Plan oszczędnościowy ministra Hausnera przewiduje wiele tzw. cięć i ograniczeń, które nas, a nie ich pomysłodawcę i autora czekają. Znane z dawnych lat hasło „rząd się wyżywi” aktualne jest i dziś, ale zamiast jak wtedy ironicznej, teraz ma tragiczną wymowę. Wtedy bowiem, stojąc w kilometrowych kolejkach po żywnościowe kartki, a później z kartkami po mięso, proszek do prania i cukier baliśmy się, czy upragnionych towarów dla wszystkich wystarczy. Dziś nie ma już kartek. Ale nie ma i pieniędzy na zakup najpotrzebniejszych i niezbędnych do życia artykułów. I wielu z nas zapewne zastanawia się, co było mniejszym złem - brak towaru, lecz pieniądze w kieszeni, czy też brak pieniędzy, a wszystkich dóbr dostatek. Zaspokoić potrzeb w żaden sposób nie da się samym patrzeniem na suto zastawione, uginające się od towarów sklepowe półki.
A pieniędzy nam nie przybędzie. Raczej ubędzie, ponieważ ci, którzy ani na swoje, ani na swych rodzin utrzymanie w żaden sposób zarobić nie mogą, bezrobotni nie z własnej, a nieudolnych i niefrasobliwych rządów winy, pozostają na utrzymaniu Ośrodków Pomocy Społecznej, z powodu nowych pomysłów zapobiegliwego i dbałego o państwowy budżet pana Hausnera nawet na tych kilka groszy utrzymujących ich przy życiu liczyć nie będą mogli. „Gdy obetnie się pomoc socjalną, to może nareszcie Polacy zabiorą się do pracy” - przemądrzale stwierdził niedawno jeden z partyjnych kolegów pana ministra. A gdzie jest ta praca, do której powinni się zabrać Polacy? Kto zatrudni przeszło trzymilionową rzeszę bezrobotnych i zapłaci im tyle, by bez trudu i wyrzeczeń mogli zarobić na swoje i rodzin utrzymanie? Czy plan pana Hausnera przewiduje pracę dla wszystkich i zapłatę w wysokości ok. 500 zł miesięcznie na głowę w rodzinie?
Jak wszyscy zapewne wiemy, eksperyment, któremu poddało się w lutym dwóch panów posłów, dał dość ciekawe rezultaty. „Dostałem w kość” - oświadczył jeden z nich, drugi natomiast zmuszony był pożyczyć 50 zł na pilną wizytę u stomatologa. 500 zł na samo utrzymanie i - podobno - minimum środków czystości okazało się sumą stanowczo niewystarczającą, a było to AŻ 500 zł. Na jedną osobę!
Leży przede mną decyzja Miejskiego Ośrodka Pomocy Społecznej w Łomży otrzymana przez kogoś z moich znajomych, na mocy której 2-osobowa rodzina będzie otrzymywać zasiłek stały wyrównawczy w wysokości 356 zł miesięcznie. „Zasiłek stały wyrównawczy ustala się w wysokości różnicy pomiędzy kryterium na osobę w rodzinie a posiadanym dochodem na osobę w rodzinie - głosi decyzja. - Na podstawie przeprowadzonego wywiadu środowiskowego ustalono kryterium dochodowe na osobę w rodzinie i wynosi: 1 osoba 418 zł i 2 osoba 294 zł. RAZEM 712 zł: 2 os. = 356 zł. Ponieważ rodzina dochodu nie posiada, dlatego postanowiono jak w sentencji”.
Z cytowanego fragmentu decyzji jasno więc wynika, że dwuosobowa rodzina musi utrzymać się za 356 zł miesięcznie. Z tego trzeba opłacić mieszkanie, gaz, wodę, prąd, kupić niezbędne, ratujące życie leki, środki czystości i higieny oraz jedzenie. Czy jest możliwe utrzymanie się za taką sumę? Czy możliwe jest przeżycie? Panom posłom utrzymanie się za 500 zł sprawiło wiele trudności i „dało w kość”, a co mają powiedzieć ci, na których miesięcznie wypada nie 500, ale 178 zł? Czy to za dużo. Panie Hausner?
Pomóż w rozwoju naszego portalu