Dziesiątki ludzi, których przyjęło Hospicjum św. Kamila w Gorzowie
Wlkp., otrzymało tu odpowiednią opiekę, zadowolenie i radość, której
nie mieli i nie będą mieli okazji poznać w innym szpitalu. Pracownicy
nie mówią tutaj o finansach, przychodzą do pracy z chorymi z uśmiechem,
a chorzy dzięki nim mają okazję poznać oddanie i zaangażowanie innych.
Odchodzą z godnością: jedni do domów, inni opuszczają
nas na zawsze, jeszcze inni trafiają do szpitali, przychodni i na
specjalistyczne zajęcia rehabilitacyjne. Pewny jestem, że ci, którzy
opuścili nas na zawsze, odeszli bez bólu psychicznego i fizycznego.
Nie wiem, czy społeczeństwo nasze zdaje sobie sprawę, że każdy pacjent
w hospicjum traktowany jest indywidualnie, że pielęgniarki, siostry
zakonne czy wolontariusze traktują chorych jak własną rodzinę. Może
dyrektorzy wszystkich, dosłownie wszystkich, ośrodków medycznych
powinni brać przykład z pracy hospicjów, które od kilkunastu lat
sprawiają, że chory nie czują się traktowani jak uprzykrzony petent.
Hospicjum im. św. Kamila to miejsce, gdzie trafiają ludzie
poważnie chorzy, zazwyczaj w stanach wyczerpania organizmu (lekarze
nazywają ich "chorymi terminalnie"), chorzy w stanach tzw. średnich,
którzy wychodzą stąd zaleczeni, a także ci, których rodziny nie potrafią
sprostać opiece nad chorym w domu.
Osiągnięciem Hospicjum gorzowskiego jest personel. Wyjątkowo
oddana i zaangażowana jest s. Michaela Rak ze Zgromadzenie Sióstr
Jezusa Miłosiernego, charakteryzująca się niespożytą energią, temperamentem
oraz wszechstronnymi uzdolnieniami, pełniąca funkcję kierownika hospicjum.
Nad dobrem pacjentów czuwają lekarze: dr Barbara Gordziejewska, dr
Anna Jakubowska, dr Waldemar Gwozdowski.
Pragnę wspomnieć również o pielęgniarkach, których w
Hospicjum pracuje dziewięć. Jedna z nich - Urszula Wesołowska-Bączkiewicz,
pracowała tu najpierw jako wolontariuszka, a po ukończeniu szkoły
od 1998 r., jako pielęgniarka. Mieszka w Radnicy. Jest matką trzyletniej
Klaudii. Mąż Urszuli pracuje również w Hospicjum. Zapytana, co jest
dla niej najważniejsze, odpowiedziała, że natychmiastowa reakcja
na prośbę pacjenta o pomoc. Jej największą radością nie jest zapłata,
lecz uśmiech chorego. Daje jej to siłę i chęć do dalszej pracy. Jest
dokładna i bardzo poważnie traktuje swoje powołanie. Cechuje ją pokora
wobec personelu i chorych.
Oczywiście nie sposób zapomnieć o 67 wolontariuszach (
w wieku od 18 do 80 lat). Trzeba przyznać, że pielęgniarki i wolontariusze
są duszą i sercem naszego Hospicjum. Do tego obrazu musimy dodać
dojazdy do domów ludzi ciężko chorych. Hospicjum zajmuje się tzw.
pobytem dziennym, gdzie chorzy otrzymują śniadanie, obiad oraz mają
możliwość korzystania z zajęć rehabilitacyjnych.
Pan Stanisław Timosze, który ma 59 lat mówi: "Leżałem
w kilku szpitalach, ale takiego jeszcze nie spotkałem. Panie są bardzo
uprzejme. Obsługa perfekt, lekarze super, w ogóle pomoc na plus.
Jedzenie jest bardzo dobre. Podają śniadanie, obiad, podwieczorek,
kolację. Wszelkie napoje personel proponuje sam. Jest kawa, mleko
oraz różne herbaty ziołowe. Personel dba także o wszelkie zabiegi
rehabilitacyjne i kosmetyczne: golenie, strzyżenie. Jestem po operacji
płuc i mam chorobę nowotworową z przerzutami". Pan Stanisław zmarł
dwa dni po naszej rozmowie - 18 czerwca.
Ks. Mieczysław Rumiński (78 lat) przebywa w Hospicjum
od 28 maja br.: "Jestem bardzo zadowolony z pobytu w tym Hospicjum.
Jest tu czysto. Pielęgniarki i siostry zakonne biegają do chorych
na każde ich żądanie. Nigdy nie słyszałem podniesionego głosu, a
przecież i choroby, i pacjenci są różni. Mamy codzienne Msze św.
we własnej pięknej, kaplicy i bardzo oddanego kapelana ks. Jacka
Błażkiewicza. Co więcej? Same dobre słowa".
Mam 49 lat i jestem po złamaniu kręgosłupa. Żaden z lekarzy
nie dawał mi szansy przeżycia. Po miesiącach zacząłem tracić przytomność
i nadzieję. Nie mogłem nawet spożywać posiłków. Od 30 maja jestem
w Hospicjum św. Kamila. Zaczynam chodzić, nawet jeździć na rowerze
po terenie ośrodka. Chciałbym więc serdecznie podziękować całemu
personelowi i wszystkim, którzy się mną opiekowali i opiekują. Ludzie
nie bójcie się Hospicjum!
Zachęcam wszystkich młodych ludzi, i nie tylko, dysponujących
czasem, zdyscyplinowanych, odpowiedzialnych i o dobrym sercu (a myślę,
że każdy znajdzie dla siebie odpowiednie zajęcie) do podjęcia się
tej wyjątkowej pracy społecznej.
Hospicja powinny być traktowane jako szczególne miejsca
opieki medycznej i taktowane na specjalnych warunkach przez władze
wojewódzkie, miejskie, ZUS-y, kasy chorych itp. Sponsorzy pamiętajcie
o nas!
Pomóż w rozwoju naszego portalu