Reklama

Moje spotkanie z Ojcem Świętym

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Największą radością dla wszystkich Polaków był 16 października 1978 r., kiedy nowym papieżem został wybrany polski kardynał - Karol Wojtyła, który przybrał imię Jan Paweł II. Pontyfikat rozpoczął 22 października, zwracając się do Polaków słowami: „Moi ukochani Rodacy! Ilekroć otrzymacie błogosławieństwo z rąk Jana Pawła II, pamiętajcie, że wyszedł on spośród Was i ma szczególne prawo do Waszych serc i Waszych modlitw”. W kalendarzu Jego powołania jest jedna data szczególnie bolesna - to 13 maja 1981 r., kiedy to podczas środowej audiencji dokonano zamachu na jego życie. W tym wielkim bólu cała nasza Ojczyzna zjednoczyła się na modlitwie, aby w dzień i w nocy wypraszać zdrowie dla ukochanego Ojca Świętego.
Najważniejsze moje spotkanie z Janem Pawłem II miało miejsce we wrześniu 1984 r., kiedy właśnie powrócił on z najdłuższej pielgrzymki, którą odbył do Kanady. Tak bardzo pragnęłam spotkać się z Ojcem Świętym, wierzyłam, że po tym spotkaniu i przywiezieniu pamiątki z tego szczególnego miejsca mój chory ojciec odzyska zdrowie. Ale Pan Bóg zaplanował inaczej - ojciec zmarł jeszcze przed moim wyjazdem. Nie mogłam pogodzić się z tą śmiercią...
Myślę, że Jan Paweł II ma dar odczytywania ludzkich pragnień, gdyż podczas tej pielgrzymki dwukrotnie doświadczyłam osobistego z nim spotkania. Pierwsze tak bliskie zetknięcie się z ukochanym Ojcem Świętym nastąpiło zaraz po odmówieniu modlitwy Anioł Pański, kiedy polskie grupy podchodziły po pamiątkowe zdjęcie. Natomiast podczas środowej audiencji, kiedy Papież przejeżdżał między sektorami, a tysiące wyciągniętych rąk pragnęło jego uścisku, poczułam ciepło dłoni Ojca Świętego. Ogarnęła mnie ogromna radość. Po odprawieniu Mszy św. Jan Paweł II spotkał się z chorymi, którzy z różnych stron świata przybyli na tę uroczystość. Byli to chorzy przeważnie na wózkach, począwszy od dzieci, aż do najstarszych wiekiem. Ojciec Święty z wielką miłością podchodził do każdego z nich, błogosławił, pochylał się nad każdym cierpiącym. Stałam wtedy przy samej barierce i dokładnie widziałam każdego cierpiącego w uścisku naszego dobrego Pasterza. Następnie Ojciec Święty podszedł do miejsca, w którym stałam z bijącym sercem. To było nieprawdopodobne! W tym tak osobistym błogosławieństwie i uścisku dłoni otrzymałam moc pogodzenia się ze śmiercią ojca i przyjęcia tego wszystkiego, co otrzymałam z ręki Boga. Dokładnie 5 lat później, w Tygodniu Bożego Miłosierdzia, znalazłam się w szpitalu, gdzie przeżyłam dwie zagrażające życiu operacje. Jedna w środę w Tygodniu Bożego Miłosierdzia, a druga w przeddzień 1 Maja - miesiąca Maryjnego. Chociaż nie wierzono w moje przeżycie, nawet lekarz nie dawał żadnych nadziei, we mnie rosła wiara, że jeżeli dożyję 13 maja, a Matka Boża Fatimska tego dnia uratowała Ojca Świętego, to i mnie uzdrowi. I tak się stało.
12 maja odwiedził mnie kapłan na sali intensywnej terapii i powiedział, że 13 maja odprawi Mszę św. w mojej intencji. Po tej dacie stan mojego zdrowia polepszał się z dnia na dzień.
Pan Bóg pozwolił mi uczestniczyć w beatyfikacji s. Faustyny w Rzymie. Cieszyłam się, że mogę tam osobiście podziękować za uzdrowienie. Podczas spotkania z Janem Pawłem II ogłoszono, że można coś przekazać Ojcu Świętemu. Miałam wtedy ze sobą świadectwo lekarskie i podziękowanie za dar uzdrowienia za wstawiennictwem s. Faustyny. Gdy Papież przejeżdżał między sektorami, wyciągnęłam kopertę ze świadectwem i podałam człowiekowi z papieskiej ochrony. Było dla mnie ogromną radością, że w czasie beatyfikacji mogłam osobiście podać świadectwo mojego uzdrowienia.
Podczas każdej pielgrzymki Ojca Świętego uczestniczyłam z rodziną w wielkich zgromadzeniach na Błoniach Krakowskich. Niezapomnianym było ostatnie spotkanie w podkrakowskich Łagiewnikach w sanktuarium Bożego Miłosierdzia, gdzie Jan Paweł II konsekrował świątynię. Wyraził wtedy swoje wielkie pragnienie, aby orędzie o Miłosiernej Miłości Boga dotarło do wszystkich mieszkańców ziemi i napełniło ich serca nadzieją. To zadanie powierzył Kościołowi w Krakowie i Polsce oraz wszystkim, którzy będą przybywać do tego miejsca z Polski i całego świata. Zaapelował: „Badźcie świadkami Miłosierdzia”. Na zakończenie pielgrzymki prosił wszystkich, aby nie ustawali w modlitwie w jego intencji za jego życia i po śmierci...
Odpowiedzmy na tę prośbę i wspierajmy Ojca Świętego nieustannie, a w sposób szczególny 16. dnia każdego miesiąca - w dniu jego wyboru na Stolicę Piotrową.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

