- Przystępujemy do bardzo ważnej, niezwykle potrzebnej inicjatywy Papieskiego Stowarzyszenia „Pomoc Kościołowi Potrzebie”. Aktywnie włączamy się w świadczenie pomocy i wsparcie inicjatyw humanitarnych w Syrii, czy w krajach ościennych, jak Irak – poinformowała Beata Szydło podczas konferencji w Kancelarii Prezesa Rady Ministrów.
Zdaniem premier, takie wsparcie na rzecz tamtejszych mieszkańców jest konieczne, „ażeby pomóc im odbudować szpitale, domy, szkoły – tak, żeby mogli normalnie żyć”.
Pomóż w rozwoju naszego portalu
Powiedziała, że „Pomoc Kościołowi Potrzebie” jest stowarzyszeniem bardzo zaangażowanym na rzecz cywilnych ofiar wojny na Bliskim Wschodzie. Prezentowana dziś inicjatywa to „polski projekt” wsparcia ludzi żyjących na tamtych terenach, głównie w Syrii.
Beata Szydło poinformowała, że na ten cel w tym zostały już zabezpieczone odpowiednie środki.
- Najważniejsze, że jest to polska pomoc, która będzie kierowana dla ogarniętej wojną Syrii. Podjęłam decyzję, żeby przeznaczyć 1,5 mln zł – dzisiaj podpisałam takie zarządzenie – z rezerwy [budżetowej], które przeznaczamy na pomoc humanitarną, na odbudowę i wsparcie szpitali, w których będą mogły być leczone ofiary wojny w Syrii – powiedziała Beata Szydło.
Reklama
„Wszystkie inicjatywy pomocowe i humanitarne polskiego rządu podporządkowane są właśnie tej zasadzie, że najskuteczniejsza i najbardziej efektywna jest pomoc na miejscu – tam, gdzie ludzie tego oczekują, gdzie toczą się jeszcze konflikty, ale gdzie powoli zaczyna wracać normalne życie” – stwierdziła szefowa rządu.
„Naszym obowiązkiem jest to, by włączyć się tę pomoc i właśnie to czynimy” – dodała.
Beata Szydło poinformowała, że nie jest to jedyna inicjatywa pomocowa polskiego rządu. Realizowane są również, m.in. wspólnie ze stroną niemiecką, projekty odbudowy szkół na terenach konfliktu syryjskiego. "Takie międzynarodowe akcje będzie kontynuować" – dodała.
W lutym 2016 r. w ramach konferencji „Supporting the Syria and the region” polski rząd zobowiązał się ponadto wpłacić 3 mln euro do międzynarodowego funduszu na rzecz wsparcia ogarniętej wojną Syrii i okolicznych regionów.
„Oprócz tego Polska przeznaczy 1,5 mln euro na pomoc uchodźcom w państwach ościennych, a te środki są z kolei wpłacane za pośrednictwem ONZ, UE i w ramach pomocy bilateralnej” – mówiła premier.
W 2016 Rada Ministrów przyjęła też pakiet pomocy humanitarnej na Bliskim Wschodzie na rok 2017. Zawiera on – zdaniem premier – szereg rozwiązań: od finansowania pomocy realizowanej przez polskie organizacje pozarządowe, do umożliwienia tym podmiotom uczestniczenia w postępowaniach dotacyjnych organizowanych przez Komisję Europejską lub ONZ.
Różnorakie inicjatywy, w jakich uczestniczy polski rząd – mówiła Beata Szydło – „są najlepszym dowodem na to, że tego typu pomoc jest nie tylko oczekiwana, ale przede wszystkim jest najlepsza i najskuteczniejsza”.
Reklama
„Będziemy nadal wspierać takie projekty humanitarne. To jest naszym obowiązkiem. Polski rząd nigdy nie uchyli się przed taką pomocą” – podkreśliła premier Szydło.
Dyrektor sekcji polskiej Papieskiego Stowarzyszenia „Pomoc Kościołowi Potrzebie” ks. prof. Waldemar Cisło podziękował wszystkim, także władzom państwowym, którzy do tej pory wspierali i wspierają pomoc na rzecz Syrii i Iraku.
