Reklama

Sanktuaria

Medjugorie – 35 lat niezwykłego zjawiska duchowego

Ponad 35 lat temu – 24 czerwca 1981 objawiła się Matka Boża. Nastąpiło to w prowadzonej przez franciszkanów parafii św. Jakuba w miejscu zwanym Podbrdo, leżącym u podnóża wzniesienia Crnica w małej wiosce Medjugorie w Hercegowinie. Pierwszego dnia widziało Ją troje miejscowych dzieci, nazajutrz – troje następnych. Od tamtego czasu widzenia trwają do dnia dzisiejszego, choć nie codziennie i nie wszyscy z „widzących” doświadczają ich jednakowo często.

[ TEMATY ]

objawienia maryjne

Moto Itinerari / Foter.com / CC BY-SA

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

W ciągu tych trzech z górą dziesięcioleci Medjugorie stało się jednym z największych ośrodków pielgrzymkowych na świecie, odwiedzanym – według najnowszych danych – przez ok. półtora miliona osób rocznie. Jednocześnie jest to miejsce wywołujące w Kościele powszechnym wiele nieporozumień, a nawet napięć, a same objawienia nie zyskały dotychczas oficjalnego zatwierdzenia i aprobaty ze strony władzy duchownej. Przyjrzyjmy się zatem bliżej całemu zjawisku.

W objawieniach tych Maryja wzywa cały świat do modlitwy i nawrócenia, przekazuje liczne orędzia, w których zachęca do pogłębienia życia wiary i życia sakramentalnego, do lektury Pisma Świętego i wszelkich praktyk pobożnościowych, do pokuty oraz oddania swojego życia Jezusowi. Przekazuje też widzącym tajemnice dotyczące przyszłych losów Kościoła i świata.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

Początki

Jak wspomnieliśmy, w czerwcu 1981 Maryja ukazała się szóstce młodych miejscowych dzieci.

Reklama

Vicka Ivanković-Mijatović, urodzona 3 września 1964 w wiosce Bijakovići, należącej do parafii medjugorskiej – do dzisiaj ma widzenia, w praktyce codziennie, gdyż nawet jeśli któregoś dnia ich nie było, to kiedy indziej miewała ich więcej, niekiedy nawet do 10 w ciągu dnia. W 2002 wyszła za Marijo Mijatovicia, z którym ma jedno dziecko, obecnie mieszka w sąsiedniej parafii Gradina. Ocenia się, że do chwili obecnej miała ponad 10 tys. widzeń, i to niezależnie od tego, gdzie w danej chwili się znajdowała (tzn. nie tylko w Medjugorie). Matka Boża powierzyła jej 9 tajemnic, zaznaczając przy tym, że ma się modlić zwłaszcza za chorych.

Marija Pavlović-Lunetti, ur. 1 kwietnia 1965 w Bijakovići – po raz pierwszy ujrzała Maryję 25 czerwca 1981 i też wizje te trwają do dzisiaj (ok. 12 tys.). w okresie od 1 marca 1984 do 8 stycznia 1987 miała objawienia w czwartki, a od tamtego czasu – 25. każdego miesiąca. Maryja przekazała jej 9 tajemnic i za jej pośrednictwem głosi Ona swe przesłania całemu światu. W 1993 poślubiła Włocha Paolo Lunettiego, z którym ma czworo dzieci; mieszka w miejscowości Monza koło Mediolanu i w Medjugorie. „Gospa”, czyli Pani, ukazuje się jej w różnych miejscach na świecie, gdzie w danej chwili przebywa. Jej intencją jest modlitwa za dusze czyśćcowe.

Ivan Dragićević, ur. 25 maja 1965 w Bijakovići – także doświadcza widzeń od pierwszego dnia do chwili obecnej (też ok. 10 tys.). Maryja powierzyła mu również 9 tajemnic. W 1994 ożenił się z byłą miss stanu Massachusetts Loreen Murphey i ma z nią troje dzieci. Mieszkają pół na pół w Bostonie i Medjugoriu. Ma się modlić za młodzież i kapłanów.

Reklama

Mirjana Dragićević-Soldo, ur. 18 marca 1965 w Sarajewie – „Gospa” ukazywała się jej od początku do Bożego Narodzenia 1982; Maryja powierzyła jej wówczas dziesiątą tajemnicę i zapowiedziała, że odtąd do końca swoich dnia będzie miała objawienie raz w roku – w dniu swoich kolejnych urodzin. Od 2 sierpnia 1987 drugiego dnia każdego miesiąca słyszy głos Pani, a niekiedy także Ją widzi. W 1989 wyszła za Marka Soldo i ma z nim dwoje dzieci. Mieszka w Medjugoriu. Dotychczas miała ok. 900 widzeń. Ma modlić się za niewierzących i tych, którzy nie zaznali miłości.

Ivanka Ivanković-Elez, ur. 21 czerwca 1966 w Bijakovići – jako pierwsza doświadczyła widzeń 25 czerwca 1981 i miała je codziennie do 7 maja 1985; „Gospa” przekazała jej wtedy 10. tajemnicę, zapowiadając jednocześnie, że odtąd będzie się jej ukazywała przez całe jej życie raz w roku – w rocznicę pierwszych objawień – 25 czerwca. Z mężem Rajko Elezem ma troje dzieci. Mieszka w Medjugorie. Łącznie miała dotychczas ponad półtora tysiąca wizji. Jej intencją jest modlitwa za rodziny.

