Reklama

Po prostu Darek Kowalczyk

O nominacji na stanowisko prowincjała dowiedział się rok temu, 1 kwietnia. W pierwszej chwili pomyślał, że to żart prymaaprylisowy. Ale faks podpisany przez generała jezuitów nie kłamał. - Poczułem ciężar odpowiedzialności - mówi o. Dariusz Kowalczyk, prowincjał prowincji wielkopolsko-mazowieckiej Towarzystwa Jezusowego. Przełożonym ponad 300 jezuitów został mając zaledwie 39 lat.

Niedziela warszawska 13/2004

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

- Kiedy dowiedzieliśmy się, że Darek został prowincjałem, wśród kleryków zapanował wielki smutek z faktu, że odchodzi tak dobry przełożony. Był naprawdę wyjątkowym rektorem, bezpośrednim, życzliwym, umiejącym słuchać, mającym zawsze czas dla człowieka - mówi Remigiusz Recław SJ, kleryk jezuickiego kolegium na ul. Rakowieckiej. Nie zaskoczył go fakt, że rektor Kowalczyk został prowincjałem. - Może byłbym zaskoczony, gdyby to był jakiś inny młody jezuita. Ale akurat ten jest człowiekiem wielkiego formatu, z dużym autorytetem. Zresztą ten autorytet nie jest związany z funkcją, ale z tym, że jest to po prostu Darek Kowalczyk.
- Darek to z całą pewnością bardzo dobry „materiał” na przełożonego - uważa o. Andrzej Majewski SJ, szef redakcji programów katolickich TVP. - Młody, a więc „duchowo świeży”, a zarazem dojrzały w osądach ludzi i spraw. Lubiany przez młodych jezuitów, może trochę mniej znany przez starszych. Właściwie to tu powinienem zamilknąć, bo mówię o Darku w czasie teraźniejszym, a tymczasem wszystko jeszcze przed nim.
Bardzo pozytywnie o swoim prowincjale wypowiada się również o. Czesław Kozłowski SJ. - O. Kowalczyk jest bardzo inteligentny, rozsądnie myślący, rozważny, ma świetny kontakt z ludźmi. Dobrze sprawdza się jako prowincjał, a jednocześnie nie przestaje uprawiać teologii - mówi o. Kozłowski.

Z biologii do jezuitów

Reklama

Powołanie do kapłaństwa Kowalczyk czuł od dziecka, jezuici pojawili się znacznie później. Najpierw była modlitwa, którą często powtarzał: „Panie Boże daj, abym był kapłanem”. Z czasem myśl o kapłaństwie zaczęła blednąć, a w końcowych latach liceum właściwie zniknęła. Na początku lat 80. Kowalczyk rozpoczął studia biologiczne na Uniwersytecie Warszawskim. Uczył się dobrze, ale nagle zaczął przeżywać jakiś smutek egzystencjalny. - Nie wiedziałem skąd on się bierze - opowiada - ale kiedy zacząłem wracać do myśli o seminarium, smutek znikał i odczuwałem spokój. Dziś mogę powiedzieć, używając języka św. Ignacego, że była to klasyczna walka duchów strapienia i pocieszenia.
Pewnego dnia na drzwiach akademika, w którym mieszkał, pojawiło się zaproszenie na film Jezus z Nazaretu. Miał być grany w kaplicy Jezuitów przy Rakowieckiej. Kowalczyk poszedł tam zaciekawiony filmem, a po projekcji zauważył plakat powołaniowy zachęcający do wstąpienia w szeregi jezuitów. Potem w ręce wpadł mu artykuł o. Teilharda de Charden SJ, naukowca i paleontologa. - Bardzo mi się ten artykuł spodobał, zobaczyłem, że autor jest jezuitą, przypomniał mi się plakat z Rakowieckiej i ci jezuici zaczęli we mnie „grać” - mówi o. Kowalczyk.
Do tego stopnia „grali”, że postanowił przerwać studia i wstąpić do jezuitów. Odbył 2- letni nowicjat w Kaliszu. Potem były studia filozofii w Krakowie. Tam poznał kolejnych nietuzinkowych jezuitów. Wymienia szczególnie ojców Józefa Augustyna SJ i Mieczysława Kożucha SJ.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

