Każdy z nas pamięta bajkę o złotej rybce. Bohater ma możliwość zadecydowania niemalże o jej życiu i śmierci - rybka w nagrodę za uratowanie życia obiecuje spełnić coś, o czym bohater marzy, czego
pragnie i najbardziej potrzebuje. Chyba nie ma człowieka, który nie wykorzystałby takiej okazji. A bohater bajki szansę zaprzepaścił - ze względu na swą chciwość, nierozsądek. Oburzamy się, twierdząc,
że my postąpilibyśmy zupełnie inaczej. Być może. A może to bajka o nas samych?
Gdyby dziś ktoś chciał spełnić nasze życzenia, jak byśmy wykorzystali? To ciekawe słuchać listy życzeń dzieci, gdy sami marzymy o możliwości spełnienia swoich. Niektóre dzieci odpowiadały: gdybym
miał trzy życzenia, to bym je wykorzystał. Nic konkretnego. Ale większość z nich uzewnętrzniła swoje marzenia i potrzeby, choćby mało realne. Zawsze przynajmniej jedno z życzeń poświęcone było dla dobra
świata, np.: „żeby nie było chorób zakaźnych, i żeby nie było biedy”; „żeby na świecie nie było ubogich, przemocy i aby każdy był szczęśliwy”; „aby na świecie zapanował pokój,
nie było terroryzmu i każdy człowiek był szczęśliwy”, „pokój na świecie jest ważny, no i żeby nie było bezdomnych i cierpiących, i żeby cała moja rodzina była zdrowa”; „aby na
świecie było więcej dobrych ludzi, żeby nie było pijaństwa i narkotyków, i świat był bardziej kolorowy, wolny od piętna nienawiści”…
Niektóre życzenia były bardzo osobiste: „żeby wszyscy ludzie na świecie pomagali sobie i byli mili, aby wszystko było łatwiejsze i aby wyszedł ze mnie leń”, czy też: „żeby nie było
kłótni między kolegami i koleżankami w klasie, aby utworzyć wspólnotę w Kościele i aby odwiedzić Ojca Świętego i przyjąć z jego rąk Komunię św.”, „chciałabym mieć siostrę oraz ośrodek dla
zwierząt chorych i okaleczonych". Kilka osób wyraziło tylko jedno życzenie - i nawet to jedno nie zostało przeznaczone dla siebie: „gdybym miał trzy życzenia, oddałbym je biednym i bezdomnym”,
„chcę, aby wszyscy mogli się nawrócić”.
Wiele tych życzeń odzwierciedla potrzeby dzieci, ale i ich rzeczywiste zaangażowanie, choćby tylko emocjonalne, w sprawy które są poważne. Naturalnie, połowa dzieci mocno wyraziła życzenia dotyczące
ich szczęśliwego bytowania. Często pojawiało się pragnienie posiadania komputera i gier albo: „chciałbym być zawsze zdrowy, lubiany i mieć pieniądze na chleb”, „dobrze się uczyć i mieć
wielki dom”, „… i żeby można było robić to, co się chce”, „żeby był pokój na świecie, w szkole bezpiecznie i żebym miał jeszcze 100 życzeń”, „chciałbym być nieśmiertelny,
mieć dużo pieniędzy i nie odczuwać bólu”.
Jedna rzecz zwraca moją uwagę. Według dzieci życzenia powinny być spełniane automatycznie, bez żadnego wysiłku: „żeby Bóg sprawił, abym z ochotą chodził do kościoła, aby mój kościół został już
wybudowany i żeby księża byli milsi”. Jedno dziecko wyraziło życzenie: „abym zawsze był szczęśliwy”. Czego można chcieć więcej? Czyż jako rodzice nie chcielibyście przychylić nieba swoim
dzieciom?
Kiedy jednak spytałam te same dzieci o to, do czego tak naprawdę dążą, odpowiedzi były proste: by być kimś w życiu, aby modlić się więcej z rodziną, by lepiej żyć, by być bliżej Boga, aby być w niebie,
być lepszym wobec innych, aby inni czuli się ze mną dobrze, aby innym pomagać coraz bardziej, aby osiągnąć szczęście wieczne, by być lepszym dla ludzi, by ludzie byli szczęśliwi, aby mieć mniej grzechów,
by żyć w pokoju z Bogiem, aby życie religijne zmieniało się na lepsze, aby z większą radością nieść krzyż... Do tego dążą. Zamiast spełniania życzeń, może warto pomóc spełnić im to ich jedno - ale
najważniejsze dla nich dążenie?
Pomóż w rozwoju naszego portalu