W maju kościoły wypełniają dzieci w białych szatach. Chociaż są też parafie, w których najmłodsi przyjmują Pierwszą Komunię w Wielki Czwartek, w czasie Mszy Wieczerzy Pańskiej.
Ks. Bogdan Kowalski zapytał kiedyś dzieci, jak przeżyły Pierwszą Komunię. W odpowiedzi usłyszał od jednego z chłopców: „Komunia idzie dobrze, dostałem sporo pieniędzy, magnetofon i rower...”.
Inna z dziewczynek powiedziała: „Pół nocy nie spałam, bo się nie mogłam doczekać, kiedy przyjmę Pana Jezusa”.
- Są to dwa światy, które zawsze będą się zderzać - mówi ks. Kowalski, proboszcz parafii św. Wincentego à Paulo w Otwocku. - Nie znaczy to oczywiście, że dzieci nie powinny
otrzymywać upominków komunijnych, ale trzeba bardzo uważać, by przez prezenty nie popsuć najmłodszym Pierwszej Komunii.
Skala przemysłu komunijnego wciąż rośnie. A prezenty są coraz droższe: rowery, komputery, aparaty fotograficzne, sprzęt DVD. Zbyt łatwo może to przesłonić istotę tego święta. Dlatego księża usilnie
proszą rodziców, by podarunki były symboliczne. - Najlepiej o charakterze religijnym: medaliki, książki, różańce - mówi ks. prał. Henryk Bartuszek, proboszcz parafii św. Jakuba. Bo ważne jest,
by dzieci przeżyły Pierwszą Komunię duchowo - dopowiada ks. kan. Zenobiusz Mosakowski, proboszcz parafii Matki Bożej Królowej Polski w Rybienku Leśnym.
Pomóż w rozwoju naszego portalu
Stroje - różne czy jednolite?
Reklama
Przed Pierwszą Komunią rodzice mają dylemat: czy kupić dziecku modny garnitur albo wystawną sukienkę czy zgodzić się na jednolity strój, na przykład skromną albę, czyli długą suknię liturgiczną ozdobioną
złotą lamówką i złotym sznurem. - Proponuję rodzicom, by zdecydowali się na stroje liturgiczne, ale niczego nie narzucam. Nie chciałbym, by główny akcent został przesunięty na dobór stroju -
tłumaczy ks. Mosakowski. - Za ubiór dzieci odpowiadają rodzice - mówi ks. Bernard Czerwiński, proboszcz parafii św. Feliksa na Marysinie.
Ks. Bogdan Kowalski również pozostawia tu wolny wybór rodzicom. - W efekcie dwie trzecie dzieci przystępuje do Komunii w strojach liturgicznych - mówi. Sam jest ich zwolennikiem. Ze względów
estetycznych, wychowawczych a także finansowych, bo w końcu stroje liturgiczne są znacznie tańsze.
Są jednak parafie, w których proboszczowie nie godzą się na „rewię mody”. Tak jest np. w parafii św. Marka na Targówku. - Stroje nie są najważniejsze, dlatego u nas są jednolite:
dla chłopców alby, dla dziewcząt białe tuniki. Mają one przypominać białe szaty chrzcielne - tłumaczy ks. Waligóra.
Jak podkreślają katecheci, samym dzieciom aż tak nie zależy na pokazywaniu się w eleganckich strojach, jak ich rodzicom. Wcale nie czują się dobrze, gdy odróżniają się od grupy rówieśników. A rewia
mody nie sprzyja duchowym przygotowaniom, dyskryminuje też tych rodziców, których po prostu nie stać na drogie stroje.
Komunia w Wielki Czwartek
Reklama
Katechizm Kościoła Katolickiego przez „komunię” (łac. comunio) rozumie wspólnotę, zjednoczenie. Mówi o komunii człowieka z Bogiem. Jak tłumaczy ks. prał. Jan Miazek, profesor liturgiki na
Papieskim Wydziale Teologicznym w Warszawie, jest to „pierwszy, pełny udział we Mszy św. Dotąd dzieci uczestniczyły w Eucharystii, ale nie przyjmowały Komunii”.
W polskiej tradycji dzieci przyjmują ten sakrament w maju, który określa się miesiącem komunijnym. Są jednak kościoły, w których dzieci mogą przyjąć Pierwszą Komunię w Wielki Czwartek, w czasie Mszy
Wieczerzy Pańskiej. Tak jest od siedemnastu lat w parafii św. Zygmunta na Bielanach. Proboszcz ks. Zygmunt Kalinowski na początku roku szkolnego ogłasza, że „istnieje możliwość przyjęcia Komunii
w dniu, w którym przyjęli ją Apostołowie”. Zgłasza się kilka, niekiedy kilkanaście rodzin, głównie z różnych wspólnot: Rodzin Nazaretańskich, Odnowy w Duchu Świętym czy neokatechumenatu. I zaczynają
się dla nich specjalne katechezy. Osobno dla dzieci, osobno dla rodziców. - W tym roku było 12 chętnych dzieci - mówi ks. Kalinowski. Jego zdaniem, dzięki obrzędowi Pierwszej Komunii, Msza
Wieczerzy Pańskiej jest wzbogacona, zyskuje dodatkowy wymiar. A dzieci mają okazję spojrzeć „głębiej” na tajemnicę Eucharystii.