Profesor Kowalczyk

Reklama

Na filozofii Kowalczyk dał się poznać jako bardzo dobry, wyróżniający się student. Od współbraci - kleryków otrzymał ksywkę „profesor”. - To dlatego, że posiadł rzadką umiejętność tłumaczenia nam, współbraciom, trudnej materii filozoficznej na język zrozumiały dla ludzi - wspomina o. Krzysztof Mądel SJ, sekretarz krakowskiego Centrum Kultury i Dialogu, który studiował razem z Kowalczykiem. - W tamtych czasach najbardziej zawiły wykład to była metafizyka o. Antoniego Jarnuszkiewicza SJ. Metafizyka zawsze przysparza studentom najwięcej trudności, a metafizyka w wydaniu Jarnuszkiewicza była tak trudna, jak zwykła metafizyka podniesiona do kwadratu. Darek Kowalczyk umiał to jednak przełożyć „na nasze” i zdaje się robił to całkiem poprawnie, bez nadmiernych uproszczeń, bo po jego korepetycjach można było zdać egzamin, a bez - często nie tylko się egzamin oblewało, ale nawet nie wiedziało dlaczego.
Po filozofii przełożeni wysłali Kowalczyka na 2 lata na tzw. magisterkę, czyli próbę pastoralną. Kowalczyk odbył ją w Radiu Watykańskim, gdzie nauczył się m.in. pokonywania stresu, z czego - jak podkreśla - korzysta do dziś.
Wreszcie przyszedł czas na studia teologiczne na warszawskim „Bobolanum”. Tutaj także Kowalczyk wykazywał duże zdolności naukowe. Zaraz po obronie pracy magisterskiej rozpoczął studia licencjackie (w ich trakcie przyjął święcenia kapłańskie) a potem doktoranckie w Rzymie. Razem z nim studiował m.in. o. Mądel. - W pokoju Darka niemal zawsze siedzieli jacyś ludzie. Jeśli osób było więcej, to Darek nadal uczestniczył w rozmowie, ale widać było, że wciąga wszystkich w swoje teksty, lektury, problemy naukowe i tym sposobem spotkanie, de facto towarzyskie, niepostrzeżenie stawało się seminarium naukowym, nie tracąc nic ze swej naturalnej towarzyskości. Mówiąc krótko, Darek był zawsze gościnny, nigdy ludzi z pokoju nie wyganiał, ale też umiał systematycznie pracować i zawsze potrafił z cudzych wątpliwości czy rozterek zrobić jakiś użytek publicystyczny lub naukowy. To są cechy dobrej teologii - opowiada o. Mądel.
Obroniwszy doktorat o. Kowalczyk rozpoczął regularne wykłady z teologii dogmatycznej na Bobolanum. Przez jakiś czas był prefektem kleryków. W tamtym okresie dużo pisał, głównie artykuły do różnych pism popularyzujące teologię. - Mam żyłkę do polemiki. Lubię pisać artykuły polemiczne, ale krótkie. Niektórzy sądzą, że tekst teologiczny musi być bardzo naukowy, z tysiącem cytatów i przypisów. To jest często zwykła bufonada, z której nic nie wynika i takie teksty wcale nie są głębokie teologicznie - mówi o. Kowalczyk.

Dogmat czy herezja

O tym, jak pisze prowincjał jezuitów można przekonać się czytając jego dwie książeczki: Bóg w piekle i Między dogmatem a herezją. Obie wydało Wydawnictwo „Więź”. - O. Kowalczyk ma rzadki talent łączenia odwagi myślenia z klarownością wywodu. Ma wielki dar mówienia o trudnych sprawach w sposób prosty - podkreśla Zbigniew Nosowski, redaktor naczelny „Więzi”. Podobnie uważa o. Mądel: - W wykładach i publicystyce Darek zdradza duży talent do syntezy. Trudne zagadnienia potrafi ująć lapidarnie i sugestywnie i chyba za to słuchacze i czytelnicy są mu najbardziej wdzięczni. Chociaż z drugiej strony cechuje go trochę niepoprawny teologiczny optymizm oraz pewna nonszalancja uwidoczniająca się w polemikach na gruncie dogmatycznym. Chętnie sięga po tematy kontrowersyjne. Zastanawiam się, czy czasem nie idzie za daleko i czy za bardzo nie wybiega do przodu.
Jednym z kontrowersyjnych tematów podjętych przez o. Kowalczyka była spowiedź przez Internet. - Prowadziłem wtedy rekolekcje na „Mateuszu” i „Opoce”. Dziennikarze pytali jak daleko może pójść to duszpasterzowanie, czy np. możliwa byłaby spowiedź przez Internet. Zacząłem się nad tym zastanawiać, badać ten problem pod kątem teologicznym. Doszedłem do wniosku, i do tej pory przy tym obstaję, że z dogmatycznego punktu widzenia spowiedź zapośredniczona elektronicznie byłaby możliwa. Ale nie upieram się, że z pastoralnego punktu widzenia byłoby to potrzebne i pożyteczne. Nie jestem nowinkarzem, który chce za wszelką cenę coś nowego i kontrowersyjnego w Kościele wprowadzić. Po prostu jako teolog stawiam sobie pytania i staram się na nie uczciwie odpowiedzieć - mówi o. Kowalczyk.
W 2002 r. nasz bohater objął funkcję rektora kolegium jezuitów przy ul. Rakowieckiej. Był nim tylko rok. Klerycy żegnali go ze smutkiem. - Wszyscy mówiliśmy mu po imieniu, był bardzo bezpośredni, nie stwarzał niepotrzebnego dystansu, a jednocześnie nie pozwalał wchodzić sobie na głowę - wspomina kleryk Remigiusz Recław. - Lubiliśmy z nim przebywać. Nigdy nie było tak, że jak wchodził rektor, to gasły rozmowy. Poza tym był świetnym wykładowcą i kaznodzieją. Jego kazania to była bajka. I jeszcze jedno. Ważne było dla nas to, że wszystkie sprawy, pomimo mieszkania w tym samym domu, można było załatwić z nim mailem.

