„Mojemu dzielnemu chłopcu - Piłsudski” - ten napis widniał na jednym z wieńców pokrywających trumnę młodego pułkownika z podrzeszowskiej Kosiny. Niewątpliwie wielu zastanawiało
się, kim był Leopold Lis-Kula. Kim był ten zaledwie 24-letni chłopak, skoro jego śmierć odbiła się szerokim echem nie tylko w kręgach wojskowych, a potem żegnały go tłumy mieszkańców Warszawy i Rzeszowa.
Co takiego zrobił, że jego pomnik Niemcy zniszczyli już w 1940 r., a oficjalnie można było mówić o nim dopiero w wyniku zmian ustrojowych po 1989 r. Na to pytanie na pewno znali odpowiedź ci,
którzy 8 marca br. oddali hołd pułkownikowi w 85. rocznicę jego śmierci. Obchody zorganizował Podkarpacki Związek Piłsudczyków i II LO w Rzeszowie im. płk. L. Lisa-Kuli.
Komendant Józef Piłsudski i Leopold Lis-Kula po raz pierwszy spotkali się jesienią 1912 r. Młody pułkownik był jednym z najzdolniejszych oficerów legionowych, „legendą Legionów” -
znaną w I Brygadzie ze swej odwagi. Od początku stał się wiernym i czynnym wykonawcą myśli politycznej Piłsudskiego. Był jego ulubieńcem, zaufanym człowiekiem i wielką nadzieją wojska w odrodzonej Polsce.
Jednak zamiast dowództwa w polskiej armii wybrał front ukraiński, gdzie zginął 7 marca 1919 r. w czasie walk pod Torczynem. Dla tych, którzy go znali, stał się symbolem poświęcenia wszystkiego -
łącznie z życiem - jednej sprawie. Sprawie, która tak bardzo połączyła go z Marszałkiem Piłsudskim - walce o niepodległość Polski.
Rzeszowskie uroczystości rozpoczęły się złożeniem kwiatów na grobie pułkownika na cmentarzu na Pobitnem. Następnie w kościele pw. Świętego Krzyża uroczystą Mszę św. koncelebrował ks. inf. Józef Sondej.
Obecni byli przedstawiciele sejmu i senatu, władz wojewódzkich, miejskich, wojska, policji, straży pożarnej, harcerze, poczty sztandarowe szkół organizacji kombatanckich oraz zaproszeni goście.
„Dobro Ojczyzny Rzeczypospolitej niech będzie najważniejszym prawem i obowiązkiem waszym” - mówił podczas homilii Ksiądz Infułat. Te słowa bardzo często powtarzał Lis-Kula i były
dla niego drogowskazem. Obecnie nie potrzebna jest już walka orężna w obronie Ojczyzny. Potrzebna jest jednak walka o zdrowie moralne narodu, o wierność tym ideałom, które przyświecały narodowi w jego
historii, o wierność przykazaniom Bożym, o powrót patriotyzmu. „Tak bardzo mało mamy patriotów, a tyle rozmaitych złodziei, oszustów, defraudantów, którzy nazywają się nieraz patriotami -
podkreślał Kaznodzieja. - Musimy zostać pod sztandarami z napisem «Bóg, Honor, Ojczyzna», bo tylko wtedy zostaniemy wierni kulturze i historii naszego narodu”.
Po Mszy św. nastąpiło złożenie kwiatów pod pomnikiem płk. Lisa-Kuli na placu farnym. Rocznicowe obchody zakończyła sesja w rzeszowskim Ratuszu. Zgromadzeni mogli wysłuchać wystąpienia dr. hab. Janusza
Ciska - wieloletniego dyrektora Instytutu Józefa Piłsudskiego w Nowym Jorku - Legiony jako szkoła patriotyzmu dla pokolenia L. Lisa-Kuli. Natomiast dyrektor II LO Jerzy Cypryś mówił o działalności
warszawskiego XII LO im. L. Lisa-Kuli.
Lis-Kula stał się wzorem dla następnych pokoleń. To właśnie oni zdawali potem egzamin z patriotyzmu w tragicznych latach hitlerowskiej okupacji, czasach stalinowskiego terroru i narzuconych rządów
komunistycznych. Czy w III Rzeczypospolitej znajdą się ludzie tego formatu co Lis-Kula i czy będą mieć odwagę poświęcić wszystko służbie własnemu narodowi?
Pomóż w rozwoju naszego portalu