Jakov Čolo, ur. 6 marca 1971 w Sarajewie – miał codziennie widzenia od 25 czerwca 1981 do 12 września 1998, po czym „Gospa” zapowiedziała mu, że odtąd do końca jego życia będzie mu się objawiała raz w roku – na Boże Narodzenie. W 1993 poślubił Włoszkę Annę-Lisę Barozzi, z którą ma troje dzieci, a cała rodzina mieszka w Medjugorie. Miał dotychczas ponad 6,3 tys. objawień. Ma się modlić za chorych.

Jak widzimy, czworo wizjonerów pochodzi z najbliższych okolic wioski, dwoje – ze stolicy Bośni i Hercegowiny Sarajewa, wszyscy założyli już rodziny, a łączna liczba objawień, których dotychczas doświadczyli, przekracza 40 tysięcy. Te i szereg innych czynników, związanych z ukazywaniem się „Gospy”, będą miały – jak to zobaczymy później – istotne znaczenie przy ocenie ich prawowierności przez Kościół.

Tło historyczno-polityczne objawień

Reklama

W roku 1981 istniała jeszcze Jugosławia, rządzona przez komunistów, którzy – o ile na płaszczyźnie gospodarczej, częściowo też społecznej, wykazywali duży liberalizm i otwarcie na świat – o tyle w wymiarze duchowym i ideowym odznaczali się, podobnie zresztą jak w innych ówczesnych „demoludach”, dogmatyzmem i „twardogłowiem”.

Na łamach chorwackiego tygodnika katolickiego „Glas Koncila” miejscowy proboszcz o. Petar Vlašić wspominał niedawno, że w wyniku II wojny światowej i rządów komunistycznych hercegowińska prowincja franciszkańska (do której należeli zakonnicy, prowadzący parafię w Medjugorie) straciła 70 członków, zginęło też 344 miejscowych parafian. Jeszcze więcej księży i braci było na różne sposoby prześladowanych (wieloletnie więzienia, pobicia itp.), szkoła zaś starała się wychowywać młode pokolenia w duchu bezbożnictwa oraz wrogości do Kościoła i wiary. Ten najtrudniejszy okres przypadał wprawdzie na pierwsze dziesięciolecia powojenne, ale późniejszy czas też nie należał do łatwych dla Kościoła.

Na to wszystko nakładała się jeszcze polityka narodowościowa władz centralnych w Belgradzie, które wyraźnie dążyły do zacierania różnic etnicznych między obywatelami jednej republiki, co w praktyce oznaczało m.in. walkę z narodowymi dążeniami Chorwatów, stanowiących większość w Heregowinie.

Reklama

Gdy więc na początku lat osiemdziesiątych Matka Boża zaczęła się ukazywać sześciorgu dzieci w zagubionej wiosce na zachodzie ówczesnej Jugosławii, miejscowa ludność i duszpasterze odebrali to jako Boże wynagrodzenie za lata prześladowań z jednej strony i za wytrwanie w wierze z drugiej. Wieloletni proboszcz i prowincjał franciszkanów w Hercegowinie o. Tomislav Pervan w rozmowie ze wspomnianym „Glasem Koncila” powiedział, iż „niebo się otworzyło i wylało łaskę na tę krainę i na ten naród”. „Mówiąc obrazowo, to tak jakby otworzyło się silne źródło rzeki, do którego dążą ludzie” – dodał zakonnik.

I rzeczywiście, gdy z perspektywy minionych lat patrzy się na wysiłki ówczesnych komunistów, którzy wszelkimi sposobami usiłowali powstrzymać rozwój wiary a później szerzenie się wiadomości o objawieniach maryjnych w Medjugoriu („byli gorsi od janczarów [znanych z fanatyzmu żołnierzy muzułmańskich z okresu panowania tureckiego na Bałkanach – KAI]” – powiedział o. Pervan), widać, jak daremne były to działania i że w istocie odniosły one odwrotny skutek, gdyż raczej umocniły wiarę i przywiązanie miejscowej ludności do Kościoła.

„Gospa – Kraljica mira” a życie duchowe

Maryja mówiła o sobie od początku, że jest Królową Pokoju, a wezwania do nawrócenia i pokoju stanowią do dzisiaj trzon tych objawień. Do tego ich aspektu nawiązują często zwolennicy i obrońcy przesłania z Medjugoria, a jeden z najgorliwszych jego propagatorów o. Slavko Barbarić OFM (1946-2000) wręcz twierdził przy różnych okazjach (m.in. podczas odwiedzin naszego kraju), że Matka Boża przepowiedziała krwawą wojnę w byłej Jugosławii w latach dziewięćdziesiątych (a najokrutniejsza była właśnie w Bośni i Hercegowinie), przed którą wcześniej ostrzegała. Dlatego powszechnie jest znana jako Pani – Królowa Pokoju, po chorwacku: Gospa – Kraljica mira.

