Sojusz Lewicy Demokratycznej, współautor powszechnie dziś krytykowanej
koncepcji Kas Chorych, wystąpił ostatnio (przed wyborami...) z propozycją "
naprawy": Kasy Chorych mają być więc zastąpione przez Fundusze...
Przyjrzyjmy się bliżej tej "inicjatywie naprawczej",
aby zobaczyć lepiej jej nędzę koncepcyjną. SLD proponuje więc zastąpić
kilkanaście istniejących obecnie Kas Chorych - kilkoma Funduszami.
Do tych Funduszy, zamiast do Kas Chorych, trafiałyby pieniądze podatników (
podatek zdrowotny). Fundusze rozdzielałyby te pieniądze pomiędzy
samorządy (powiatowe i wojewódzkie), a te z kolei - pomiędzy poszczególne
placówki medyczne. SLD argumentuje, że w tych kilku Funduszach można
by zatrudnić mniej urzędników niż w obecnych kilkunastu Kasach Chorych.
Argumentacja ta wydaje się zupełnie nie uwzględniać faktu, że w związku
z taką propozycją trzeba by odpowiednio zwiększyć liczbę zatrudnionych
urzędników w samorządach (powiatowych i wojewódzkich)! Jak znamy
praktykę samorządową - od tego zabiegu biurokracja raczej wzrosłaby,
niż uległa pomniejszeniu. Także dlatego, że o wiele łatwiej jest
kontrolować kilkanaście Kas Chorych, niż kilkaset samorządów...
Jednak propozycja SLD jest nie do przyjęcia głównie z
innego powodu: otóż wprowadza ona między obywatela (podatnika i pacjenta)
a lekarza - dodatkowe ogniwo: właśnie ów samorząd terytorialny. Wiemy
wszyscy, że każda usługa jest tym droższa, im więcej pośredników
uczestniczy w jej świadczeniu. Samorząd terytorialny byłby drugim (
obok wspomnianych Funduszy) pośrednikiem między obywatelem (podatnikiem
i pacjentem) wprowadzenie nowego pośrednika podrożyłoby znacznie
koszt tej usługi, ale na to SLD ma swą starą propozycję: zwiększyć
podatek na "służbę zdrowia"... I w ten sposób okazuje się, że ową "
naprawę" publicznej służby zdrowia SLD chce sfinansować, tak naprawdę,
z kieszeni obywatela (podatnika i pacjenta)!
... Niedawno w Sejmie odrzucono możliwość tworzenia w
Polsce prywatnych Kas Chorych, do których obywatele (podatnicy i
pacjenci) sami dobrowolnie wpłacaliby składki, nie musząc już płacić
podatku na publiczną służbę zdrowia. Posłowie SLD głosowali przeciwko
prywatnym Kasom Chorym, a przecież ich powstanie wykazałoby w sposób
nie budzący wątpliwości, jakiej organizacji służby zdrowia życzą
sobie obywatele. Co więcej - ich powstanie wprowadzałoby element
zdrowej konkurencji między publiczną a prywatną opieką medyczną.
Zamiast tego SLD proponuje jeszcze bardziej kosztowny niż Kasy Chorych
pomysł pseudonaprawczy... Jeśli ma to być owa "kiełbasa wyborcza",
to chyba nie będzie smakować obywatelom: zbyt kiepska i zbyt droga...
PS Powiedzenie "wziąć kogoś na fundusz" w sensie: oszukać, wyprowadzić kogoś w pole - datuje się jeszcze z czasów przedwojennego parlamentaryzmu, zwłaszcza sprzed 1926 r., kiedy to w Sejmie mnożyły się liczne afery; wówczas także niektóre partie zalecały tworzenie rozmaitych "funduszów publicznych", które miały uzdrowić sytuację na różnych odcinkach gospodarki. Jako że większość z tych "funduszy" okazywała się zwykłym partyjniactwem, nabijaniem kasy partyjnej pod szyldem publicznego "funduszu" - stąd powstało to powiedzenie. Jak widać - trudno rozłączne z parlamentarnym partyjniactwem...
Pomóż w rozwoju naszego portalu