" (...).
Kard. Stefan Wyszyński podkreślał bardzo wyraźnie znaczenie
kobiecej służby w rodzinie, stwierdzając, że wszystko to, co osiągnie
człowiek, nawet największy, nie byłoby możliwe bez służebnej postawy
matki. Prymas pouczał, że rodzice są nie tylko odpowiedzialni za
wyniesienie swojego dziecka na szczyty życia społecznego. Od nich
zależy także jego wiara i miłość do Boga. Taką misję kanoniczną,
czyli nauczenia pierwszych prawd wiary, otrzymali rodzice od Kościoła
w akcie ślubu przed ołtarzem. Rodzice powinni również przyłożyć się
do wykorzenienia wad i nałogów, które są ciężką męką dla współczesnego
życia publicznego i społecznego w naszym Narodzie.
Służba rodzinie
Kard. Wyszyński twierdził, że kobieta jest duchową matką nie
tylko dla dziecka, ale również i dla męża, który zwłaszcza w starszym
wieku staje się dla kobiety jakby małym dzieckiem. W związku z tym
wówczas bardziej potrzebuje matki aniżeli żony. Prymas twierdził,
że w taki sposób ujawnia się prawda, iż małżeństwo to nie tylko związek
ciał, lecz przede wszystkim dusz. Przyjaźń duchowa jest nawet trwalsza
aniżeli cielesna. Prymas pouczał również, że kobieta winna realizować
duchowe macierzyństwo także w stosunku do ludzi ją otaczających (
...). Zgodnie z odwiecznym planem Boga - "uczyńmy pomoc" (por. Rdz
2, 18), kobieta jest powołana do stania przy boku męża i współdziałania
z nim w przekazywaniu życia i tworzeniu nowej rzeczywistości. Kobieta
pomaga mężczyźnie odnaleźć i wypełnić Boży zamiar w małżeństwie.
Jej rola polega na wielowymiarowej sublimacji. Tak, jak kobieta nie
zostanie matką bez fizycznego kontaktu z mężczyzną, tak też mężczyzna
nie zostanie ojcem w sensie psychicznym i duchowym bez duchowego
wpływu kobiety. To ona wydobywa z niego ojcostwo, uczy go odpowiedzialności,
czułej miłości, miłosierdzia, ona wyrabia w nim zdolność do przewidywania
i do wytrwałości.
Pierwszym zadaniem kobiety w małżeństwie jest doprowadzić
mężczyznę, aby odnalazł Boga, ma mu ukazać Jego bliskość, przekonać,
że jest przez Boga kochany, pomóc mu stać się dzieckiem wobec Boga.
Kobieta powinna dopomóc mężczyźnie, aby zespolił wszystkie wymiary
swojej osobowości (...).
Pragnę zakończyć cytatem wyjętym z jednego z listów pasterskich
kard. Stefana Wyszyńskiego: "Małżonkowie chrześcijańscy niech szukają
w Eucharystii siły do dochowania wierności swym obowiązkom rodzinnym,
niechaj wystrzegają się moralnej samowoli i łatwizny życiowej, niech
uczą się w szkole Chrystusowej godnego opanowania swych popędów naturalnych
i złych skłonności, gdyż dla wierzącego jest łatwiejsze niż wszystkie
udręki człowieka wyzwolonego z etyki życia małżeńskiego. Małżeństwo
bez ducha ofiary i wyrzeczenia się siebie jest prawdziwym piekłem,
natomiast wierne przykazaniom Bożym życie małżeńskie jest błogosławionym
zwycięstwem nad sobą, któremu człowiek zawdzięcza prawdziwą godność,
wzajemny szacunek małżonków i rzetelny postęp moralny".