Synaj, półwysep gór i pustyni
oblany dookoła Morzem Czerwonym,
świadek historii biblijnej.
Czy można powtórzyć los narodu uwolnionego?
Dzisiejsi Egipcjanie, przyjaźni i życzliwi dla ludzi,
chronią gości, jakby wokół szalał stan wyjątkowy.
Ziemio pustynna, która zapomniałaś,
że Bóg objawił się tutaj!
Czy znów trzeba cudu przejścia przez Morze,
aby świat uwierzył?
Bóg objawia się w głębinie morza,
w spokoju pustynnych piasków,
w majestacie i niezwykłym rysunku gór.
Nie mówi jak niegdyś, jakie jest Jego Imię.
Spadkobiercy Ludu Wybranego nie zadbali,
aby narody poznały JAHWE.
To Imię, ciągle nieznane i tajemnicze,
dla wielu nic nie znaczy,
jak stracone dla poszukiwania wody na pustyni kilometry,
Jahwe, powiedz słowo,
znów uczyń znak gorejącego krzewu.
Powiej wiatrem tak silnym, by morze się rozstąpiło.
Uderz w skałę, by zakwitła kroplą rosy.
Wyprowadź nas z niewoli grzechu i samozadowolenia.
Pokaż drogę przez głębinę i ruchome piaski
do PRZYMIERZA.
JAHWE rzeczy niemożliwych,
JAHWE czuwający nad każdym stworzeniem,
JAHWE miłosierny aż do cierpienia Syna,
objaw Nowe Przymierze ludom nie-wybranym!
Siedzę na piasku pustyni,
wybieram się na Górę Przymierza
i czekam na szum łagodnego wiatru…
Czy już nadchodzisz…?
Skała zbawienia
Skała spękana od żaru słońca i poruszeń ziemi,
jedyny niepowtarzalny rysunek godny swego Stwórcy.
Gapię się na niezwykłe pejzaże,
odczytuję kształty i barwy.
Gdzie Pan postawi stopę, tam budzi się zachwyt.
Czasem człowiek coś upiększy,
częściej zepsuje.
A może każda rysa jest zapisem dziejów...
Bóg ślęczy z mozołem jak nad tablicami przykazań
wiedząc, że człowiek zawiedzie,
liczy jednak na to, że on kiedyś to odczyta i wreszcie zrozumie.
Zagłębiam się w pory i rysy.
Szorstka powierzchnia zdziera naskórek,
ale przecież to właśnie jest skała.
Stoję więc pewnie, ogarniam wzrokiem horyzont
i niekończące się spiętrzenia gór.
Nie mam słów, by opisać szczęście!
Gdzieś w duszy wzbiera psalm: „Pasterzem moim jest Pan
i niczego więcej nie pragnę”.
Pomóż w rozwoju naszego portalu