Reklama

Objawienia w Medjugoriu bardzo szybko stały się sławne w całej ówczesnej Jugosławii, a niebawem także poza jej granicami. Do małej wioski zaczęli przybywać zarówno pielgrzymi, jak i zwykli turyści z całego świata – jedni z pobożności, z chęci zmiany dotychczasowego życia, „doładowania duchowych akumulatorów”, inni ze zwykłej ciekawości, nierzadko nawet chcąc wykpić „ciemne masy”. Na miejscu jednak często okazywało się, że Gospa rzeczywiście działa i że Medjugorie jest naprawdę czymś szczególnym. Dokonywały się tu i nadal dokonują liczne nawrócenia, ludzie nieraz po latach życia bez wiary i Boga, z dala od Kościoła, nawracają się, odbywają spowiedzi życia i na nowo odkrywają swe duchowe korzenie.

Warto w tym miejscu przytoczyć kilka liczb. W 2011, z okazji 25. rocznicy rozpoczęcia prowadzenia oficjalnych statystyk (1986), dotyczących życia religijnego w tym miejscu, które stało się wielkim sanktuarium maryjnym, podano, że do tego czasu przez Medjugorie przewinęło się 591177 księży z różnych krajów, przy czym liczba ta stale wzrastała, np. w 2010 było ich 38227, rok wcześniej – 33302, a w 2008 – 31724. Od 1985 do 2011 w tym miejscu udzielono ponad 26,5 mln komunii św. (dokładnie 26537340). W ostatnich latach do komunii przystępuje tu średnio prawie półtora miliona ludzi rocznie.

Narodziny i nieustanny rozwój miejscowego sanktuarium sprawiły, że Medjugorie, które w chwili rozpoczęcia objawień liczyło ok. 2,5 tys. mieszkańców, ma ich obecnie dwa razy więcej – ponad 5 tysięcy (w 2011 - 4983) lub ok. 1,3 tys. (1265 rodzin). Pod tym względem ta ciągle jeszcze niewielka wioska w południowo-zachodniej Hercegowinie jest czymś wyjątkowym na tle innych małych miejscowości w tym regionie, które raczej wyludniają się, a nie rozwijają. Do wsi powróciło wielu jej dawnych mieszkańców, którzy wcześniej wyjechali „za chlebem” w inne strony dawnej Jugosławii lub jeszcze dalej.

Reklama

Dziś 5-tysięczne Medjugorie rozporządza blisko 30 tys. miejsc noclegowych, pobudowano tu wiele hoteli, domów pielgrzyma, powstały wytwórnie pamiątek i inne obiekty, nastawione na obsługę pątników i turystów. Nadal jednak brak jest kanalizacji, a miejscowi mieszkańcy zarzucają władzom centralnym zarówno Bośni i Hercegowiny, jak i Chorwacji, że do tej pory nie powstało tu duże lotnisko międzynarodowe, co jeszcze bardziej ułatwiłoby kontakt tego miasta ze światem.

Z czysto kościelnego punktu widzenia dużym utrudnieniem w pracy z pielgrzymami jest niedostatek kapłanów, zwłaszcza znających języki obce, gdyż bardzo istotnym elementem przyjazdów do Medjugoria są nawrócenia lub dogłębne przemiany ludzkich serc, co niemal zawsze wiąże się z sakramentem pokuty. Sanktuarium jest miejscem nie tylko osobistego spotkania z Bogiem i „Gospą”, ale także spowiedzi, często z całego życia. Miejscowi księża spędzają w konfesjonałach zwykle po kilkanaście godzin dziennie, a jest to zajęcie bardzo męczące, wręcz wyczerpujące.

Medjugorie w Kościele: nadzieje i napięcia

Ale Medjugorie to nie tylko modlitwa, nawrócenia i przemiany wewnętrzne. Od samego początku jest to również – paradoksalnie – miejsce wielkich napięć i konfliktów w łonie miejscowego Kościoła katolickiego. Aby lepiej poznać całą złożoność tej sytuacji, trzeba cofnąć się nieco w przeszłość, do czasów tureckiego panowania nad tymi ziemiami.

Reklama

Przez prawie 4 wieki (od 1482 do 1878) ziemie dzisiejszej Hercegowiny (zresztą jak i całe niemal Bałkany) pozostawały pod panowaniem tureckim, a więc islamskim. Najeźdźcy na różne sposoby prześladowali miejscowych chrześcijan, traktując ich jako obywateli drugiej kategorii, dopuszczali jednak istnienie życia religijnego swych poddanych w parafiach. Na terenie Hercegowiny prowadzili je franciszkanie i to głównie ich zasługą jest, że na tym obszarze przetrwała nie tylko wiara Chrystusowa, ale i więź z papieżem i Rzymem. O szacunku, jakim cieszyli się tam duchowi synowie św. Franciszka, świadczy fakt, że miejscowa ludność nazywała ich „ujakami”, czyli „wujkami”.

Sytuacja zmieniła się radykalnie pod koniec XIX w., gdy ziemie te przeszły pod zarząd Austro-Węgier. Można już było przywrócić normalne struktury kościelne i przynajmniej część parafii powierzyć księżom diecezjalnym, jak to się dzieje w krajach o długiej tradycji chrześcijańskiej. Tymczasem miejscowi franciszkanie nie bardzo chcieli oddawać swe parafie, w których na ogół sprawowali posługę od wieków i – mimo wyraźnych nakazów papieskich – stawiali opór hierarchii. Doprowadziło to do trwającego do dzisiaj napięcia między kolejnymi biskupami a zakonnikami, nierzadko z udziałem także wiernych w poszczególnych parafiach.

