Przyczyny współczesnego kryzysu małżeństwa sakramentalnego
Reklama
W 2000 r. w Polsce zostało zawartych 211 tys. małżeństw, a sądy cywilne przeprowadziły 43 tys. rozwodów. Analizując przyczyny kruchości tak znacznego odsetka związków małżeńskich, ks. Gręźlikowski
wskazał na szereg czynników warunkujących ten stan. Za podstawowy należałoby uznać brak odpowiedzialności i należytego przygotowania u narzeczonych stających na ślubnym kobiercu. Panuje przerażające niezrozumienie
i niewiedza o tym, czym jest miłość i małżeństwo. Jakże często wszystko przesłania perspektywa białej sukni i wzruszającego obrzędu, a pomysł na dalsze wspólne miesiące i lata sprowadza się do stwierdzenia:
„Jakoś to będzie”... Często małżeństwo jest zawierane pod presją okoliczności, bo narzeczeni spodziewają się dziecka.
Ale jest też i odwrotna strona medalu - w obliczu bezrobocia, braku szans na stabilizację zawodową, zakupienie własnego mieszkania czy po prostu - z wygodnictwa, egoizmu, coraz więcej
młodych obawia się założenia rodziny, a chcąc „zjeść ciastko i mieć je nadal”, decyduje się na nieformalne związki na próbę, na czas określony.
Przyczyny warunkujące ten ponury obraz można mnożyć w nieskończoność. Warto wspomnieć o jeszcze jednym ich źródle: nieprzychylności prawa wobec instytucji małżeństwa i rodziny. O ile krokiem w dobrą
stronę było wprowadzenie w Polsce instytucji separacji, o tyle cały szereg innych rozwiązań prawnych musi budzić głęboki niepokój. Systematyczne ograniczanie pomocy socjalnej ze strony państwa przy jednoczesnym
marnotrawieniu potężnych sum pieniędzy na biurokrację czy topienie ich w niezliczonych aferach, brak pomysłu na rozwiązanie bolączek społeczno-ekonomicznych, a do tego upiorne pomysły „ubogacenia”
pejzażu polskiego życia rodzinnego o związki homoseksualne z możliwością adoptowania przez nie dzieci - wszystko to nie napawa optymizmem.
Skutki prawne pozostawania katolików w związkach niesakramentalnych
Związki niesakramentalne przybierają różną postać: bywają to tzw. wolne związki, z reguły krótkookresowe, w których strony, nie mając żadnych przeszkód do zawarcia małżeństwa, pozostają ze sobą na mocy
aktu dobrej woli, w każdej chwili mogąc przerwać ten stan. Inna forma to konkubinat - związek bez sankcji prawnej, cechujący się jednak większą trwałością, nierzadko spojony faktem posiadania dzieci.
I wreszcie związki cywilne, w których przeszkodą do zawarcia małżeństwa sakramentalnego jest fakt, że któraś ze stron lub obie zawarły je już wcześniej z kimś innym.
Prawne skutki dla katolików pozostających w takich związkach wynikają wprost z Objawienia. Jezus jasno określił, że małżeństwo jest nierozerwalne, a Kościół jest tylko stróżem tej zasady i nie ma
mocy jej zmienić.
Osoby żyjące w związkach niesakramentalnych nie mogą przystępować do Eucharystii, ponieważ nie jest możliwe uzyskanie przez nie rozgrzeszenia sakramentalnego; tkwią zatem w grzechu cudzołóstwa (lub
przynajmniej w stałej okazji do niego), który jest grzechem śmiertelnym. Nie mogą podejmować zadań ojca chrzestnego, matki chrzestnej, świadka bierzmowania, akolity, katechety. Choć Kościół nie zabrania
urządzania takim osobom pogrzebu chrześcijańskiego, to jednak stawia warunek, by przed śmiercią wyraziły żal i dały oznaki pokuty.
