Zbigniew Bródka, łyżwiarz szybki, mistrz olimpijski z Soczi z 2014 roku, brązowy medalista w drużynówce mistrzostw świata oraz zdobywca pucharu świata gościł niedawno w Częstochowie. Mistrz olimpijski poprowadził zajęcia dla dzieci ze szkółki łyżwiarskiej, która całą zimę funkcjonowała na lodowisku przy ul. Boya Żeleńskiego.
TK:- Takie zajęcia z dzieciakami to pewna odskocznia między poważnymi zawodami?
Z.B.: Dla mnie jest to ogromna radość dzielić się swoją wiedzą i doświadczeniem. Nauczyć dzieci nowych elementów jazdy na łyżwach. Być może ktoś z tych młodych ludzi za kilka ładnych lat zdobędzie medal olimpijski tak jak ja? Bo przecież ja też zaczynałem przygodę z łyżwami na podobnym lodowisku jak tu w Częstochowie, a może nawet mniejszym. Wy tu macie wspaniały lodowy obiekt jest gdzie ćwiczyć.
TK - Powoli kończy się sezon zimowy. Zostały jeszcze ważne zawody łyżwiarskie. Jakie szanse na dobre miejsca?
Z.B.: Tak, za chwile mam finały w Hamar w Norwegii, a tydzień później puchar świata w Czelabińsku w Rosji. Jakie szanse? Chciałbym być w pierwszej 10. Powrócić do formy jaką prezentowałem na olimpiadzie w Soczi. Do kolejnych igrzysk mam rok czasu jest wiec czas na powrót do dobrej dyspozycji i jestem w stanie to zrobić.
TK - Jak pan ocenia kończący się sezon łyżwiarski, który w tym roku chyba nie jest dla Pana najlepszy?
Z.B.: Rzeczywiście nie wszystko wychodzi jakbym chciał. Na pewno nie miałem takiej taktyki, aby w tym roku słabiej jeździć. Przyznaję jednak, że obecnie prowadzę treningi pod kątek przygotowań do przyszłorocznych igrzysk zimowych. Wiele rzeczy eksperymentuję, zmieniam, bo jestem świadomy, że światowa czołówka łyżwiarska nie śpi. Z roku na rok jest wyższy poziom ścigania. Wierzę, że podołam i za rok będzie lepiej.
TK -Czy Zbigniew Bródka gasi jeszcze pożary czy koledzy mówią „Zbyszek ty siedź w remizie i oszczędzaj się na zawody?
Z.B.: Wszystko jest pod kontrolą. Jeżdżę do różnych zdarzeń jak moi koledzy. Gdy trzeba, gaszę pożary. Obecnie w okresie zimowym gdy nie ma tylu zdarzeń mam inne zadania. Obecnie jestem delegowany do Centralnej Szkoły Państwowej Straży Pożarnej, by przygotować młodych strażaków do zawodów. Ale już w kwietniu po zawodach wracam do macierzystej jednostki w Łowiczu i tam będę znowu pełnił dyżury, wyjeżdżał do różnych zagrożeń.
Pomóż w rozwoju naszego portalu