VI Niedziela Wielkanocna, rok „C”
Dz 15,1-2.22-29; Ap 21,10 - 14.22-23; J 14,23 - 29
„Pokój zostawiam wam, pokój mój daję wam. Nie tak jak daje świat. Ja wam daję” (J 14, 27)
„Z wolnością istotną [Chrystus] daje doskonałość prawdziwy pokój, jak zapewnia prorok: «Obfity pokój dla miłujących Twe Prawo» (Ps 119, 165). Pokój to dobro tak wielkie, że pomiędzy
rzeczami ziemskimi nie można nic milszego usłyszeć, niczego bardziej pragnąć, ani nic lepszego znaleźć [por. św. Augustyn, O Państwie Bożym, ks. XIX, rozdz. XI, Warszawa 1977], i tylko ci go posiadają,
którzy się całkowicie oddają Bogu. Człowiek sam sobie nie da pokoju, bo nie jest kresem dla siebie, ani sam sobie wystarczy. Stworzenia go nie dadzą, bo same niespokojne, raczej zamieszanie rodzą. Gdzież
więc jest dla niego pokój? W Bogu i tylko w Bogu! Przyczynę tego sam Pan wyjaśnił św. Katarzynie Sieneńskiej: «Pokój głęboki jest udziałem miłujących moje imię. Nic nie zdoła ich wzruszyć; oni bowiem
kochają jedynie moje prawo, to jest moją wolę, a właśnie moje prawo rządzi wszystkimi rzeczami. Przez nie tak ściśle są zjednoczeni ze Mną, że nic w świecie nie potrafi ich zasmucić prócz grzechu, dlatego
że grzech wyrządza Mi zniewagę. Widzą oni czystym i spokojnym okiem duszy, że Ja, najwyższy Pan wszechświata, kieruję wszystkim z nieskończoną mądrością, porządkiem i miłością, a stąd wiedzą, że cokolwiek
ich spotyka, jest dobre» [Św. Katarzyna Sieneńska, Traktat o doskonałości, nr 43-55].
Wprawdzie świat obiecuje także pokój swoim zwolennikom, byleby tylko pozbyli się obawy sądu Bożego i wieczności, stłumili w sobie sumienie, dbali tylko o własną korzyść czy przyjemność i pili z czary
rozkoszy. Ale jest to pokój śmierci, któremu tamę kładą zawody, choroby i wyrzuty sumienia, a który nierzadko już za życia przemienia się w rozpacz.
Natomiast Chrystus Pan każe szukać pokoju w pokonaniu złych skłonności, w pokorze, posłuszeństwie, cierpliwości, miłości Boga i bliźnich. A chociaż czasem dusze pobożne i umiłowane nawiedza ciężkimi
próbami i cierpieniami ciała czy duszy, mianowicie oschłością, skrupułami i pokusami, to jednak uczy je miłować wszelkie krzyże, obdarza je hojnie swoimi łaskami i otwiera im przystań bezpieczną w swoim
Najsłodszym Sercu. Do tej przystani i ty się chroń, jeżeli jakiekolwiek burze uderzą w twoją duszę.
Poza Bogiem nie znajdziesz pokoju i szczęścia, jak nie znaleźli ci wszyscy, którzy go przed tobą gdzie indziej szukali, bo któż Mu się sprzeciwi, a ocaleje? (Hi 9, 5). Przypatrz się igle magnesowej,
oto obraz duszy. Igła tak długo drga niespokojnie, dopóki się nie zwróci ku północy, i dopiero wówczas spoczywa. I naszej duszy wytknął Bóg stały kierunek - ku Niemu. Jak długo dusza nie zwraca
się do Boga, jest w ustawicznym ruchu i niepokoju. Gdziekolwiek indziej się zwróci, nigdzie nie spocznie. Dopiero gdy porzuciwszy stworzenia, odda się Bogu, znajduje w Nim pokój, którego dotąd na próżno
szukała - pokój dla rozumu w wierze, pokój dla serca w nadziei, pokój dla woli w miłości.
Szczęśliwa jest dusza oddana Bogu, bo ona niejako w szczęściu samego Boga uczestniczy, a żyjąc na ziemi ma prawie przedsmak nieba. To również Duch Święty przyrzekł mówiąc przez usta Apostoła, że ci,
którzy służą Bogu całym sercem, «nie będą już łaknąć ani nie będą już pragnąć, i nie porazi ich słońce ani żaden upał, bo pasał ich będzie Baranek, który jest pośrodku tronu, i poprowadzi ich do
źródeł wód życia: i każdą łzę otrze Bóg z ich oczu» (Ap 7, 16-17). Doświadczyła tego na sobie św. Teresa, dlatego śmiało mówi do wszystkich: «Pamiętajmy, że Pan Bóg zapłaty, obiecanej nam
za wierną służbę, nie odkłada całkowicie do drugiego życia, ale już w tym życiu zaczyna ją urzeczywistniać» [por. św. Teresa od Jezusa, Życie, 21,12]. Kiedy król francuski Karol IX zapytał wielkiego
wieszcza Torkwata Tassa, kto jest najszczęśliwszy, odrzekł mu tenże bez namysłu: «Bóg»”. «A kto po Bogu?» - pyta król dalej. «Ten, kto do Boga najpodobniejszy»,
a więc doskonały chrześcijanin. Szczęśliwi też, ale po Bożemu, byli wszyscy wierni słudzy Pańscy. Jeden z nich, św. Paschalis, posiadał w tak wysokim stopniu pokój i radość w Duchu Świętym, że piersi
jego były niejako niebem zawsze pogodnym i czystym, a dusza jakby skowronkiem, unoszącym się w górę i śpiewającym nieustanny hymn swemu Stwórcy. Nie mógł on nawet ukryć w swym wnętrzu tak wielkiego szczęścia,
toteż uśmiech niebiański był rozlany na jego twarzy, a z ust wyrywały się ciągle święte westchnienia i pieśni. (...)”.
(Św. Józef Sebastian Pelczar, Życie duchowe, t. 1, Kraków 2003, s. 38-39; Jezus Chrystus wzorem i mistrzem kapłana, t. 4, cz. 2, Przemyśl 1911, s. 58)
Pomóż w rozwoju naszego portalu