Na świątynnym kiedyś placu
Jezus tłumy uczyć zaczął.
Wówczas w Pismach specjaliści
I faryzeusze wszyscy
Dziewczę Panu pokazali,
Które wcześniej zatrzymali.
- Panie Jezu! Ta dziewczyna,
Cześć i honor swój straciła.
By się Bogu przypodobać,
Mojżesz kazał kamienować
Za ten czyn haniebny srodze...
A co na to Ty odpowiesz?
Ku wielkiemu zadziwieniu,
Rabbi, siedząc na kamieniu
Palcem coś po ziemi pisał.
Odpowiedzi nikt nie słyszał.
Wobec tego nalegali
I o rzeczy te pytali.
Wtedy wstał, spojrzał im w oczy
I powiedział: - Czas z tym skończyć!
Ten, kto czyste ma sumienie,
Niechaj rzuci w nią... kamieniem!!!
Usiadł i znów pisał palcem.
A co dalej? Nie pytajcie.
Ci mężczyźni od tej chwili
W swą bezgrzeszność wręcz zwątpili.
I gdy słów tych wysłuchali...
Zaraz gdzieś pouciekali.
W końcu Jezus sam z nią został.
- Cóż, dziewczyno! Sprawa prosta!
Nikt kamieniem cię nie nęka.
Ja też ciebie nie potępiam!
Idź i patrz wciąż w swoje serce.
I już nie grzesz, nie grzesz więcej...
Ja nie piszę palcem w ziemi
I nie rzucam też kamieni,
Lecz pytania nie odwlekam:
Kto w konfesjonale czeka?
Pomóż w rozwoju naszego portalu