Odkąd pamiętam, w czas Wielkiego Postu zawsze wpisane były rekolekcje: czas na szczególne spotkanie z cierpiącym Jezusem i Bolesną Matką. Był to czas, kiedy często zerkaliśmy na krzyż, kiedy zadawaliśmy sobie pytania o sens cierpienia, o potrzebę dźwigania krzyża nie tylko swojego, ale tak często krzyża bliźniego. Niektórzy zadają pytanie: Dlaczego organizowane są rekolekcje, czy muszą być każdego roku, a nawet dwa razy do roku? Czy coś one zmieniają w życiu człowieka? Zapewne odpowiedzi na te pytania byłyby różne. Dla ludzi, którzy wypełniają Boże przykazania, którzy są „ludźmi Kościoła”, rekolekcje są nie tylko potrzebne, ale niezbędne. Są „ich życiem”. „Nie wyobrażam sobie Wielkiego Postu bez rekolekcji. Dla mnie jest to jeszcze jedna szansa na przemyślenie pewnych spraw i to nie tylko tych, związanych z wiarą” - powiedziała mieszkanka Ostrołęki.
Organizacja rekolekcji parafialnych należy do duszpasterzy miejsca. Program, spotkania, a nawet propozycja poruszanych tematów powinny wypływać od księży proboszczów, wikariuszy czy katechetów. Jeden z księży pracujących w wyszkowskiej parafii zachęcał właśnie, aby przed ułożeniem rekolekcyjnego planu zorganizować spotkanie w księżmi, katechetami, aby ustalić tematy, które należałoby poruszyć w rekolekcyjnych naukach. Zauważył, że dobrze byłoby, gdyby program rekolekcji ubogacany był każdego roku nowymi pomysłami, spotkaniami, formami prowadzonych rekolekcji.
Osoby starsze rekolekcje odbierają jako czas szczególnego spotkania z Bogiem. Nauczeni przez swoich rodziców tak organizują sobie codzienność, aby każdego dnia być chociaż na jednej rekolekcyjnej nauce. Niejednokrotnie możemy przekonać się, że osoby te przychodzą do kościoła nawet kilka razy dziennie. Dlaczego? Odpowiadają krótko: „W domu nie mamy wielkich obowiązków, mamy dużo wolnego czasu, to idziemy do Domu Pana”.
Nieco starsi bardzo często rekolekcje traktują jako szansę, a nawet konieczność skorzystania z sakramentu pokuty. Niepokojące jest myślenie tych ludzi, którzy uważają, że po odbytej spowiedzi nie muszą dalej uczestniczyć w rekolekcyjnych spotkaniach. Dla nich właściwie rekolekcje to wyłącznie spowiedź, i to spowiedź bardzo pobieżna, bez przygotowania, bez solidnego rachunku sumienia, bez spełnienia innych warunków sakramentu pokuty. Mówiąc inaczej: spowiedź z przyzwyczajenia.
W opiniach o znaczeniu rekolekcji w życiu człowieka coraz częściej pojawiają się głosy dotyczące prowadzących rekolekcje. Zarzuca się im, że mówią do ludzi językiem trudnym, niezrozumiałym, nie posługują się przykładami z życia, które podobno najdłużej pozostają w pamięci człowieka. „Lubię rekolekcje i chciałabym z nich wynieść jak najwięcej. Czasami, niestety, nie potrafię zrozumieć, o czym mówi ojciec rekolekcjonista. Trudna mowa, nie zawsze wyraźna, przy połączeniu ze złym nagłośnieniem nie przyniesie żadnych rekolekcyjnych owoców” - oświadczyła starsza kobieta.
Grupą, która najczęściej pyta o sens rekolekcji, jest młodzież szkolna. Tu spora grupa ma ogromne wątpliwości, czy rekolekcje organizowane w szkole przyniosą jakikolwiek efekt. „Rekolekcje w szkole? To tak, jakby na Antarktydzie ktoś uprawiał pomarańcze. To bez sensu” - powiedział gimnazjalista z ostrołęckiej szkoły. Takiego samego zdania jest wielu uczniów szkół. Czy zatem rekolekcje powinny być organizowane w gmachach szkół? Czy nie jest to daremny wysiłek rekolekcjonisty, który i tak w szkolnym hałasie nie potrafi przebić się z głoszoną Ewangelią? Czy warto? „Oczywiście, że warto. Sukces będzie wtedy, jeżeli takie rekolekcje będą solidnie przygotowane przez duszpasterzy” - powiedział kapłan naszej diecezji, który lubi przebywać w młodzieżowym środowisku.
Pomóż w rozwoju naszego portalu