Przewodniczący konferencji episkopatu kard. Daniel DiNardo oświadczył, że budowa muru przyczyni się jedynie do tego, że imigranci będą korzystać z usług handlarzy ludźmi i przemytników, narażając swe życie na „niepotrzebne niebezpieczeństwo”.
Hierarcha odniósł się także do innych antyimigranckich decyzji prezydenta. - Szanujemy prawo rządu federalnego do kontrolowania naszych granic i zapewnienia bezpieczeństwa wszystkim Amerykanom, ale nie uważamy, że szeroko zakrojona eskalacja aresztowań imigrantów i wzmocnienie obecności organów ścigania w imigranckich wspólnotach są dobrym sposobem osiągnięcia tych celów - stwierdził kardynał na stronie internetowej archidiecezji Galveston-Houston w Teksasie, którą kieruje od 2006 r.
Pomóż w rozwoju naszego portalu
Z kolei przewodniczący komitetu episkopatu ds. migracji, bp Joe Vasquez podkreślił, że aresztowania imigrantów i ich przymusowe deportacje doprowadzą do rozdzielenia rodzin i do paniki w imigranckich wspólnotach.
- Zamiast budować mury, moi bracia biskupi i ja będziemy nadal naśladowali papieża Franciszka. Będziemy starali się budować mosty między ludźmi, mosty, które pozwolą nam zburzyć mury wykluczenia i wykorzystywania - zapowiedział ordynariusz diecezji Austin w Teksasie.
Reklama
Zaznaczył, że nowa polityka „utrudni bezbronnym znalezienie ochrony” w Stanach Zjednoczonych. Wskazał na „szkodliwe skutki aresztowania imigrantów”, na „ból rozdzielonych rodzin, które walczą o zachowanie pozorów normalnego życia” i na ich „poranione dzieci”. Jego zdaniem ogłoszone przez Trumpa decyzje polityczne doprowadzą „jedynie do dalszego podcięcia imigranckich rodzin”.
- Będziemy nadal wspierać imigranckie rodziny i okazywać im solidarność. Przypominamy naszym wspólnotom i naszemu narodowi, że rodziny te mają prawdziwą wartość jako dzieci Boże - dodał bp Vasquez.
Trump pozbawił także pieniędzy z budżetu federalnego miasta w USA, zwane „sanktuariami” dla nielegalnych imigrantów, gdyż zapewniają im m.in. dostęp do rynku pracy i opieki zdrowotnej w zamian za płacenie podatków. Jeszcze przed ogłoszeniem decyzji prezydenta powstała nieformalna sieć „ kościołów-sanktuariów”, które zamierzają chronić imigrantów zagrożonych deportacją. Do setek parafii katolickich i protestanckich dołączyły też synagogi i uniwersytety. Nawiązują w ten sposób do starożytnej tradycji, zgodnie z którą kościoły były miejscami azylu, w których nie można było dokonywać aresztowań. Podobna sytuacja miała już miejsce w latach 80. XX w., kiedy to 500 parafii chroniło pół miliona uciekinierów z państw Ameryki Środkowej, zagrożonych deportacją po zaostrzeniu prawa azylowego przez prezydenta Ronalda Reagana.