Koczującym w Calais obcokrajowcom pierwszej pomocy udziela Kościół: miejscowe parafie i Caritas. Dwa razy dziennie wydają im posiłki. Wieczorem po jedzenie zgłasza się nawet po 600 osób. Ks. Rauwel przyznaje jednak, że kryzys migracyjny jest poważny i bardzo trudno jest znaleźć zadowalające rozwiązanie.
„Przezwyciężenie go jest naprawdę bardzo trudne. Ja sam wiele razy stawiam sobie pytanie o przyszłość tych ludzi, zwłaszcza gdy nie znają dobrze języka francuskiego. Jak znajdą pracę bez znajomości języka, jak będą się mogli dostosować do naszego społeczeństwa?" - zastanawiał się francuski kapłan w rozmowie z Radiem Watykańskim. Jego zdaniem właśnie dlatego niektórzy z nich pragną się przedostać do Wielkiej Brytanii, bo lepiej znają angielski albo mają tam krewnych.
Pomóż w rozwoju naszego portalu
"Z taką sytuacją trudno sobie poradzić. Kościół robi, co może. Zachęcamy naszych wiernych do kontaktów indywidualnych, by poznawali tych ludzi, proponowali im rozmowę, spacer, a nawet posiłek czy możliwość skorzystania z łazienki. Są to takie małe, a zarazem wielkie kroki" - powiedział ks. Rauwel.
Przyznał, że sytuacja tych ludzi jest naprawdę opłakana: nie mają gdzie spać, nie mają zaplecza sanitarnego. "A z drugiej strony rozumiem, że mieszkańcy nie chcą, aby w samym Calais powstawały jakieś struktury. Lecz już teraz mamy tu 600 migrantów i z ich obecnością trzeba sobie jakoś poradzić” – stwierdził francuski ksiądz.