Po przyjeździe i zakwaterowaniu uczestników mistrzostw nastąpiło krótkie przywitanie przez zawsze uśmiechniętego ks. Krzysztofa Jeziorowskiego - prefekta WSD z Częstochowy. Krótko przedstawił on
wszystkie zespoły, zachęcił do zdrowej rywalizacji, jak również odczytał motto tegorocznych zawodów, zaczerpnięte z jednego z przemówień Jana Pawła II, które brzmiało: „Każdy rodzaj sportu
niesie z sobą bogaty skarbiec wartości, które zawsze trzeba sobie uświadomić, aby móc je urzeczywistnić. Ćwiczenie uwagi, wychowanie woli, wytrwałość, odpowiedzialność, znoszenie trudu i niewygód, duch
wyrzeczenia i solidarności, wierność obowiązkom - to wszystko należy do cnót sportowca”. Po kolacji nastąpiło losowanie do turnieju drużynowego. Nad poprawnością i przebiegiem losowania, a
także całego turnieju czuwał główny sędzia zawodów, Jerzy Łęgowik. On też przedstawił zasady gry obowiązujące podczas obecnych mistrzostw. Pierwszy dzień zakończył się wspólnym wyjściem na Jasną Górę.
Następny dzień rozpoczęliśmy od dziękczynienia Panu Bogu podczas Mszy św., której przewodniczył wspomniany już Prefekt seminarium. Mistrzostwa otworzył abp Stanisłw Nowak - Metropolita Częstochowski.
Następnie rozpoczął się turniej drużynowy, który cieszył się dużym zainteresowaniem. Nasz zespół znalazł się w grupie „A”. Przeciwnikami były seminaria z: Wrocławia - franciszkanie,
Białegostoku, Siedlec, Legnicy oraz zwycięzcy poprzednich zawodów - klerycy z Częstochowy. Po zaciętych pojedynkach udało się wyjść z grupy zespołowi z Białegostoku i Częstochowy. Z pozostałych
grup pomyślnie przeszły pierwszą rundę seminaria z Tarnowa, Krakowa, Łodzi, Wrocławia, Krakowa - misjonarze saletyni i Koszalina. Kolejne rundy przynosiły dalsze rozstrzygnięcia. Ostatecznie triumfatorami
okazali się seminarzyści z Tarnowa. Drugie miejsce zajęli klerycy z Wrocławia, natomiast trzecia lokata przypadła Koszalinowi.
Środę przeznaczono na rozgrywki indywidualne. Faworytów nie było trudno wytypować, gdyż większość zawodników doskonale zna poziom innych z poprzednich lat, a rozegrane poprzedniego dnia gry zespołowe
były niejako potwierdzeniem tej tezy. Tak więc zaskoczenia nie było. W finale spotkali się Marcin Tabor (WSD Tarnów) z Tomaszem Flisem (WSD Sandomierz). Zawodnicy prezentujący podobny, mistrzowski styl
gry stworzyli kapitalne widowisko. Gra była bardzo emocjonująca, a kibice każdy zdobyty punkt nagradzali brawami. Mimo, iż Flis miał cztery piłki meczowe, to jednak Tabor pokazał, że należy grać do końca.
Zdobył kolejno sześć punktów wygrywając tego i następnego seta. Marcin Tabor zwyciężając 3: 2 w setach, został nowym mistrzem Polski Wyższych Seminariów Duchownych; Tomasz Flis musiał zadowolić się drugim
miejscem, przynajmniej do kolejnych rozgrywek. Trzecie miejsce zajął Bartłomiej Lenckowski (WSD Wrocław). Najlepszy z ekipy drohiczyńskiej - Andrzej Zalewski, uplasował się na 20 miejscu.
Jak twierdziła większość kleryków nie wyniki były najważniejsze. Istotne było bycie i przeżywanie tych kilku dni w cieniu Jasnej Góry przy naszej najlepszej Matce. Rozgrywki to także coroczna możliwość
spotkania i odświeżenia nabytych znajomości wśród kleryków. Nie można pominąć faktu, który z pewnością przyciąga wielu z przyjeżdżających, a którym jest atmosfera panującą podczas zawodów. Doświadczaliśmy
wszyscy radości, życzliwości i otwartości nie tylko ze strony przyjezdnych, ale nade wszystko od organizatorów. Im należą się więc słowa szczególnej wdzięczności za profesjonalną organizację i pełne zaangażowanie,
co było widać na każdym kroku.
Turniej zakończył się uroczystą Eucharystią celebrowaną przez Metropolitę Częstochowskiego. Zgromadziła ona zarówno kleryków biorących udział w zawodach, jak i miejscowych alumnów. Cieszy fakt, że
na wspólnej modlitwie byli obecni również ludzie wspierający na wiele sposobów rozgrywki, którzy w dużej mierze każdego roku przyczyniają się do organizacji tej imprezy. Następnie w auli seminaryjnej
zostały wręczone nagrody wszystkim uczestnikom mistrzostw.
Odzwierciedleniem ducha owych zawodów z pewnością mogą być słowa wypowiedziane przez Jana Pawła II, iż „sport jest radością życia, zabawą, świętem, a więc jako taki powinien być ceniony”.
I właśnie jako taki jest ceniony. Cenimy go nie tylko za to, że jest sposobnością do odniesienia zwycięstwa, ale także za to, że uczy nas bezinteresownej miłości do drugiej osoby, w tym również do przeciwnika
rywalizacji sportowej. Przy tej okazji chciałbym dodać, że każdy uprawiany sport rozwija człowieka. Uprawiając sport, czyli realizując pewien styl życia, chrześcijanin wie, że ma on służyć człowiekowi.
A służy on na przykład przez to, że kształtuje wzniosłe ideały, odpowiedzialność a także tworzy wspólnotę z innymi zawodnikami. Niech sportowe zmagania, w których jak w życiu są porażki i nadzieja na
wygraną, pomagają nam zmierzać ku najwyższemu celowi, do którego wzywają igrzyska życia.
Pomóż w rozwoju naszego portalu