Czy istnieje możliwość przezwyciężenia tych przeszkód w sytuacji, kiedy trudno wymagać rozpadu związku niesakramentalnego (długoletnie pożycie, głębokie wzajemne uczucia, posiadanie dzieci)? Kościół
stawia tu warunek wyrzeczenia się współżycia seksualnego; ponadto decyzja ta musi być wyrażona publicznie, aby uniknąć zgorszenia wspólnoty np. przez przystępowanie do Komunii św. przez osoby, o których
powszechnie wiadomo, iż nie zawarły ślubu kościelnego.
Z drugiej strony Kościół podkreśla, że osoby pozostające w związkach niesakramentalnych, choć żyją w stanie grzechu śmiertelnego, nie są wyrzucone poza jego nawias. Kościół nie może się od nich odwrócić;
dzisiaj normą jest raczej organizowanie dla tych osób specjalistycznych duszpasterstw, zachęcanie ich do angażowania się w różnorakie inicjatywy duszpasterskie.
Możliwość orzeczenia nieważności małżeństwa
Nie ma czegoś takiego, jak unieważnienie małżeństwa kościelnego - podkreślił ks. Gręźlikowski. - Można tylko w toku procesu wykazać, że zostało ono zawarte w sposób nieważny, czyli de facto
od początku nie zaistniało.
Prawo do wydawania takich orzeczeń posiadają kościelne trybunały (sądy biskupie), działające w każdej diecezji (w przypadku diecezji toruńskiej trwają przygotowania do ustanowienia takiego sądu; na
razie sprawy z jej terenu są rozpatrywane przez trybunał w Pelplinie). Zazwyczaj każda sprawa przechodzi przez dwie instancje: jest rozpatrywana przez sąd w danej diecezji, a następnie powtórnie badana
przez sąd w innej. Jeżeli oba orzeczenia są zgodne, wyrok nabiera mocy prawnej; jeśli nie, sprawa jest kierowana do Trybunału Roty Rzymskiej, a ten ostatecznie decyduje, która z instancji wydała prawidłową
decyzję.
Wśród przyczyn, dla których sądy najczęściej orzekają nieważność małżeństwa, ks. Gręźlikowski wymienił cały szereg sytuacji, które określił mianem „braków i wad zgody małżeńskiej”. Małżeństwo
sakramentalne stwarza zgoda stron - fakt, iż obie wiedzą, że chcą, i wiedzą, czego chcą. W grę wchodzą np. takie sytuacje, jak: brak używania rozumu, brak rozeznania, czym jest małżeństwo, brak
psychologicznych zdolności do podjęcia obowiązków małżeńskich (choroby, patologie charakterologiczne), symulacja zgody (jeden z narzeczonych tylko udaje, że się zgadza), częściowa symulacja (wykluczanie
istotnych przymiotów małżeństwa), zatajenie przed drugą stroną ważnych okoliczności (np. faktu posiadania nieślubnego dziecka, niewierności przed ślubem, niepłodności, impotencji, alkoholizmu, narkomanii,
długów).
Osobną kategorię przyczyn stanowią tzw. braki formy kanonicznej - sytuacje, w których kapłan nie miał prawa błogosławić związku małżeńskiego (np. nie posiadał upoważnienia ze strony proboszcza
parafii, podlegał karom kościelnym itp.).
Ks. Gręźlikowski - od 12 lat pełniący obowiązki oficjała sądu kościelnego we Włocławku, mający za sobą ponad 500 wyroków orzekających - przedstawił etapy procesu o uznanie nieważności
małżeństwa. Swój wywód zakończył uwagą o konieczności coraz staranniejszego przygotowania młodych do małżeństwa. - Normą powinna być roczna katecheza przedmałżeńska, niezależna od katechezy szkolnej
- powiedział.
Zgodnie ze zwyczajem po wykładzie słuchacze mieli możliwość zadawania Prelegentowi pytań. Padło ich mnóstwo - wiele z nich wynikało z osobistych przeżyć. Sądząc po temperaturze dyskusji, było
to bardzo potrzebne spotkanie. Może warto pomyśleć o dalszych?
Pomóż w rozwoju naszego portalu