Któż z nas lubi krzyże? Nie te na ścianie albo przy rozstajach dróg, ale te, które spadają na człowieka zwykle niespodzianie i przynoszą cierpienie. Przecież dla wielu ludzi - nie tylko dla Żydów
- krzyż dalej jest znakiem pohańbienia, narzędziem okrutnej śmierci. Czy takiego krzyża można pragnąć nie popadając w masochizm albo zgorzknienie? Czy szukanie cierpienia dla niego samego krzyża
nie jest grzechem, skoro jest nim bezsensowne narażanie swego życia albo nieposzanowanie zdrowia? Tymczasem Chrystus wyraźnie ostrzega, że kto nie bierze swego krzyża a idzie za Nim, nie jest Go godzien.
O jaki zatem krzyż chodzi?
Pod koniec Wielkiego Postu, gdy krucyfiksy w naszych kościołach są zasłonięte fioletem, uczymy się chrześcijańskiego rozumienia krzyża. Dla chrześcijan bowiem krzyż jest przede wszystkim znakiem miłości
silniejszej niż śmierć. Świadectwem, że Chrystus w swojej miłości do człowieka nie cofnął się nawet przed ofiarą z własnego życia. Nie tylko nauczał, że nikt nie ma większej miłości od tej, gdy ktoś życie
swoje oddaje za przyjaciół swoich, ale sam przyjął taki sposób wyrażania miłości.
Krzyż jest znakiem miłości nawet o wiele bardziej wymownym niż ślubna obrączka. W nim Bóg nas sobie poślubił we krwi Chrystusa na wieki i nic, prócz nas samych, od miłości Chrystusowej odłączyć nas
już nie zdoła. Dlatego spoglądamy na krzyż z dumą i obnosimy się z nim w świecie, podobnie jak dziewczyna chlubi się zaręczynowym pierścionkiem nie dlatego, że przedstawia on szczególną wartość rynkową,
ale jako potwierdzeniem, że ktoś ją wybrał spośród tysięcy kobiet i chce z nią pozostać aż do śmierci.
Taki właśnie krzyż mamy brać na siebie codziennie, jeśli chcemy pójść za Chrystusem. Pod względem formy nie musi on wcale być taki, do jakiego przyzwyczailiśmy się w chrześcijańskiej tradycji. Nie
każdy z naszych krzyży musi być utożsamiony ze szczególnym cierpieniem. Oczywiście nie wykluczamy, że Bóg może i na nas dopuścić jakiś ból i trzeba go będzie przyjąć. Ale sensem krzyża jest miłość. Tym
właśnie różni się krzyż Chrystusa od krzyża złoczyńców.
Dla nas brać swój krzyż na każdy dzień, to szukać okazji do potwierdzenia czynem swojej miłości do Boga i do bliźniego. Krzyżem może być solidna praca, uprzejmość, uczynność, dbałość o swój wygląd,
serdeczny uśmiech, opanowanie nastrojów, punktualność, cierpliwość wobec dzieci, drobne umartwienia i wiele innych spraw, które będziemy podejmować z radością, choćby kosztowały trochę samozaparcia.
Pomóż w rozwoju naszego portalu