Towarzyszy temu specjalna oprawa: dzieciaki siedzą w ozdobionym kwiatami prezbiterium, w jednolitych strojach. Natomiast w parafii Zwiastowania Pańskiego, gdzie również Pierwsza Komunia jest przyjmowana
w Wielki Czwartek, Msza komunijna odprawiana jest przed wieczorną Eucharystią. Zanim się rozpocznie, dzieci gromadzą się w salce katechetycznej, by przyjąć tam błogosławieństwo rodziców. W ręku trzymają
czerwone serca, w których ukryta jest hostia. Procesyjnie wnoszą te serca przed ołtarz. Hostię kładą do pateny, a serce do koszyczka. Same zaś gromadzą się wokół ołtarza. Za nimi siadają rodzice i chrzestni,
którzy czytają na Mszy fragmenty Pisma Świętego.
Znamienne, że po komuniach wielkoczwartkowych nie ma przyjęć, czyli kolejnej - po strojach - kontrowersyjnej kwestii towarzyszącej przyjmowaniu tego sakramentu.
Ręka na zgodę
Jeszcze pięćdziesiąt lat temu po przyjęciu Pierwszej Komunii dzieci szły do parafialnej salki na uroczyste śniadanie. - Świeże kanapki, kakao i ciasto - wspomina ks. Jan Sikorski, proboszcz
parafii św. Józefa na Kole, który Komunię przyjmował w 1945 r.
Potem w to miejsce weszły wystawne przyjęcia. Dziś są one organizowane coraz częściej również w restauracjach.
- Nie ma w tym nic złego - mówią katecheci. Ważne jest tylko by dobrze ustawić hierarchię wartości, by przyjęcie nie przesłoniło istoty święta.
- Jeżeli Pierwsza Komunia stanowi prawdziwe duchowe przeżycie, wtórną rzeczą jest miejsce, w którym odbędzie się przyjęcie - ocenia ks. Waligóra. Ks. prof. Jan Miazek jest zdania, że takie
rodzinne spotkanie to dobra okazja także do odbudowania rodzinnej jedności. Życie niesie wiele problemów, latami trwają w rodzinach spory. Pierwsza Komunia jest momentem refleksji. Momentem, w którym
ktoś pierwszy wyciąga rękę do zgody, przyjmuje zaproszenie na spotkanie, przebacza.
Wielu rodziców jednak to tradycjonaliści. Uważają, że atmosfera domu rodzinnego jest specyficzna i komunijny obiad w restauracji nigdy nie zastąpi domowego. Dlatego większość spotkań rodzinnych odbywa
się jednak w mieszkaniach. Księża, mimo że nie sprzeciwiają się otwarcie przyjęciom poza domem, też są raczej tego zdania. - Jeżeli tylko pozwalają na to warunki lokalowe, przyjęcie komunijne dobrze
jest organizować w domu. Nawet gdyby miało być bardzo skromne - kwituje ks. Kowalski.
„Dziękujemy księdzowi za nasz trud”
Od tego, jak dziecko przeżyje Pierwszą Komunię zależy później często całe życie religijne. Stąd tak wielką wagę księża przywiązują do przygotowań. W kościele św. Józefa na Kole szczególnie udramatyzowane
jest przygotowanie do pierwszej spowiedzi. Bo kiedy kapłan wyjaśnia dzieciom obrzędy pokutne, kładzie się krzyżem przed ołtarzem. Gdy światła reflektorów na niego padają, dzieci klękają, trzymając w ręku
kartki ze spisanymi przez siebie grzechami. Potem się je drze, pali i rozrzuca przed ołtarzem niczym śmiecie. A dzieci wiedzą, że grzechów już nie ma. - To dla nich naprawdę jest duże przeżycie
- tłumaczy ks. Jan Sikorski, miejscowy proboszcz.
Przygotowania do Pierwszej Komunii potrzebne są także rodzicom. - I rodzice bardzo je sobie cenią - mówi ks. prał Tadeusz Sowa, proboszcz z Piaseczna. Według ks. Bartuszka te spotkania
pozwalają „wyłowić” rodziny zaniedbane oraz dzieci nieochrzczone. Zwykle Pierwsza Komunia jest wtedy okazją do przyjęcia przez dziecko sakramentu chrztu.
Ks. Sikorski natomiast już dwa lata wcześniej organizuje katechezy dla rodziców. Otrzymują oni nawet specjalne indeksy z tematami spotkań. Mogą się na nich dowiedzieć czym jest Kościół, jak kształtować
postawy religijne, jaki jest sens świętowania albo czym jest wychowanie religijne. Proboszcz skrupulatnie przestrzega obecności, a rodzice zasadniczo się nie buntują. Bo, jak sami twierdzą, okazuje się
to bardzo pomocne. Potem łatwiej wytłumaczyć dziecku, że w dniu Pierwszej Komunii przyjmują prawdziwego Pana Jezusa.
W niektórych parafiach w ramach przygotowań proboszczowie organizują spotkania z psychologami. Jest tak choćby w parafiii na Targówku. - Pragniemy pomóc rodzicom lepiej poznać psychikę i duchowość
ich dzieci - tłumaczy ks. Waligóra. Dla dzieci bowiem Pierwsza Komunia stanowi naprawdę wielkie przeżycie. Tak wielkie, że często dorośli nie zdają sobie z tego sprawy. Wyraźniej widzą to może księża,
którzy na koniec Mszy komunijnej odbierają zazwyczaj podziękowania. Ks. Bogdan Kowalski do dziś ze wzruszeniem wspomina słowa jednego z chłopców: „Dziękujemy księdzowi proboszczowi za nasz trud”!