W ubiegłym roku – poinformował - taka pomoc była możliwa m.in. dzięki ministerstwu obrony narodowej, które wsparło transport kilku tysięcy plecaków do obozu uchodźców w irackim Irbilu.
Przypomniał słowa abp. Louisa Raphaëla Sako, zwierzchnika katolików obrządku chaldejskiego o tym, że oprócz pomocy materialnej ważna jest po prostu obecność innych chrześcijan na Bliskim Wschodzie w solidarności z ofiarami wojny.
Ks. Cisło przypomniał, że w 2003 było w Iraku 1,5 mln chrześcijan, dzisiaj są to głównie przesiedleńcy wokół Irbilu – ok. 200 tys. – Liczby mówią same za siebie, jak bardzo ta pomoc jest potrzebna – dodał ks. Cisło.
Poinformował też, że od 2010 – z prywatnych zbiórek na rzecz Syrii i Iraku stowarzyszenie „Pomoc Kościołowi Potrzebie” przekazało ponad 10 mln zł. Dodał, że zaoferowana dziś pomoc polskiego rządu umożliwi przede wszystkim sfinansowanie leczenia dzieci w szpitalach w Damaszku i Aleppo. Koszt zwykłej procedury leczenia to ok. 1200 dol., a bardziej skomplikowanej – 3800 dol. Jeszcze bardziej skomplikowane przypadki można leczyć w placówkach w Libanie.
Reklama
Stowarzyszenie realizuje też projekt „Mleko dla Aleppo”. Ponad 70 proc. mieszkańców tego miasta żyje poniżej poziomu ubóstwa. Ubóstwo dotyka także matki karmiące swoje nowo narodzone dzieci - z powodu niedożywienia nie są w stanie tego robić. Mleko jest absolutną podstawą zapewniającą odpowiedni rozwój dzieci. Program dotyczy dostarczenia mleka ok. 2850 dzieciom, które nie ukończyły 10. roku życia. Liczba odbiorców jest zależna od liczby urodzin i emigracji poszczególnych rodzin.
W trakcie konferencji padło m.in. pytanie o wielkopostny list kard. Kazimierza Nycza, w którym metropolita warszawski zachęca do włączenia się w program pomocowy „Rodzina Rodzinie” na rzecz syryjskich rodzin. Zdaniem kardynała, jest to jest pierwszy ważny krok pomocy uchodźcom i istnieje nadzieja, że następnym krokiem mógłby być program pomocy przez korytarze humanitarne.
Premier Szydło powtórzyła, że najbardziej oczekiwana i skuteczna pomoc to ta realizowana na miejscu. Również zdaniem ministra spraw wewnętrznych i administracji Mariusza Błaszczaka, przyjmowanie uchodźców z krajów objętych wojną nie jest skuteczną formą pomocy. Za pieniądze potrzebne do przyjęcia jednego syryjskiego dziecka w Polsce, można leczyć 10 dzieci na miejscu. To jest pomoc najbardziej skuteczna – przekonywał.
Ks. Waldemar Cisło stwierdził, że szpitale w Damaszku i Aleppo, a także w Libanie są na tyle dobrze wyposażone, że leczenie uchodźców może się odbywać na miejscu.
Posługujący w Aleppo franciszkanin o. Ferasa Lofti, superior Kustodii Ziemi Świętej powiedział, że pomoc w postaci organizowania korytarzy humanitarnych był bardziej uzasadniony przed tym, jak Aleppo zostało wyzwolone. Obecnie natomiast, po ucieczce dżihadystów, bezpieczeństwo cywili w mieście jest już zagwarantowane.
„Respektuję oczywiście propozycję kardynała, ale chyba trzeba by ją uaktualnić. Teraz potrzebujemy zostać i pomagać ludziom na miejscu, i jest taka możliwość. W momencie, gdy szpital na miejscu nie jest w stanie wyleczyć jakiegoś przypadku – są szpitale w Libanie. Natomiast jechać do Europy, zapłacić za bilet i pobyt - za te pieniądze moglibyśmy wyleczyć setkę dzieci” – powiedział franciszkanin.