Z biskupem łowickim Alojzym Orszulikiem SAC rozmawia ks. Paweł Staniszewski
Ks. Paweł Staniszewski: - Księże Biskupie, zgodnie z decyzją Ojca Świętego Jana Pawła II nasza diecezja łowicka od 25 marca br. przestanie przynależeć do metropolii warszawskiej a zostanie włączona do nowo utworzonej metropolii łódzkiej. Kiedy powstał ten projekt i co on będzie w rzeczywistości oznaczał?
Pomóż w rozwoju naszego portalu
Reklama
Ks. biskup Alojzy Orszulik: - Może najpierw tytułem wstępu przypomnę, iż Kościół powszechny podzielony jest na prowincje kościelne zwane inaczej metropoliami. Metropolia, to terytorium łączące kilka sąsiadujących ze sobą diecezji, na którego czele stoi arcybiskup metropolita. Tworzeniu metropolii przyświeca cel podwójny: rozwijanie duszpasterstwa poprzez wspólne działanie w zespole diecezji oraz zacieśnienie kontaktów między biskupami sąsiadującymi ze sobą. Przypomnę, iż w ramach papieskiej reformy struktur kościelnych w Polsce w 1992 r. nie utworzono metropolii łódzkiej. Diecezja łódzka stała się wówczas arcybiskupstwem bezpośrednio podporządkowanym Stolicy Apostolskiej. Dla jakich motywów, jest to sekret papieski. Natomiast, gdy chodzi o sam projekt powstania metropolii łódzkiej, to powiem, iż powstał on w dużej mierze na skutek starań arcybiskupa łódzkiego Władysława Ziółka. Poparła go Rada Stała Episkopatu oraz Ksiądz Prymas. W takiej sytuacji mój głos nie miał większego znaczenia. Pozostało mi tylko przychylić się do tej propozycji. Była dyskusja, które diecezje mogłyby wejść w skład tejże nowej metropolii. Mowa była o utworzeniu jeszcze jednej nowej diecezji - piotrkowskiej, która miałaby być wyłączona z terytorium archidiecezji łódzkiej. Jednak odstąpiono od tego zamysłu. W takiej sytuacji powstał problem, która z diecezji sąsiednich z łódzką, mogłaby być włączona do tej metropolii. Ostatecznie Ojciec Święty Jan Paweł II postanowił włączyć do nowej metropolii diecezję łowicką. Odtąd, tj. od 25 marca br. metropolia łódzka nie będzie już bezpośrednio zależna od Stolicy Apostolskiej.
- W jaki dostrzegalny, faktyczny sposób widoczna będzie przynależność diecezji łowickiej do metropolii łódzkiej, a nie jak dotąd do warszawskiej?
- Częściowo odpowiedzi na to pytanie udzieliłem na początku. Powtórzę więc raz jeszcze: celem istnienia metropolii jest rozwijanie duszpasterstwa poprzez wspólne działanie w zespole diecezji oraz zacieśnienie kontaktów między biskupami sąsiadującymi ze sobą. Rolę i znacznie tych kontaktów biskupów w ramach metropolii i przedkładanie później wspólnych wniosków na forum Konferencji Episkopatu, bardzo podkreślił Jan Paweł II w swojej adhortacji z października ubiegłego roku Pastores gregis. Dla wiernych ta papieska decyzja nie ma większego znaczenia, oprócz jednego momentu. Otóż, od 25 marca Sądem Apelacyjnym od wyroków wydanych przez Sąd Diecezji Łowickiej będzie nie Sąd Archidiecezjalny w Warszawie lecz w Łodzi.
- Zgodnie z przepisem Kodeksu Prawa Kanonicznego w ubiegłym roku złożył Ksiądz Biskup na ręce Ojca Świętego rezygnację z pełnionego urzędu. Jan Paweł II przedłużył Ekscelencji kadencję o rok. Wiadomo, że wkrótce będzie mianowany nowy ordynariusz diecezji łowickiej. Czy Ksiądz Biskup, jako odchodzący, miał jakikolwiek wpływ na decyzję dotycząca kandydata na swojego następcę?