Prowincjał z przyszłością

Kiedy 1 kwietnia 2003 r. przyszła decyzja generała o nominacji o. Kowalczyka na prowincjała nie było zdziwienia. Miał duże poparcie w prowincji, szczególnie wśród młodszych jezuitów. - Napisałem co prawda wcześniej list do generała, że się nie nadaję na prowincjała. Okazało się jednak, że wszyscy tak piszą. Z chwilą nominacji nie czułem strachu, natomiast poczułem ciężar odpowiedzialności. Byłem także zaciekawiony co będzie, co Pan Bóg jeszcze wymyśli - mówi prowincjał.
O. Kozłowski: - Zanim został prowincjałem, widziałem go jako drugiego Rahnera, teraz jednak za bardzo nie ma czasu na teologię. Ale po zakończeniu kadencji wróci „do szeregu” i może tym drugim Rahnerem zostanie.

2004-12-31 00:00

Ocena: +1 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Małopolskie: 14-latka zaatakowana w drodze do szkoły w Rabce

2025-02-12 14:07

[ TEMATY ]

policja

policjanci

Adobe Stock

Policja zatrzymała w środę wieczorem podejrzewanego, który zaatakował idącą do szkoły 14-latkę w Rabce-Zdroju. W ujęciu 21-latka pomogło opublikowanie w mediach jego wizerunku, a także nagranie z monitoringu – poinformowała małopolska policja.

"Dzięki opublikowaniu przez media wizerunku sprawcy i apelu o pomoc w jego identyfikacji, rabczańscy policjanci uzyskali informacje niezbędne do zatrzymania 21-latka. W tym momencie policjanci przeprowadzają z podejrzewanym niezbędne czynności. Dziękujemy wszystkim, którzy odpowiedzieli na nasz apel o pomoc w identyfikacji oraz mediom" – poinformował zespół prasowy małopolskiej policji w mediach społecznościowych.
CZYTAJ DALEJ

Pozostawiam Ci moją wiarę... Błogosławieni małżonkowie Alojzy i Maria Quattrocchi

Niedziela Ogólnopolska 30/2015, str. 14-15

Giovanechiesa.blogspot.com

Maria i Alojzy (Luigi) Beltrame Quattrocchi

Maria i Alojzy (Luigi) Beltrame Quattrocchi

Wszystko zaczęło się w wielopokoleniowej rodzinie, która prowadziła normalne życie przy mało ruchliwej Via Depretis w Wiecznym Mieście – Rzymie. Najważniejsze w ich domu były wiara oraz rozwój duchowy...

Niecodzienna normalność rodziny błogosławionych Marii i Alojzego (Luigiego) Beltrame Quattrocchich, wychowujących czwórkę dzieci w niezwykle burzliwych czasach faszyzmu, obydwu wojen światowych czy niszczącego wartości modernizmu właściwie nie powinna różnić się od codzienności naszych sąsiadów, rodziny „X”, a nawet naszej monotonii dnia. Dlaczego więc my nie potrafimy tak przeżywać szarej rzeczywistości?
CZYTAJ DALEJ

Niemcy: Samochód wjechał w grupę ludzi w Monachium; są ranni

2025-02-13 14:42

[ TEMATY ]

ludzie

zamach

samochód

ranni

Monachium

ChiccoDodiFC/pl.fotolia.com

Około 30 osób zostało rannych, w tym dzieci, w centrum Monachium, gdzie samochód wjechał w czwartek w grupę demonstrantów. Premier Bawarii Markus Soeder ocenił, że prawdopodobnie doszło do zamachu. Według policji kierowca to 24-letni Afgańczyk, który wnioskował o azyl w Niemczech.

Motywy jego ataku są na razie nieznane.
CZYTAJ DALEJ
Przejdź teraz
REKLAMA: Artykuł wyświetli się za 15 sekund

Reklama

Najczęściej czytane

REKLAMA

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję