Z o. Tomaszem Alexiewiczem - dominikaninem, rekolekcjonistą i autorem książek - rozmawia Rafał Osiński
Rafał Osiński: - Czy rzeczywiście przeżywamy kryzys człowieczeństwa, o którym tak wiele się mówi?
Pomóż w rozwoju naszego portalu
O. Tomasz Alexiewicz: - Zastanawianie się nad pytaniem, czy świat się wali, ma posmak sensacji. Dlatego staram się myśleć po chrześcijańsku: od Zmartwychwstania Chrystusa żyjemy nadzieją na nasze zmartwychwstanie. I choć na przestrzeni dwóch tysięcy lat, w zależności od epoki, zawsze jest jakiś kryzys, niezmienna powinna być postawa wpatrzenia w Chrystusa i Jego odpowiedź na zło. Skoro Jezus pokonał grzech i śmierć, szukajmy możliwego do realizacji dobra. Zamiast biadolić, prośmy o mądrość i siłę do pozytywnego zaangażowania.
- Może na skutek życia w tzw. społeczeństwie informacyjnym współcześnie dociera do nas mnóstwo negatywnych wiadomości, a nie jest to właściwy obraz świata? Kataklizmy, wojny, zbrodnie zdarzały się zawsze, ale wiedza ludzi ograniczała się do wymiaru lokalnego.
Reklama
- Owszem. Szukając klientów, środki masowego przekazu sięgają do coraz głębszych pokładów pożądliwości. Do niedawna fascynowano się podglądaniem, teraz media interesują się perwersją, co więcej - lansują ją. Najniebezpieczniejsza jest tendencja negowania człowieczeństwa poprzez zaprzeczanie wartości życia dzieci poczętych oraz ludzi starszych, czyli tych, którzy z punktu widzenia gospodarki są nieproduktywni. Rozwój technologii sprawia, że co dawniej było niewyobrażalne, dziś staje się realne - przykładem jest klonowanie. Ponadto próbuje zmieniać się pojęcia: dawniej małżeństwo oznaczało tylko dozgonny związek mężczyzny i kobiety, potem zaczęto nazywać małżeństwem związek powtórny. Dziś chce się to pojęcie rozszerzyć do granic absurdu, nazywając nim związek homoseksualny. To są przykłady zagrożeń naszych czasów.
- Brzmi dość ponuro. Jednak mimo tych zagrożeń, jesteśmy wrażliwi na ludzką biedę, włączając się choćby w akcje charytatywne. Natomiast szacunek dla życia przejawia się w kwestionowaniu potrzeby stosowania kary śmierci, co przecież jest zgodne z papieskim nauczaniem. Zatem mamy również oblicze bardziej humanitarne.
- Nie można negować tych sukcesów. Natomiast chorobą naszych czasów jest brak konsekwencji: bywa, że optując za odejściem od kary śmierci, namawia się do przyznawania kobietom prawa decydowania o życiu nienarodzonych dzieci. Na szczęście są też ludzie, którzy zarówno chcą zniesienia kary śmierci, jak i bronią życia w łonie matki.
- O. Jarosław Kupczak - rektor Dominikańskiego Studium Teologiczno-Filozoficznego - podczas niedawnej dyskusji na łamach miesięcznika List jako jedną z istotnych przyczyn kryzysu sakramentu pojednania w krajach zachodnich wymienił popularność psychologii.
Reklama
- Choć ukończyłem również studia psychologiczne, to jestem duszpasterzem. Natomiast znajomość psychologii pomaga w sprawowaniu mej posługi. Niestety, psychologia rezygnuje z ocen moralnych i może też stać się furtką pozwalającą uniknąć uznania własnej grzeszności. Tymczasem w konfesjonale trzeba przecież ocenić swoje postępowanie, co nie zawsze jest wygodne. Część księży obawia się, że przypominając o istnieniu grzechu, stracą wiernych, dlatego wolą schlebiać niż wymagać. I wtedy psychologia wypełnia opustoszałe miejsce, poszukując możliwości rozwiązywania wewnętrznych konfliktów. Ale negowanie grzechu nie jest wymysłem psychologii, którą można pożytecznie wykorzystywać. Zarówno uczciwy psycholog, jak i uczciwy ksiądz powinien pomóc człowiekowi osiągnąć dojrzałość, czyli umiejętność rozeznawania dobra i zła oraz podejmowania decyzji. Będąc kapłanem, nie uciekam od przyglądania się problemom pod kątem ocen moralnych, ale ostatecznie wybór drogi należy do penitenta.
- A jak odróżnić, co jest grzechem wynikającym z wolnego wyboru, a co jest uwarunkowane czynnikami genetycznymi lub wpływem otoczenia, ograniczając moralną odpowiedzialność człowieka?
- Dokonywanie takich rozróżnień wymaga indywidualnego spojrzenia na konkretną sytuację przez spowiednika, ponieważ nie można być sędzią we własnej sprawie. Dlatego księżom potrzeba minimum wiedzy o zaburzeniach osobowości. W przypadku prawidłowej oceny moralnej niezwykle istotne są okoliczności popełnienia zła. Mam na myśli nie tylko czynniki zewnętrzne, ale i wewnętrzne. Niejednokrotnie - za zgodą zainteresowanego - konieczna okazuje się również współpraca ze specjalistami, gdyż nie można być ekspertem od wszystkiego.
- Jedni podkreślają dualizm ciała i psychiki; inni twierdzą, że człowiek składa się z ciała i ducha. O ile aspekt fizyczny nie podlega dyskusji, to czy można rozróżnić sferę psychiczną od duchowej?
- Sfera duchowa odnosi się do kontaktu z Bogiem. Bóg nie jest przecież wytworem ludzkiej psychiki. Psychika odnosi się do poznawania i doświadczania wszystkiego, co dotyczy życia doczesnego i ziemskich kategorii myślenia. Próba redukowania duchowości do wymiaru psychologicznego powoduje, że człowiek staje się zapatrzony w „czubek własnego nosa”. Nie ograniczajmy się do ciała i psychiki, gdyż jesteśmy transcendentni. Zatem można powiedzieć, że człowiek ma trzy wymiary: cielesny, psychiczny i duchowy, które wzajemnie oddziałują na siebie. Stąd potrzebują naszej troski.