Reklama
- Owszem, byłem pytany i proszony, abym wskazał potencjalnych kandydatów. Wskazałem ich pięciu. Czy któryś z nich zostanie wybrany, to jest sekret Papieża.
- Czy kandydatem musi być biskup już konsekrowany czy też może to być zwykły kapłan?
- Może to być biskup pomocniczy z którejkolwiek diecezji, ale może też być odpowiednio przygotowany kapłan, który dopiero w katedrze otrzyma święcenia biskupie i w tym momencie przejmie ode mnie władzę rządzenia diecezją. Od tego momentu będę nowemu biskupowi podporządkowany. Nie przyjdzie mi to z trudem, gdyż subordynacji uczyłem się przez wiele lat.
- W jakim stanie Ksiądz Biskup zostawia diecezję swojemu następcy? Mam tu na myśli dwa aspekty: duszpasterski i finansowo-organizacyjny.
Reklama
- Nie mogę powiedzieć, iż zostawiam diecezję pod względem duszpasterskim w idealnym stanie. Mam świadomość, że jest jeszcze wiele do zrobienia w zakresie katechizacji - jej pogłębienia,
formacji młodego pokolenia, utworzenia większej liczby organizacji młodzieżowych, ale i dla dorosłych, oczywiście z pogłębioną formacją. Dużą wagę przywiązuję do dobrego przygotowywania młodzieży do bierzmowania,
czy Pierwszej Komunii św. Uważam to za konieczne. Na sercu leży mi sprawa kapłanów, dlatego chciałbym, aby mój następca poświęcił im więcej czasu. Trzeba pamiętać, że wielu kapłanów żyje na parafiach
w samotności. Wieczorem wszyscy są w domach rodzinnych, a kapłan jest sam, jest narażony na wiele niebezpieczeństw, również napaści. Kapłan jest normalnym człowiekiem, jest on kształtowany przez okres
6 lat seminarium do swego posłannictwa, ale natury się zaraz nie zmieni. Dlatego trzeba także interesować się życiem kapłanów, jego trudnościami. Poza tym widzę, iż należy doprowadzić do większej wzajemnej
integracji kapłanów i większej identyfikacji młodych księży, którzy pochodzą różnych środowisk, z własną diecezją. W tym celu raz na dwa miesiące organizowałem dekanalne konferencje teologiczne, a dla
ośmiu ostatnich roczników formację w seminarium, która nakierowana była na problemy z młodzieżą. Jest to ważne w kontekście faktu, że większość młodych kapłanów katechizuje. To wszystko chyba jednak za
mało, bowiem w innych diecezjach jest permanentna formacja kapłanów, także na płaszczyźnie ascetycznej, duchowej i duszpasterskiej. Za sukces uważam stworzenie pewnej elity księży po studiach doktoranckich,
stanowiących własną kadrę wykładowców naszego Wyższego Seminarium Duchownego. Mamy obecnie w gronie prezbiteratu łowickiego 22 kapłanów z tytułem naukowym doktora, a 10 następnych studiuje i w najbliższych
latach dołączą do tego zacnego gremium. Niestety, jeśli chodzi o Seminarium, to trochę się martwię tym, że w ostatnich latach jest spadek liczby powołań, choć w ubiegłym roku było sporo, (osiemnastu kandydatów
na pierwszy rok studiów), w tym roku już tylko dziesięciu, a zostało dziewięciu. Myślę, że tutaj czeka na księży ogromne zadanie, by kształtować w rodzinach katolickich przyjazny klimat dla powołań do
życia kapłańskiego, czy zakonnego.
