Zmiana spowodowana jest potrzebą jeszcze większego wyeksponowania postaci Prymasa Polski, który nadal będzie „spoglądać” na klasztor, tak jak zamyślił to sobie autor rzeźby. Pielgrzymi idąc w stronę bramy Lubomirskich będą widzieli jednak jego twarz, a nie, jak dotąd, plecy. Ważną rolę odgrywają także względy praktyczne, czyli usunięcie pomnika ze szlaku, którym na Jasną Górę wchodzą pielgrzymi.
Jak powiedział Jerzy Maciejowski, architekt nadzorujący przedsięwzięcie „wreszcie możemy zobaczyć ten pomnik w takim kontekście jaki był zamysł rzeźbiarza”. – Kiedy idziemy Aleją od strony figury Matki Bożej na placu przed szczytem, Prymas wyłania nam się powoli. Kiedy docieramy pod jego pomnik, widzimy go wielkim, w proporcji do nas, a zarazem na kolanach. Nie będzie już czegoś takiego, że wpadamy na wielką bryłę, nie wiadomo czego, bo nie widzimy twarzy, a tylko plecy i zwój tkanin. Teraz widzimy człowieka wielkiego, a w pokorze wobec Matki Bożej – wyjaśniał Maciejowski.
Pomóż w rozwoju naszego portalu
Pomnik klęczącego Prymasa Tysiąclecia ma przypominać, że kard. Wyszyński był nie tylko wielkim nauczycielem, który uczynił z jasnogórskiego szczytu narodową ambonę, ale także człowiekiem wielkiej, żarliwej modlitwy, stawiającym zawsze na jasnogórską Maryję.
Reklama
Autorem projektu jest jeden z najbardziej znanych rzeźbiarzy w Polsce, Jan Kucz, który także nadzorował prace renowacyjne. – Ludzie nazwali ten pomnik „Pokora”, bo Prymas występuje w nim w roli nauczyciela narodu. Tu klęka i nisko się schyla przed wieżą jasnogórską, bo to jest pion moralny Polski katolickiej. I tak, jak by mówił do ludzi, którzy tutaj przychodzą: nie patrzcie na moje szaty, na moje oblicze, patrzcie na moje klękanie. On jest wielkim nauczycielem modlitwy i pokory – powiedział prof. Kucz.
Renowacja pomnika odbywała się w pracowni Marka Żebrowskiego, artysty brązownika, odlewnika z Bielska Białej.
Monument postawiony został na nowym cokole, wokół którego przygotowano specjalny plac zintegrowany z przestrzenią jasnogórskich błoni. – Układ płyt i niewielkie schody sprawiają, że w symboliczny sposób wraz z Prymasem pielgrzymi mogą wejść na Jasną Górę – powiedział Jerzy Maciejowski. Dodał, że w otoczeniu pomnika znajdzie się też niewielka ilość zieleni, która pozwoli na możliwość „zadumy o wielkim Prymasie, o Matce Bożej, o naszej modlitwie”.
Stefan kardynał Wyszyński trzydzieści trzy lata swego prymasowskiego posługiwania nazwał służbą u Jasnogórskiej Pani. Z Jasnej Góry uczynił parafię całej Polski, swoją główną placówkę duszpasterską. Przekształcił Częstochowę w duchową stolicę narodu, wyznaczając jej w polskim Kościele rolę twierdzy, mającej zatrzymać zaprogramowaną przez komunistów ateizację.
Reklama
O. Mariusz Tabulski, definitor zakonu paulinów przypomina, że na Jasnej Górze wciąż trwa wielka modlitwa o rychłą beatyfikację Sługi Bożego. – Mamy wielką ufność, że Matka Boża wyprosi ogłoszenie go błogosławionym, bo to jest nam bardzo dziś potrzebne. To ważne dla Jasnej Góry i dla naszej Ojczyzny, by mieć takiego orędownika dobra i jedności. On patrząc na wieżę jasnogórską wciąż mówił: to jest symbol życia Polaków zawsze wzwyż, sursum corda – powiedział paulin.
Kilka dni przed śmiercią kard. Wyszyński powiedział, że klęka na progu Kaplicy Cudownego Obrazu i chce tam pozostać, żeby go wszyscy potrącali.
Jasną Górę Prymas odwiedzał tak często, jak tylko mógł. W kronikach klasztornych zanotowano, że był tu 136 razy. W sanktuarium, w którym miał własny gabinet, spędził 450 dni, czyli średnio 15 dni w roku. Statystyka ta nie obejmuje jego wcześniejszych kontaktów z sanktuarium i paulinami, które zostały zapoczątkowane równocześnie z kapłańską drogą Kardynała.
Pomnik kard. Stefana Wyszyńskiego został odsłonięty w 1997 r. Ma 3,5 m wysokości i waży 6 ton. Fundatorami byli Stanisława z Grodzkich Sawko oraz Czesław Sawko, mieszkańcy Chicago w USA, znajomi ks. Kardynała, którzy na ten pomnik przeznaczyli dorobek swego życia.