Napięcia te zaostrzyły się jeszcze bardziej z chwilą objawień maryjnych. Na wieść o nich rządzący wówczas diecezją mostarską (dokładniej Mostar-Duvno oraz Trebinje i Mrkan), do której należy wioska – Pavao Žanić (1918-2000) miał zawołać wówczas ze zdumieniem, ale i rozczarowaniem: „Co, Gospa pojawiła się akurat u franciszkanów?!”. Początkowo jednak biskup ten uznał prawdziwość ukazywania się Maryi, ale po kilku miesiącach „z jemu tylko znanych przyczyn” zmienił swe stanowisko i stał się ich gorącym przeciwnikiem – przypominają obrońcy objawień. Tę twardą linię kontynuuje jeszcze bardziej jego następca (od lipca 1993) bp Ratko Perić.

Reklama

Również episkopaty, najpierw Jugosławii, obecnie Bośni i Hercegowiny oraz Chorwacji, nie uznały dotychczas prawdziwości objawień w Medjugoriu, choć ich stanowiska nie są aż tak nieprzychylne im.

Badanie sprawy

Pierwszą, 4-osobową komisję do zbadania wydarzeń w Medjugoriu powołał bp Žanić 11 stycznia 1982; działała ona dwa lata, trzykrotnie spotykała się z widzącymi i stwierdziła, że w ich zeznaniach występują pewne nieścisłości, a nawet nieprawdy. Biskup ze swej strony oświadczył, że czeka na ostateczne orzeczenie komisji i na ustanie „widzeń”. Tymczasem w 1984 postanowił rozszerzyć ją i ostatecznie komisja liczyła 15 członków: 12 teologów i 3 specjalistów z zakresu medycyny. Odbyła ona 7 posiedzeń (ostatnie w maju 1986) i niejednogłośnie stwierdziła, że nie ma podstaw do mówienia o nadprzyrodzonym charakterze objawień. Uznała przy tym, że nie ma potrzeby dalszych badań zjawiska i wyrażania opinii kościelnej w tej sprawie. Sam biskup Žanić przedstawił w 1990 swe negatywne stanowisko w 28 punktach.

Równolegle do tych działań Konferencja Biskupia Jugosławii wypowiadała się na ten temat w latach 1984 i 1985, wzywając duchowieństwo i świeckich, aby z oceną objawień w Medjugoriu wstrzymali się do ostatecznego ich zbadania przez właściwe władze i do nieorganizowania pielgrzymek do tego miejsca.

Reklama

W latach 1987-90 pracowała trzecia komisja, tym razem powołana na wniosek watykańskiej Kongregacji Nauki Wiary przez biskupa Mostaru i arcybiskupa Zagrzebia kard. Franjo Kuharicia (1919-2002). Odbyła ona 23 posiedzenia od kwietnia 1987 do września 1990 i ostatecznie potwierdziła wcześniejsze ustalenia, iż na obecnym etapie nie można mówić o nadprzyrodzonym wymiarze „widzeń”.

Również sama Stolica Apostolska wypowiadała się w tym czasie kilkakrotnie na ten temat, ale raczej podtrzymując stanowisko biskupów jugosłowiańskich, a później bośniackich i chorwackich. W 1985 ówczesny sekretarz Kongregacji Nauki Wiary abp (później kardynał) Alberto Bovone przypomniał biskupom włoskim, aby nie organizowali oficjalnych pielgrzymek do Medjugoria. W 10 i 11 lat później jego następca w Kongregacji abp Tarcisio Bertone (późniejszy watykański sekretarz stanu) podkreślił, że wszelkie pielgrzymki do tego miejsca są niedopuszczalne, gdyż sugerowałoby to uznanie prawdziwości objawień, to zaś pozostawałoby w sprzeczności ze stanowiskiem biskupów z tamtych ziem. Ale zwolennicy takich pielgrzymek znaleźli tam zastrzeżenie, że organizacja pielgrzymek jest możliwa: „o ile nie zakładają one autentyczności objawień”.

Reklama

Niebawem (1992-95) ziemie Bośni i Hercegowiny zostały ogarnięte płomieniem krwawej wojny domowej, co nie sprzyjało kolejnym badaniom ani tym bardziej wyważonym ocenom. Niemniej jednak sprawa ciągnęła się nadal. Gdy w 1998 pewien Niemiec zgromadził pozytywne wypowiedzi nt. Medjugoria, przypisywane Janowi Pawłowi II i kard. Josephowi Ratzingerowi jako prefektowi Kongregacji Nauki Wiary, ten ostatni odpisał mu, że są to „czcze wymysły”. A już po wyborze na papieża Benedykt XVI w 2006 powiedział bp. Periciowi, który składał wówczas wizytę „ad limina” w Watykanie, iż „jeszcze w Kongregacji ciągle się pytaliśmy, jak dla pojedynczego wiernego mogą być wiarygodne wskazania, pojawiające się codziennie i przez tyle lat”.