Gdy chodzi o wiernych, to myślę, że udało się w diecezji zaktywizować życie religijne w parafiach, ponieważ częstszy w tych parafiach był kontakt wiernych z biskupem. Zaistniało wiele przedsięwzięć duszpasterskich,
jak chociażby peregrynacja obrazu Jezusa Miłosiernego, nawiedzenie figury Matki Bożej Fatimskiej. Zauważyć trzeba uaktywnienie się pielgrzymek młodzieżowych: maturzystów naszej diecezji na Jasną Górę,
Pieszą Młodzieżową Pielgrzymkę do Częstochowy czy gimnazjalistów do bazyliki katedralnej w Łowiczu w Niedzielę Palmową.
Myślę również, że potrzebne jest rozszerzenie działalności Caritas w diecezji. Robi ona bardzo wiele, niesie pomoc wielu ludziom, powinna być jednak obecna w innych jeszcze miastach, a nie wszędzie
mamy na to odpowiednią bazę w postaci budynków.
Gdy chodzi o sferę finansowo-organizacyjną, to może zacznę od tego, że zostawiam diecezję bez długów, co uważam za bardzo ważne. Poza tym, są już urządzone wszystkie instytucje, urzędy, budynki konieczne
dla funkcjonowania diecezji, na czele z Kurią i Wyższym Seminarium Duchownym, które przez okres 12 lat istnienia diecezji wykształciło 130 kapłanów. Mamy także cztery domy formacyjne: Jesionkę, Spałę,
Strzegocin i Wiskitki. Możemy się poszczycić czymś, czego nie ma żadna diecezja. Mam tu na myśli dobrze działające radio diecezjalne i o wysokim standardzie Klasyczne Liceum Ogólnokształcące i Gimnazjum
w Skierniewicach.
- Co Ksiądz Biskup uważa za swój największy sukces dwunastoletniego duszpasterzowania w diecezji łowickiej?
- No cóż, dla mnie wszystko jest sukcesem. Niewątpliwie tym największym była wizyta Ojca Świętego Jana Pawła II 14 czerwca 1999 r. w Łowiczu. Jednak wizyta trwała kilka godzin, a inne dzieła, które powstały w diecezji pozostaną na lata. Za wielki sukces uważam te instytucje, których utworzenie wiązało się z pewnymi oporami, trudnościami, by nie powiedzieć kontestacją. Mam tu na myśli Wyższe Seminarium Duchowne w Łowiczu, które jest sercem diecezji czy Dom Kapłana Seniora. Muszę powiedzieć, że początkowo miałem trudności, słysząc: „Czy potrzebne jest Seminarium, skoro istnieje Seminarium w Warszawie? Czy potrzebny jest Dom Kapłana Seniora, skoro księża przez lata składali składki na podobny dom w Warszawie?”. Kiedy jednak moim opozycjonistom uświadomiłem, że np. utrzymanie własnego domu kosztuje taniej niż płacenie konkretnych sum do Warszawy, spotkałem się ze zrozumieniem dla moich planów.
- Czy ma Ksiądz Biskup jakieś plany na czas emerytury?
- Myślę pozostać, jak długo pozwoli zdrowie, aktywnym duszpastersko, oczywiście w takim zakresie, w jakim uzgodnię to z nowym Biskupem Łowickim. Poza tym będę porządkował gdzieś ok. 200 kg różnych notatek, które dotyczą okresu mojej pracy w Sekretariacie Episkopatu (lata 1962-93). Szczególną wagę przywiązuję do tych powstałych po 1971 r., kiedy to na mocy decyzji Księdza Prymasa Stefana Wyszyńskiego zostałem włączony w rozmowy z władzami PRL-u (sprawa uczestniczenia w obradach Okrągłego Stołu, w rozmowach w kwestii Konkordatu w których uczestniczyłem jako przedstawiciel Stolicy Apostolskiej, czy wreszcie sprawa Fundacji Rolniczej). Jest wiele takich zagadnień, które trzeba będzie uporządkować. Może napisać jakieś wspomnienia, pamiętniki. Jestem ostatnim z tych biskupów, którzy w okresie od 1971 r. brali udział w rozmowach z władzami państwowymi.
- Bóg zapłać za rozmowę.