W piątek 5 maja Zbigniew Wodecki przeszedł w Warszawie operację bypass-ów. Jeszcze w niedzielę czuł się dobrze i rozmawiał z bliskimi. Niespodziewanie 8 maja nad ranem doznał rozległego udaru mózgu. Mimo niezwykłej woli życia i staraniom lekarzy udar dokonał nieodwracalnych obrażeń. Odszedł od nas w dniu 22. maja w jednym z warszawskich szpitali. Żona i dzieci byli przy nim. Zostanie pochowany w ukochanym Krakowie — czytamy na oficjalnej stronie internetowej artysty.
Zbigniew Wodecki trafił do szpitala we wtorek 9 maja. Mariusz Nowicki, menadżer artysty, 11 maja potwierdził informację o hospitalizacji muzyka.
Pomóż w rozwoju naszego portalu
O śmierci Wodeckiego na Facebooku poinformował Andrzej Piaseczny. Wokalista zamieścił czarno-białe zdjęcie Wodeckiego i napisał:
Żegnaj Zbyszku. Byłeś genialnym muzykiem i cudownym człowiekiem. Do zobaczenia po drugiej stronie…
67-letni Zbigniew Wodecki był wokalistą, instrumentalistą, kompozytorem, aranżerem. Swoją przygodę z muzyką rozpoczął już w wieku 5 lat. Z wyróżnieniem ukończył szkołę w klasie skrzypiec Juliusza Webera. Występował między innymi z Ewą Demarczyk, Markiem Grechutą, w zespołach Czarne Perły i Anawa.