Centralne warszawskie obchody uroczystości Najświętszego Ciała i Krwi Chrystusa (Bożego Ciała) rozpoczęły się od Mszy św. odprawionej pod przewodnictwem kard. Kazimierza Nycza w archikatedrze św. Jana Chrzciciela. Bezpośrednio po Eucharystii wyruszyła stamtąd uroczysta procesja do czterech ołtarzy polowych.
Oprócz duchowieństwa przeszli w niej tradycyjnie przedstawiciele warszawskich parafii, wspólnot, archidiecezjalnych bractw, żeńskich i męskich zgromadzeń zakonnych oraz bardzo licznie mieszkańcy stolicy.
Pomóż w rozwoju naszego portalu
Przy każdym z ołtarzy, podczas krótkiego postoju procesji, czytana była Ewangelia. Orszak procesyjny przeszedł ul. Świętojańską na Plac Zamkowy, następnie Krakowskim Przedmieściem i ulicą Królewską na Plac Piłsudskiego.
Pierwszy z ołtarzy zbudowali studenci z duszpasterstwa akademickiego św. Anny, drugi - rzemieślnicy z Cechu Rzemiosł wraz z klerykami Wyższego Metropolitalnego Seminarium Duchownego, trzeci – nadzwyczajni szafarze Komunii Świętej i czwarty – Wojsko Polskie.
Z archikatedry do kolejnych ołtarzy monstrancję z Najświętszym Sakramentem nieśli warszawscy biskupi pomocniczy Piotr Jarecki, Rafał Markowski i Michał Janocha oraz biskup polowy Wojska Polskiego Józef Guzdek.
Reklama
Przy czwartym ołtarzu kazanie wygłosił kard. Kazimierz Nycz. Nawiązał najpierw do hasła obecnego roku duszpasterskiego „Idźcie i głoście”, umieszczonego przy każdym z ołtarzy. Przypomniał, że jest to skrót Chrystusowego posłania „Idźcie więc i nauczajcie wszystkie narody, udzielając im chrztu w imię Ojca i Syna, i Ducha Świętego” (Mt 28, 16-20), które zostawił On Kościołowi przed swoim Wniebowstąpieniem, dodając: „A oto Ja jestem z wami przez wszystkie dni, aż do skończenia świata”.
„Eucharystia jest najpełniejszym spełnieniem tej obietnicy. Chrystus jest nami. Idąc w procesji eucharystycznej ulicami naszego miasta, wyznajemy publicznie wiarę w tę obecność Jezusa w Najświętszym Sakramencie” – mówił metropolita warszawski.
Procesja nie jest więc już tylko drogą do Pana, ale drogą z Panem. Staje się częścią dzisiejszego eucharystycznego święta – dodał kardynał. Człowiek tylko wtedy odnajduje drogę życia, kiedy „pozwala się prowadzić Temu, który jest dla nas Chlebem i Ciałem”.
Hierarcha przypomniał, że ewangelie czytane przy kolejnych ołtarzach procesji pozwalają zrozumieć nie tylko istotę kultu Eucharystii, ale wręcz istotę chrześcijaństwa. A tego nie można zamknąć w oderwanej od życia pobożności.
Do tej istoty należy właśnie Chrystusowe posłanie, misja, ewangelizacja, świadectwo, życie chrześcijańskie w duchu Ewangelii oraz udział w przemianie świata, realizowany w rodzinie, pracy, czy życiu społecznym. Chodzi o przemianę świata, ale przemianę zawsze rozpoczynaną od samego siebie.
Reklama
W tle każdego z ołtarzy zobaczyć można było wizerunek innej monstrancji z Najświętszym Sakramentem: przy pierwszym - barokowej z 1872 r., przechowywanej na Jasnej Górze; przy drugim - gotyckiej, zwanej jagiellońską z 1400 r.; przy trzecim - używanej przed miesiącem przez papieża Franciszka podczas pielgrzymki do Fatimy w 100. rocznicę objawień Matki Bożej, a przy czwartym - monstrancji z Dachau, wykonanej z blachy z puszek przez więźniów tego obozu koncentracyjnego w 1944 r.
Kard. Nycz podkreślił, że w takim przyozdobieniu ołtarzy nie chodzi o promowanie sztuki sakralnej, ale o pokazywanie, jak Chrystus w Eucharystii towarzyszył Kościołowi w czasach dawnych oraz jak towarzyszy ludziom w ich codziennych, trudnych sytuacjach dziś.
Nawiązał też do dzisiejszych czytań ewangelicznych o rozmnożeniu chleba. – Odczytujemy ją nie tylko jako zapowiedź Eucharystii, ale jako konkretne zaproszenie do dzielenia się chlebem z tymi, którzy go nie mają, bądź mają go znacząco mniej niż my – wskazywał kardynał.
„Chleb jest symbolem tego, co mamy do zrobienia jako uczniowie Chrystusa” – podkreślił.
Wskazał, że św. Brat Albert czy św. Matka Teresa nie zaczynali swojej działalności do ewangelizacji i pobożnych praktyk, ale od przygarniania ludzi z ulicy, od dania im chleba i schronienia, szukania dróg powrotu do społeczeństwa i pracy.
„To była skuteczna droga przywracania godności, ale także droga skutecznej ewangelizacji” – zaznaczył metropolita warszawski.
Dalej podkreślił, że słowa Chrystusa „Bo byłem głodny, a nie daliście mi jeść; byłem spragniony, a nie daliście mi pić; przybyszem byłem, a nie przygarnęliście mnie; nagi - a nie odzialiście mnie; chory i w więzieniu, a nie odwiedziliście mnie” (Mt 25,31-46) – „są dla nas, chrześcijan, obowiązującym drogowskazem”.
Reklama
„Bo wszystko, co czynimy jednemu z najmniejszych, czynimy Chrystusowi. On idzie z nami tak, jak z uczniami do Emaus” – wskazał.
Dodał, że czasem o tym wiemy, ale nie rozpoznajemy Chrystusa, choć ma On twarz męża czy żony, przyjaciela lub kolegi z pracy, ale dziś bardzo często także „człowieka bezdomnego, uchodźcy, odrzuconego, potrzebującego naszej pomocy”.
Jak zaznaczył kard. Nycz, procesja eucharystyczna do Pana, jest także procesją ku sobie nawzajem. - Aby w niej uczestniczyć szczerze, trzeba pokonywać uprzedzenia, ograniczenia, wszelkie ludzkie blokady, brak miłości, a czasem nienawiść – i zawsze iść za Nim i z Nim – mówił hierarcha.
„Warszawo, jesteśmy tu, na placu Piłsudskiego wokół Pana Zbawiciela. Jesteśmy Kościołem, który jest z wszystkimi i dla wszystkich ludzi dobrej woli. Chcemy być Kościołem dla wszystkich jeszcze bardziej, zwłaszcza wtedy, gdy przychodzą pokusy osłabienia jedności, bądź niebezpieczeństwa podziałów czy wykluczania” – wyjaśnił kard. Nycz.
„Wtedy wołajmy: Ojcze Święty, spraw, abyśmy byli jedno tak, jak Ty jesteś Jedno z Synem i Duchem w Trójcy Świętej – aby świat uwierzył, żeś Ty nas posłał” – zakończył kard. Kazimierz Nycz, a mieszkańcy stolicy nagrodzili jego słowa brawami.
Uczestnicy procesji odśpiewali następnie dziękczynne "Te Deum". Dla tych, którzy wcześniej nie uczestniczyli we Mszy świętej w katedrze, Msza została odprawiona na pl. Piłsudskiego.