Reklama

Wielkie kłamstwo

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Nie mam czasu. Zdanie, które Bóg słyszy tak często. To moja wymówka. Mówię Mu to już od rana. Gdy budzę się, czasu starcza jedynie na poranną toaletę, kawę i śniadanie. Na to muszę znaleźć czas. Na krótki pacierz, lub choćby na znak krzyża już go nie mam. Spieszę się do pracy, obrządku, szkoły, autobusu... Gdy znajdę się już na miejscu swego przeznaczenia nie przychodzi mi do głowy, by choć słowem odezwać się do Niego. Nie wpadłem też na ten pomysł podczas mojej drogi. Myślałem o czym innym. Po pracy jestem zmęczony. Poza tym pomagam dzieciom odrabiać lekcje, naprawiam cieknący kran, zmywam naczynia... Nie mam czasu. Również wieczorem. Trzeba przecież dowiedzieć się, „co tam, panie w polityce?”. Włączam telewizor. Jakiś „kiepski” film; wypada przed snem trochę „łyknąć kultury”. W końcu zasypiam w fotelu. Nie mam czasu na pacierz. Jestem zmęczony. Lecę z nóg! Jutro - wszystko od nowa.
Nie lubię poniedziałku. Muszę zaczynać moje zmaganie z życiem. Nie lubię wtorku. Ani całej reszty. Wciąż nie mam czasu. Wolna sobota? To słowo nic nie znaczy. Pracuję w handlu. Cały tydzień nie mam czasu. Przychodzi niedziela. W końcu muszę odespać. Na Mszę św. brakło czasu. Za tydzień też jest niedziela.
Wakacje. Wyjechałem nad morze, na „zasłużony wypoczynek”. Żadnych obowiązków. Żadnego wysiłku. Byłem jednak wciąż zajęty; śniadanie, plażowanie, obiadokolacja, znajomi, wieczorki... Naprawdę, nie miałem czasu. Kościół, owszem, bardzo duży, widać go z daleka. Nie było jednak okazji...
Nie mam czasu dla Boga. Czy rzeczywiście? A może, tak naprawdę, nie mam czasu - dla siebie? Czasu potrzebuję - ja. Moja dusza. Tak bardzo troszczę się o ciało. Myję je, pielęgnuję, karmię. Gdy zaboli mnie ząb, biegnę do dentysty. Gdy mam grypę, kładę się do łóżka. Jeśli sytuacja jest poważna, wiozą mnie do szpitala. Ale ja należę do ludzi przewidujących! Nie czekam, aż zdarzy się najgorsze. Zabezpieczam się więc na wypadek ewentualnego zawału, miażdżycy, raka płuc... Rzucam palenie. Zdrowo się odżywiam. Pilnuję wagi ciała. Co roku udaję się do „wód”, na zabiegi, masaże, bicze, kąpiele... Z dumą oglądam w lustrze moje ciało. Mam sześćdziesiąt lat, a wyglądam na czterdzieści! Po zmarszczkach ani śladu. Lifting, „cudowne” kremy; w ostateczności - operacja plastyczna. Ciało. Wszystko dla ciała. Dbam o nie. I dobrze! Ale źle, gdy mu dogadzam. Wtedy ciało staje się moim bożkiem, a nie świątynią.
Jeśli zapytamy statystycznego Polaka: „z czego składa się człowiek”, usłyszymy, że „z ciała i duszy”. Zgadzamy się wszyscy - może poza grupką zdeklarowanych materialistów - co do tego, że człowiek, to nie tylko ciało, ale również pierwiastek duchowy, dusza. Jako człowiek, zabiegam o ciało, tak w sensie dosłownym, jak i per analogiam. Ile zatem czasu poświęcam mojej duszy? Czy może ona konkurować z ciałem i liczyć na codzienną „toaletę”? Czy jest zadbana? Czy może liczyć, choć raz w roku, na „zabiegi w duchowym sanatorium”? A co z pożywieniem? Może cierpi głód? Wreszcie - czy nie żyję tak, jakbym nie był jej świadomy? Bywa, że wobec duszy stosuję drastyczną „dietę”, która doprowadza ją do „anoreksji”. Gdy przestaję definitywnie jeść - ciało umiera. Jeśli lekceważę kolejny zawał, nie poddaję się leczeniu - także narażam się na śmierć. Podobnie, jeśli duszę pozbawiam modlitwy, sakramentów, Mszy św., rekolekcji; gdy obywam się bez tego wszystkiego, to czy ja jeszcze żyję?
Żyjemy w świecie „ciała i ducha”. Z jednej strony, telewizja i kolorowa prasa oferują dla ciała cały wachlarz produktów: cudownych diet, rewelacyjnych farmaceutyków, odmładzających kremów, markowych kosmetyków; z drugiej - Kościół, z niewyczerpaną mnogością „rewitalizujących duchowych specyfików”. Wystarczy przyjść.
To nieprawda, że nie mam czasu. To wielkie kłamstwo. Mam czas, lecz zwykle poświęcam go sprawom drugorzędnym. I na koniec; jakie to smutne, że tak często gabinet biologicznej odnowy przedkładam nad konfesjonał.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