2004-12-31 00:00

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Bóg jest miłosierny dla Ciebie!

2024-10-16 09:35

[ TEMATY ]

homilia

rozważania

BP KEP

Rozważania do Ewangelii Łk 15, 1-10.

Czwartek, 7 listopada
CZYTAJ DALEJ

Jak kard. Nycz zostanie zapamiętany?

2024-11-08 12:58

[ TEMATY ]

Milena Kindziuk

Red.

Milena Kindziuk

Milena Kindziuk

Dobrze pamiętam dzień, w którym siedemnaście lat temu, razem z księdzem infułatem Ireneuszem Skubisiem i z dyrektorem Mariuszem Książkiem, przybyliśmy do nowo mianowanego arcybiskupa warszawskiego Kazimierza Nycza na pierwsze spotkanie z Redakcją „Niedzieli” oraz na wywiad.

Energiczny, pełen werwy i poczucia humoru metropolita przyjął nas radośnie, serdecznie, żartował, był szalenie bezpośredni. Szybko się później okazało, że taki właśnie był styl bycia odchodzącego dziś na emeryturę księdza kardynała. Nie stwarzał dystansu, nie celebrował siebie, chętnie spotykał się z ludźmi, niezależnie od ich światopoglądu. Już na samym początku posługi zaskoczył też księży, gdy do każdego z nich, na całym obszernym terenie archidiecezji warszawskiej, przyjechał osobiście, by się z nim zapoznać, porozmawiać o bieżących problemach, zobaczyć, w jakich warunkach pracuje, jakie ma potrzeby. Później, przy różnych okazjach, doskonale pamiętając imię kapłana i nazwę jego parafii, do tych pierwszych spotkań nawiązywał. Wtedy zrozumiałam, dlaczego prymas Józef Glemp powiedział do mnie wkrótce po ogłoszeniu nominacji swego następcy: „Charakteryzuje się m.in. tym, że… wszystko pamięta! Ma wyjątkowo dobrą pamięć”.
CZYTAJ DALEJ

Proboszcz w Strefie Gazy: nie chcemy zostawiać naszej parafii

2024-11-08 19:58

[ TEMATY ]

proboszcz

strefa gazy

pixabay.com

Proboszcz kościoła pw. Świętej Rodziny w Strefie Gazy mówi o wielkim napięciu lokalnej społeczności, w związku z wydawanymi przez izraelską armię nakazami ewakuacji. Pomimo zagrożenia, chrześcijanie są zdeterminowani, aby nie opuszczać swoich domostw.

„Ani w dzień, ani nocą nie ustaje zgiełk helikopterów i bomb – mówi w rozmowie z L'Osservatore Romano ks. Gabriele Romanelli, proboszcz kościoła pw. Świętej Rodziny w Gazie – Odgłosy dochodzą z terenów położonych na północny zachód od nas, w kierunku Jabalii i Shity, gdzie mieszkało dotąd kilka chrześcijańskich rodzin. Jednak teraz wydano tam ścisły nakaz ewakuacji. Nieliczni pozostali chrześcijanie schronili się już w dwóch parafiach, naszej i prawosławnej.”
CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję