Kilka lat temu byłem w Hiszpanii. W Asturii mam wielu przyjaciół i znajomych. Także moi byli uczniowie i studenci przebywają w Madrycie. O zamachu i ludziach nim dotkniętych słuchałem w czasie podróży samochodem. Przeżywałem tę tragedię w milczeniu i samotności. Następnego dnia wieczorem, mimo zmęczenia, postanowiłem coś zrobić. Podzielić się z innymi - przeżyciem. To nie miał być wiersz, parafrazując wypowiedź Mela Gibsona, lecz zapis przeżycia, którym chciałem się podzielić z ludźmi.
Prośba do nieznanych terrorystów
Nie zabijajcie nas
proszę
kimkolwiek jesteście
pewnie macie swoje racje żale pretensje
zapewne poczucie krzywdy
dojrzewa w Was jak egzotyczny owoc
ale nie trzeba zabijać
zapracowanych mężczyzn
przypadkowych kobiet
niewinnych dzieci
wiem że tylko małe dzieci
pozostają w pełni niewinne
bo każdy z nas targa jakąś winę
jak torbę ze zbyt ciężkimi
i niepotrzebnymi zakupami
ale mimo wszystko nie zabijajcie nas
chcemy dojechać pociągiem
do jakiegoś Madrytu
chcemy przynieść ciężko zapracowane pieniądze
do naszych zmęczonych chłodnych domów
chwilę odpocząć kogoś przytulić coś obejrzeć
czyż za to trzeba nas zabijać
Kowal, 12 marca 2004
Pomóż w rozwoju naszego portalu