2004-12-31 00:00

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

USA: Ksiądz zaatakowany podczas nabożeństwa

2025-02-06 21:35

[ TEMATY ]

USA

Nagranie z kamery bezpieczeństwa/zrzut

Mężczyzna, który zaatakował księdza podczas liturgii w katolickiej katedrze w Spokane, został oskarżony o napaść.

Joshua James Sommers zaatakował ks. Davida Gainesa pięściami wieczorem we wtorek, 5 lutego w katedrze Matki Bożej z Lourdes w Spokane w stanie Waszyngton. Nie wiadomo, co sprowokowało atak.
CZYTAJ DALEJ

Rozważania bp. Andrzeja Przybylskiego: V niedziela zwykła

2025-02-07 12:00

[ TEMATY ]

bp Andrzej Przybylski

Adobe.Stock

Każda niedziela, każda niedzielna Eucharystia niesie ze sobą przygotowany przez Kościół do rozważań fragment Pisma Świętego – odpowiednio dobrane czytania ze Starego i Nowego Testamentu. Teksty czytań na kolejne niedziele w rozmowie z Aleksandrą Mieczyńską rozważa bp Andrzej Przybylski.

W roku śmierci króla Ozjasza ujrzałem Pana zasiadającego na wysokim i wyniosłym tronie, a tren Jego szaty wypełniał świątynię. Serafiny stały ponad Nim; każdy z nich miał po sześć skrzydeł. I wołał jeden do drugiego: «Święty, Święty, Święty jest Pan Zastępów. Cała ziemia pełna jest Jego chwały». Od głosu tego, który wołał, zadrgały futryny drzwi, a świątynia napełniła się dymem. I powiedziałem: «Biada mi! Jestem zgubiony! Wszak jestem mężem o nieczystych wargach i mieszkam pośród ludu o nieczystych wargach, a oczy moje oglądały Króla, Pana Zastępów!» Wówczas przyleciał do mnie jeden z serafinów, trzymając w ręce węgiel, który szczypcami wziął z ołtarza. Dotknął nim ust moich i rzekł: «Oto dotknęło to twoich warg, twoja wina jest zmazana, zgładzony twój grzech». I usłyszałem głos Pana mówiącego: «Kogo mam posłać? Kto by Nam poszedł?» Odpowiedziałem: «Oto ja, poślij mnie!»
CZYTAJ DALEJ

Watykan/ Akt wandalizmu w bazylice Św. Piotra

2025-02-07 22:04

[ TEMATY ]

Watykan

BP KEP

Sprawca aktu wandalizmu w bazylice Świętego Piotra jest osobą z poważnymi zaburzeniami psychicznymi - poinformowało w piątek biuro prasowe Stolicy Apostolskiej. Mężczyzna wskoczył na główny ołtarz pod Baldachimem Berniniego i zniszczył sześć XIX-wiecznych świeczników.

Według agencji Ansa mężczyzna jest pochodzenia rumuńskiego.
CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

REKLAMA

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję