Obchody stulecia rozpoczęła Msza św. w kościele Matki Bożej Różańcowej. Po uroczystej Eucharystii, wierni udali się do Szpitala Powiatowego, gdzie powitał ich dyrektor placówki Michał Milczarek. W holu
szpitala odsłonięta została tablica pamiątkowa, której autorem jest Krzysztof Zieliński. Tablica składa się z dwóch płyt - jedna przedstawia św. Józefa i słowa Hipokratesa: „Będę stosował
zabiegi lecznicze wedle mych możności i rozeznania ku pożytkowi chorych”. Napis na drugiej z płyt mówi o dzisiejszej misji szpitala. Odsłonięcia tablicy dokonali przedstawiciele władz powiatu, poświęcenia
- proboszcz parafii św. Brata Alberta ks. Zbigniew Żądło. Uroczystości zakończyły się wysłuchaniem koncertu w sochaczewskiej Szkole Muzycznej.
Obchody jubileuszowe są okazją do spoglądania w przeszłość. Warto więc, choćby w zarysie, ukazać historię placówki, zwłaszcza tę najtrudniejszą, związaną z początkami Szpitala Powiatowego w Sochaczewie.
Idea powstania szpitala zrodziła się pod koniec XIX w., jednak zrealizowano ją dopiero na początku XX wieku. Prace budowlane, w których ogromnym poświęceniem wykazywała się miejscowa ludność, trwały
od 1901 do 1903 r. Gdy budynek był już gotowy, na parterze urządzono ambulatorium, aptekę, salę operacyjną i pięć sal dla chorych. Pomieszczenia gospodarcze znajdowały się w suterenach. Uroczyste
otwarcie szpitala odbyło się 31 grudnia 1903 r. przy udziale gubernatora warszawskiego Martynowa, księstwa Marii i Konstantego Lubomirskich, okolicznych właścicieli ziemskich i społeczności sochaczewskiej.
Poświęcenia lecznicy dokonał dziekan sochaczewski - ks. kan. Feliks Tacikowski. W ciągu kolejnych lat szpital rozwijał się i udoskonalał.
Św. Józef stał się patronem sochaczewskiej placówki dopiero po odzyskaniu przez Polskę niepodległości. Ze względu na imię córki cara Mikołaja I pierwszą jego patronką była św. Anastazja. Powstałe
wiele lat później „zawirowania historyczne”, nie mogły ominąć szpitala. W czasach komunistycznych św. Józef jako patron placówki nie odpowiadał władzom i szpital stał się bezimienny.
Trwałe miejsce w historii sochaczewskiego szpitala zajmują Siostry Miłosierdzia św. Wincentego á Paulo (szarytki). To w dużej mierze im zawdzięcza on właściwie funkcjonowanie. Wpisane w charyzmat
szarytek poświęcenie dla bliźniego (św. Wincenty á Paulo o chorych mawiał: to są nasi panowie), wykonywana z miłością i troską o dobro człowieka praca, nie mogła pozostawać bez wpływu na zdrowie i samopoczucie
pacjentów. Do Sochaczewa szarytki przybyły 1 października 1910 r. z Zakładu św. Kazimierza w Warszawie. Były to siostry: Józefa Strzelińska, pełniąca funkcję przełożonej, Stanisława Lorenc oraz Karolina
Smagłowska. Józef Modliński - właściciel majątku Braki i Jasieniec - zakupił i ofiarował siostrom plac wraz z domem. Na tym terenie powstał wkrótce piękny, pielęgnowany przez zakonnice ogród,
z którego zbiory przeznaczane były na cele szpitala. Ponieważ szpital został obrabowany i zniszczony podczas I wojny światowej, siostry zmuszone były wyjechać do Warszawy. W 1917 r. powróciły do
Sochaczewa, gdzie zastały ludność wynędzniałą i schorowaną. Siostry zajęły się rozdzielaniem odzieży i żywności. O tym jak ogromna i nie do przecenienia była praca szarytek świadczy nie tylko ludzka pamięć,
ale mówią o tym konkretne dokumenty, jak np. umowa z 1929 r., zawarta między Wydziałem Powiatowym Sejmiku w Sochaczewie a Zgromadzeniem Sióstr św. Wincentego á Paulo. Z dokumentu tego dowiadujemy
się, że do zadań sióstr należała nie tylko opieka medyczna (mierzenie temperatury, stawianie baniek, rozdawanie lekarstw i pożywienia, drobne opatrunki, pomoc przy operacjach), ale również: piecza nad
narzędziami chirurgicznymi, bielizną i inwentarzem salowym, utrzymanie czystości, nadzór nad służbą niższą. Ponadto siostry odpowiedzialne były za cały dział gospodarczy (kuchnia, pralnia, magazyny żywnościowe),
za dział administracyjny (zaopatrywanie szpitala w produkty żywnościowe i zapasy). Wszystkie siostry pracowały w szpitalu codziennie (także w niedziele i święta) od godziny 6.00 do 22.00. Co kilka dni
jedna z nich (sióstr nie było wiele, do wybuchu II wojny światowej pracowało ich pięć) miała nocny dyżur. Siostry utrzymywane były przez Sejmik, podobnie jak kaplica szpitalna i kapelan. Niestety, dzisiaj
w szpitalu sióstr szarytek już nie ma.
W stuletniej historii szpitala zawierają się trudne lata II wojny światowej. Szpital nie przestał wtedy funkcjonować. Zatrudniał wspaniale przygotowanych fachowców, patriotów (należeli do nich min.:
J. Machowicz, B. Czudowski, J. Stankiewicz). Nie sposób nie wspomnieć o tych latach, bowiem działalność, jaką szpital prowadził w tym czasie chwalebnie zapisała się na kartach historii. Personel medyczny
zajmował się wtedy nie tylko leczeniem i opatrywaniem ofiar wojny, ale narażając życie, współpracował z tajnymi organizacjami podziemnymi.
Dzisiaj, od niemal dziesięciu lat szpital funkcjonuje w nowym budynku przy ul. Batalionów Chłopskich. Bardzo ważne jest, że pacjenci poddawani opiece medycznej nie są pozbawieni opieki duchowej. Dzięki
posłudze ks. Andrzeja Kity - kapelana szpitala - chorzy codziennie uczestniczyć mogą we Mszy św. i nie są (w tym trudnym dla nich czasie) pozbawieni sakramentów.
Obchody jubileuszowe zamknęły potężny rozdział w dziejach szpitala, jednocześnie stały się wprowadzeniem w drugie stulecie jego istnienia. Miejmy nadzieję, że Opiekun Świętej Rodziny wspierał będzie
w pracy tych, którzy opiekują się chorymi, w których ręce powierzane jest ludzkie zdrowie i życie.
Na podstawie: „Szpital Św. Józefa w Sochaczewie, praca zbiorowa pod red. S. Szymańskiego i A. G. Turczyka”, Sochaczew 2004.
Pomóż w rozwoju naszego portalu