odtwórca roli Chrystusa w „Pasji” Mela Gibsona, jest praktykującym katolikiem.
To w świecie Hollywood zjawisko raczej rzadkie. I nie chodzi o sam katolicyzm, ale w ogóle o religijność.
Z innych ciekawostek, które mogą być przypadkiem, ale można w nich równie dobrze widzieć zrządzenie Boże, uderzające jest, że gdy zaczynano kręcić „Pasję” przed dwoma laty, Cavaziel miał
33 lata. Do tego jego inicjały J. C.
Jim Cavaziel udzielił wielu wywiadów. Wszyscy pytali o wiarę, a on dawał piękne świadectwo. Przyjemnie się go słucha. Dobrze czyta.
W jednym z nich zapytano go o grzech. Odpowiadając, mówił o swoim poczuciu grzeszności i o zmianach pozornie leksykalnych, które są tak naprawdę zmianami ludzkiej mentalności. Chodzi o to mianowicie,
że dziś zamiast mówić zgrzeszyłem, mówi się mam problemy. Wspomniał też w tym samym wywiadzie Polaka, wielkiego człowieka - jak go nazwał - św. Maksymiliana Kolbego. Św. Maksymilian Kolbe,
a za nim Cavaziel ostrzega przed idyferentyzmem. Indyferentyzm znaczy brak różnic. Także między dobrem a złem.
Nieumiejętność rozróżnienia między dobrem a złem, a co za tym idzie brak poczucia grzeszności, tak naprawdę godzi w samego człowieka. Czego się dziś boimy najbardziej? W skali globalnej odpowiedź
nasuwa się sama - terroryzmu. A co stoi u podstaw terroryzmu? To, że terroryści wcale nie uznają swoich czynów za złe. W skrajnych przypadkach nieumiejętność rozróżniania między dobrem a złem grozi
zagładą. Zawsze zaś krzywdzi człowieka.
Pomóż w rozwoju naszego portalu