Polska strona nie otrzymała jeszcze od niemieckich śledczych wyników sekcji zwłok kierowcy, który zginął w kabinie ciężarówki w Berlinie, ale „rodzaj obrażeń” wskazuje, że mogło dojść do walki z zamachowcem - poinformował Marcin Jakubowski z polskiej ambasady w stolicy Niemiec.
Dyplomata zaznaczył, że urzędnicy nie mogą przekazywać jeszcze pełnych informacji o Polaku, który zginął w zamachu, ponieważ ostateczne potwierdzenie tożsamości ofiary odbędzie się dopiero po analizie DNA. Tej jeszcze nie przeprowadzono.
Pomóż w rozwoju naszego portalu
Zapytany o środowe doniesienia dziennika „Bild”, który napisał, że Polak próbował ratować ludzi na świątecznym kiermaszu przed rozjeżdżającym ich zamachowcem i wtedy zginął, nie mógł ich potwierdzić. Stwierdził jednak: „pewne sygnały wskazują, że tak mogło być, ale jest za wcześnie, żeby o tym mówić”. Jak wyjaśnił chodzi o „rodzaj obrażeń”.
Jakubowski dodał, że polskie służby są w kontakcie z żoną i rodziną Polaka, a z informacji dotyczących innych zidentyfikowanych przez niemiecką stronę ofiar (zabitych i rannych) wynika, że nie ma wśród nich obywateli Polski. Podkreślił też, że polskie i niemieckie służby bardzo dobrze i blisko współpracują w sprawie.
Dziennik „Bild” napisał w środę - powołując się na źródło w śledztwie - że sekcja zwłok Polaka, który zginął podczas zamachu wykazała rodzaj obrażeń, który sugeruje podjęcie przez niego walki z zamachowcem. Policja i prokuratura mówią oficjalnie jedynie o ranie postrzałowej, która była bezpośrednią przyczyną śmierci kierowcy. Zamachowiec po ataku uciekł. Pozostaje na wolności.