Właśnie owa długość w czasie i ciągle jeszcze niezakończone objawienia są główną przyczyną braku ostatecznego uznania ich przez Kościół. W każdym bowiem przypadku tego rodzaju zjawisk w przeszłości mieliśmy do czynienia ze ściśle ograniczonym w czasie pojawianiem się takich widzeń i dopiero po ich zakończeniu komisje kościelne mogły dokładnie zbadać sprawę i wydać ostateczną decyzję. Chodzi bowiem o to, że jednym z podstawowych warunków uznania prawdziwości danego objawienia jest jego zgodność z oficjalnym nauczaniem Kościoła, tzn. nie mogą ona zawierać treści sprzecznych z tym nauczaniem (np. przekazania przez Maryję czy świętego w czasie widzeń nowych prawd wiary czy zmiany dotychczasowych). Tymczasem dopóki trwają objawienia, nie można wydawać ostatecznych opinii.

Kolejni biskupi Mostaru i ich przedstawiciele uważają trwające nadal widzenia (dotychczas było ich ponad 40 tysięcy, jeśli liczyć wszystkich wizjonerów) za swego rodzaju działania rutynowe i seryjne, a nawet „dziedziczne”, biorąc pod uwagę, że wiążą się one z osobami, a nie tylko z miejscem. Wizjonerzy mają objawienia nie tylko w samym Medjugoriu, ale także np. w samolocie czy w innych miejscowościach, w których w danej chwili przebywają.

Reklama

Inną ważną przeszkodą są wątpliwości dotyczące liczby tajemnic, które Maryja miała przekazać swym „widzącym” – jest ich ponoć 9, 10 a może nawet 57, rozdzielonych między poszczególne osoby, przy czym dotychczas nie został ujawniony żaden z tych sekretów. Przeciwnicy objawień zwracają też uwagę na „mnożące” się przesłania, płynące jakoby od „Gospy”: najpierw było ich pięć – pokój, nawrócenie, modlitwa, post i czuwanie, potem doszły do tego dalsze, np. pokora, adoracja, świadectwo, wiara, wezwania do świętości, eucharystia, Słowo Boże, comiesięczna spowiedź, odmawianie różańca itp.

Zdaniem biskupa Mostaru co najmniej podejrzane są także przesłania Maryi, przekazywane widzącym 25. każdego miesiąca z podziękowaniami i nowymi zadaniami. Inne jego zastrzeżenia budzi fakt, iż żadne z widzących nie wybrało drogi powołania kapłańskiego czy zakonnego, jak to było w przypadkach objawień np. w Lourdes czy w Fatimie, ale wszystkie dziewczęta i chłopcy, wybrani przez „Gospę”, założyły własne rodziny.

A jeśli dodamy do tych wątpliwości wieloletnie wspomniane napięcia między biskupami a franciszkanami i ich zwolennikami w Medjugoriu, to trudno się dziwić, że bardzo trudno jest wypracować spokojne i wyważone stanowisko.

O refleksję nad owocami Medjugorie

Wielkim orędownikiem Medjugorie jest m. in. kard. Christoph Schönborn. Arcybiskup Wiednia odwiedził prywatnie to miejsce na przełomie 2009/2010 r. i był pierwszym od 29 lat tak wysokiej rangi przedstawicielem Kościoła. Po wizycie na miejscu 28 grudnia 2009 r. zaapelował o refleksję nad owocami Medjugorie. Fenomen tego miejsca powinien jego zdaniem być włączony do normalnego duszpasterstwa Kościoła.

Reklama

Austriacki purpurat jest członkiem Kongregacji Nauki Wiary, w której kompetencjach leży m.in. ocena objawień. „Sercem byłem często w Medjugoriu, bowiem jestem całkowicie przekonany, ze to dzięki działaniu Matki Bożej dokonuje się odnowa chrześcijaństwa w Europie, czego tak bardzo dziś potrzebujemy“ - powiedział kard. Schönborn i dodał: "Sam chciałbym się nauczyć od Matki Bożej jej sposobu pracy duszpasterskiej".

Metropolita wiedeński wyraził przekonanie, że należy „oddramatyzować“ fenomen Medjugoria i przyznał, że jest zafascynowany faktem, że Medjogorje stało się swoistą „szkołą normalnego życia chrześcijańskiego“. "Tam chodzi o żywą wiarę w Chrystusa, o modlitwę, Eucharystie, o przeżywaną na co dzień miłość bliźniego, więc o to, co najważniejsze w chrześcijaństwie, o umocnienie wiary" - podkreślił austriacki purpurat. Zdaniem kard. Schönborna „fenomen Medjugorie“ należałoby przestudiować w świetle II Soboru Watykańskiego, bowiem „sensus fidelium“ - sens wiary ochrzczonych, odgrywa ważną rolę w wydarzeniach w Medjugorie.

Przewodniczący episkopatu Austrii zapewnił po wizycie, że w sprawie Medjugorie nie zamierza kwestionować decyzji Kościoła powszechnego, kierując się przy tym „wytycznymi“ ogłoszonymi w 1991 roku przez ówczesną Konferencję Biskupów Jugosławii. Podkreślił, że te „wytyczne" - dwukrotnie potwierdzone przez Kongregację Nauki Wiary są „mądre i wskazujące kierunek“. Mowa w nich, że nie można stwierdzić, iż wydarzenia w Medjugorie są zjawiskiem „nadprzyrodzonym“. A skoro sprawa jest ciągle otwarta, Kościół nie zaleca oficjalnych pielgrzymek do tego miejsca. Jednocześnie jednak „wytyczne“ podkreślają konieczność zapewnienia pielgrzymom opieki duszpasterskiej.

Reklama

W "fenomenie Medjugorie kard. Schönborn podkreśla rolę modlitwy: każdego dnia tysiące pielgrzymów odmawia cały psałterz, nieustannie odbywają się adoracje Najświętszego Sakramentu, ludzie odprawiają Drogę Krzyżową, odmawiają modlitwę różańcową.

Medjugorie stało się już miejscem znanym w Kościele powszechnym, gdzie przybywają pielgrzymi z całego świata. Tam zrodziły się liczne dzieła społeczne m. in. wspólnota “Cenacolo” założona przez s. Eivire Petrozzi w celu pomocy narkomanom. Istniejąca od czasów wojny na Bałkanach „Majcino selo” wioska-matka zapewnia schronienie sierotom oraz kobietom zgwałconym. Inna inicjatywa – „Mary`s Meals” – jest owocem spotkania przybyłej z pielgrzymką do Medjugorie mieszkanki Malawi z grupa pielgrzymów ze Szkocji, kierowaną przez Magnusa MacFarlane-Barrow. Ludzie związani z tą inicjatywą pomagają dzieciom głodującym z całego świata, przygotowując dla nich codzienne posiłki.

Komisja watykańska

Reklama

Benedykt XVI powołał 17 marca 2010 specjalną komisję ds. zbadania objawień w tym miejscu, złożoną z kardynałów, biskupów i teologów, której przewodniczył kard. Camillo Ruini. Obok niego w jej skład weszli m.in. kard. Jozef Tomko, emerytowany prefekt Kongregacji ds. Ewangelizacji Narodów, kard. Vinko Puljić z Sarajewa, kard. Josip Bοzanić z Zagrzebia, kard. Julián Herranz, emerytowany przewodniczący Papieskiej Rady ds. Tekstów Prawnych oraz kard Angelo Amato, prefekt Kongregacji Spraw Kanonizacyjnych. W pracach tego gremium uczestniczyło też dwóch Polaków: o. prof. Zdzisław Józef Kijas, relator w Kongregacji Spraw Kanonizacyjnych oraz - jako sekretarz - ks. prał. Krzysztof Nykiel, regens Penitencjarii Apostolskiej. Byli też lekarze, psychologowie i teologowie chorwaccy, w tym: psycholog ks. dr Mijo Nikić, historyk i teolog ks. dr Franjo Topić i s. Veronika Nela - doktor medycyny i wykładowca teologii na Papieskim Uniwersytecie w Rijece.

Prace komisji obejmowały spotkania z poszczególnymi wizjonerami z Medjugoria, którzy od 1981 r. odbierają przesłania Matki Bożej. Poddano ich także badaniom lekarskim. Rozmawiano również z osobami związanymi z wydarzeniami w Medjugoriu, w tym z o. Jozo Zovko, franciszkaninem, który był proboszczem w tej wiosce na początku domniemanych objawień.

18 stycznia 2014 roku komisja zakończyła swoje prace. O rezultacie jej badań poinformowano papieża Franciszka a ten przekazał dokumentację Kongregacji Nauki Wiary, która ma wydać ostateczne orzeczenie.

Wracając do Rzymu z pielgrzymki do Sarajewa w czerwcu 2015 r. papież Franciszek w rozmowie z dziennikarzami pytany o Medjugorie przypomniał o pracach komisji pod przewodnictwem kard. Ruiniego. "Zbadali problem, a kard. Ruini przyszedł do mnie i przekazał mi opracowanie podsumowujące refleksję. Wykonali dobrą robotę, dobrą pracę" - powiedział Franciszek informując, że dokumentacja została przekazana kard. Gerhardowi Ludwigowi Müllerowi, prefektowi Kongregacji Nauki Wiary. Wyjaśnił, że kardynał ma zwołać sesję tzw. „feria quarta” (specjalne posiedzenie kardynałów i biskupów, członków sesji zwyczajnej Kongregacji Nauki Wiary) poświęconą Medjugorie. "Jesteśmy na etapie podejmowania decyzji. Wtedy zostanie przedstawiona ocena. Obecnie dawane są jedynie pewne wskazówki biskupom, ale zgodne z tym kierunkiem, w jakim pójdą rozwiązania" - powiedział papież.

Reklama

11 lutego 2017 r. abp Henryk Hoser, został mianowany specjalnym wysłannikiem papieża Franciszka do Medjugorie. Misja ma na celu dokładniejsze poznanie tamtejszej sytuacji duszpasterskiej, a zwłaszcza potrzeb wiernych, którzy tam pielgrzymują, i w oparciu o to zasugerowanie - w specjalnym raporcie - ewentualnych inicjatyw duszpasterskich na przyszłość. Będzie mieć więc ona charakter wyłącznie duszpasterski.

Podsumowując należy przypomnieć, że Stolica Apostolska - dopóki nie zostaną ogłoszone wyniki pracy specjalnej watykańskiej komisji ds. objawień w Medjugoriu - za miarodajne uznaje stanowisko episkopatu byłej Jugosławii z 1991 r., w myśl którego nie można potwierdzić nadprzyrodzonego charakteru zjawisk zachodzących w tym miejscu. Dopóki tak się nie stanie, nie należy organizować tam oficjalnych, np. diecezjalnych pielgrzymek. Mimo to Kościół uznaje, że przybywający do tego miejsca wierni powinni być otoczeni należytą opieką duszpasterską.

Co roku przyjeżdża do Medjugoria ok. 2 mln ludzi, co ukazuje wyjątkowy i bezdyskusyjny fenomen tego miejsca. Bezsporne pozostaje też najważniejsze przesłanie z Medjugoria: maryjne wezwanie do pokoju, nawrócenia i przemiany duchowej.

2017-02-13 13:07

Ocena: 0 -1

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Młodzi pomocnicy Matki Fatimskiej

Niedziela przemyska 19/2017, str. 1, 7

[ TEMATY ]

Fatima

objawienia maryjne

100‑lecie objawień fatimskich

Ks. Grzegorz Czerwonka

Młodzi z Matką Bożą Fatimską z archikatedry przemyskiej

Młodzi z Matką Bożą Fatimską z archikatedry przemyskiej
„Jest tu jeden chłopiec, który ma pięć chlebów jęczmiennych i dwie ryby, lecz cóż to jest dla tak wielu?”. Jezus zatem rzekł: «Każcie ludziom usiąść!». A w miejscu tym było wiele trawy. Usiedli więc mężczyźni, a liczba ich dochodziła do pięciu tysięcy. Jezus więc wziął chleby i odmówiwszy dziękczynienie, rozdał siedzącym; podobnie uczynił z rybami, rozdając tyle, ile kto chciał. A gdy się nasycili, rzekł do uczniów: «Zbierzcie pozostałe ułomki, aby nic nie zginęło». Zebrali więc i ułomkami z pięciu chlebów jęczmiennych, które zostały po spożywających, napełnili dwanaście koszów” (J 6,9-13).
CZYTAJ DALEJ

Epifania - wielkie święto wiary

Uroczystość Epifanii lub Teofanii, czyli Objawienia Pańskiego, jest jednym z najstarszych świąt ku czci Chrystusa. Obchodzone jest 6 stycznia, popularnie zwane świętem Trzech Króli. Jak wskazuje już sama nazwa, uroczystość ta jest pochodzenia wschodniego. Greckie słowa: epifaneia, teofaneia - ukazanie się, objawienie - rozumiano na Wschodzie jako widzialne ukazanie się bóstwa, albo też za pomocą tych słów określano uroczyste odwiedziny cesarza w mieście lub świętowanie ważnych dni z życia władcy. Ogólnie rzecz ujmując, jest to każde objawienie się bóstwa w czasie i przestrzeni (por. Wj 3, 12; 19, 18; Dz 2, 3-4). Pierwsze wzmianki o świętowaniu Epifanii na Wschodzie spotykamy u Klemensa Aleksandryjskiego (ok. 212 r.). Na Zachodzie natomiast wzmiankę o obchodach tej uroczystości znajdujemy w Galii ok. 361 r. Epifania jest pierwszym historycznie świętem związanym z tajemnicą Wcielenia. Św. Augustyn nazywa je "bliźniaczą uroczystością Narodzenia Pańskiego (geminata sollemnitas). Początkowo obchodzono dwa święta razem: święto Bożego Narodzenia i Objawienia się ludzkości Jezusa jako Zbawiciela. Na Zachodzie zaczęto obchodzić je oddzielnie dopiero od IV w. Epifania stała się wspomnieniem i uobecnieniem trzykrotnego objawienia się Chrystusa światu - tria miracula, jakie dokonało się podczas chrztu Jezusa w Jordanie, w chwili pokłonu trzech Mędrców oraz w czasie pierwszego cudu Pana Jezusa na weselu w Kanie Galilejskiej. Natomiast w liturgii Kościoła Zachodniego podkreślono szczególnie w uroczystości Epifanii objawienie się Syna Bożego jako oczekiwanego Zbawiciela poganom w osobie trzech Mędrców i dlatego dzień ten jest określany jako święto Trzech Króli. Motyw ten jest główną treścią Mszy św. i tematem dominującym w Liturgii Godzin. Natomiast w Jutrzni i Nieszporach wspomina się również tria miracula. Kluczem do zrozumienia tego święta jest Ewangelia św. Mateusza (Mt 2, 1-12), w której znajdujemy wzmiankę o Magach (Mędrcach) ze Wschodu, przedstawicielach świata pogańskiego, którzy podążając za gwiazdą, przebyli drogę około tysiąca kilometrów, aby złożyć hołd Dzieciątku Jezus i ofiarować Mu dary w postaci złota, kadzidła i mirry. Ostatecznie ustalono ich liczbę na trzech, co wiąże się z liczbą wymienionych przez Ewangelię darów, które mają znaczenie symboliczne. Ojcowie Kościoła odnosili je do troistej postaci Chrystusa. Składając je, Mędrcy wyznali wiarę w Jezusa, który jest Bogiem - ofiarując kadzidło, uznali oni w Chrystusie Króla - na co wskazuje złoto, prawdziwego Człowieka - mirra. Prawdopodobnie po wpływem interpretacji fragmentu Ps 72, 10-11 i Iz 60, 3 zaczęto w Magach upatrywać Królów. W związku z uroczystością Epifanii powstały różne zwyczaje. Podczas Mszy św. odbywa się błogosławieństwo kadzidła i kredy, czasem wody - o czym mówią aktualnie polskie agendy. Zwyczaj błogosławienia wody wywodzi się z przypomnienia chrztu, a ze wspomnienia o Mędrcach z darami - zwyczaj błogosławienia kadzidła i kredy. Mieszkania napełniamy wonią kadzidła na znak, że wszystko pragniemy czynić na chwałę Boga, natomiast święconą kredą znaczymy drzwi domów i umieszczamy datę bieżącego roku na znak, że mieszkańcy przyjęli Wcielonego Syna Bożego. Ten piękny zwyczaj zachował się do dziś nie tylko w tradycji polskiej, ale też w innych krajach. Jak relacjonuje Oskar Kolberg, dawniej po powrocie z kościoła wierni kadzidłem okadzali mieszkania, a kredą gospodarz wraz z całą rodziną kreślił z powagą na drzwiach wejściowych inicjały Trzech Króli K + M + B. Interpretuje się te skróty jako inicjały legendarnych imion trzech Mędrców: Kacper, Melchior, Baltazar ( wskazanymi w IX w.). Spotyka się też inną interpretację tego skrótu, tak jak odczytywały go wieki średnie. Inicjały Trzech Mędrców w pisowni łacińskiej: C + M + B są pierwszymi literami słów Christus mansionem benedicat, co oznacza: "Niech Chrystus błogosławi mieszkanie". Znaczenie kredą drzwi nawiązuje do zdarzenia z Księgi Wyjścia (Wj 12, 21-33). Naród Wybrany przed wyjściem z niewoli znaczył drzwi i progi domów krwią baranka, wówczas Bóg "nie pozwolił niszczycielowi wejść do tych domów" (Wj 12, 23). Drzwi i próg naszego mieszkania stanowią zarówno granice naszego domostwa, jak i łącznik ze światem zewnętrznym. Znacząc drzwi świętymi inicjałami i znakami, chcemy wyrazić nasze pragnienie, by tylko dobro i błogosławieństwo przekraczało próg naszego domu. Jan Paweł II na początku swego pontyfikatu tak wyraził istotę tego święta: "Serce twe zadrży i rozszerzy się - mówi Izajasz do Jeruzalem. (...) Właśnie ten krzyk proroka jest kluczowym słowem uroczystości Trzech Króli". W uroczystości tej "Kościół dziękuje Bogu za dar wiary, która stała się i wciąż na nowo staje się udziałem tylu ludzi, ludów, narodów. Świadkami tego daru, jego nosicielami jednymi z pierwszych byli właśnie owi trzej ludzie ze Wschodu, Mędrcy, którzy przybyli do stajenki, do Betlejem. Znajduje w nich swój przejrzysty wyraz wiara jako wewnętrzne otwarcie człowieka, jako odpowiedź na światło, na Epifanię Boga. W tym otwarciu na Boga człowiek odwiecznie dąży do spełnienia siebie. Wiara jest początkiem tego spełnienia i jego warunkiem. (...) Trzeba pozwolić Mędrcom iść do Betlejem. Z nimi razem idzie każdy człowiek, który za definicję swego człowieczeństwa uznaje prawdę o otwarciu ducha ku Bogu, prawdę wyrażoną w zdaniu: altiora te quaeras! (szukaj rzeczy od ciebie wyższych)". Kościół staje się sobą, "kiedy ludzie - tak jak pasterze i Trzej Królowie ze Wschodu - dochodzą do Jezusa Chrystusa za pośrednictwem wiary. Kiedy w Chrystusie, Człowieku, i przez Chrystusa odnajdują Boga. Epifania jest więc wielkim świętem wiary" (7 stycznia 1979). Wiara jest gwiazdą wskazującą nam drogę do Chrystusa. Powinniśmy się cieszyć łaską wiary i ją umacniać oraz prosić Boga o jej pomnożenie.
CZYTAJ DALEJ

Tragiczny wypadek na Lubelszczyźnie; nie żyje proboszcz parafii

2025-01-06 16:19

[ TEMATY ]

śmierć

wypadek

proboszcz

archidiecezja lubelska

Adobe Stock

W poniedziałek przed południem na jednej z dróg w gminie Łukowa doszło do tragicznego w skutkach wypadku drogowego. 52-letni kierowca volkswagena stracił panowanie nad pojazdem, zjechał z drogi i uderzył w skarpę. Mimo podjętej reanimacji, mężczyzny nie udało się uratować.

Na miejscu śmierć poniósł 52-letni ks. Marek Tworek, proboszcz parafii w Chmielku w diecezji zamojsko-lubaczowskiej — informują lokalne media. Informację o śmierci duchownego potwierdziły władze kościelne w Zamościu.
CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję