Piotr Wyszomirski jest bramkarzem reprezentacji Polski w piłce ręcznej. Zawsze otwarcie mówi o swojej wierze. Podkreśla, że modlitwa jest dla niego duchowym dopingiem, w życiu najbardziej liczą się niego wiara i rodzina.
Wyszomirski w specjalnym wywiadzie dla „Szlachetnej Paczki” mówi o tym, jak modlitwa pomogła mu przetrwać trudne życiowe momenty i że trzeba zrobić wszystko, by jak najlepiej wykorzystać swoje życie.
Pomóż w rozwoju naszego portalu
Sportowiec podkreśla, że w życiu zawsze warto się starać, bo nie dość, że mamy je tylko jedno, to jest nam ono dane przez Boga. W życiu każdego zdarzają się jednak trudne chwile, momenty zwątpienia i porażki z których trudno się podnieść.
Wtedy jest miejsce na modlitwę – oczywiście dla tych, którzy wierzą. Mnie to pomaga i myślę, że dlatego jestem tam, gdzie jestem – gram w kadrze, w Bundeslidze. Moje życie ułożyło się dobrze, a nie zawsze tak było
— powiedział Wyszomirski.
Bramkarz naszej reprezentacji opowiadał też o swoich sportowych porażkach, trudnej pracy z trenerami i zwątpieniu w swoje siły. Podkreśla, że kocha piłkę ręczną, miał jednak chwilami jej dość. Pracował z psychologiem i modlił się o siły.
Reklama
Przede wszystkim trzeba być spokojnym człowiekiem. Ja jestem osobą wierzącą i z natury spokojną. Myślę, że ten spokój mnie uratował. Gdybym był porywczy, mógłbym za dużo powiedzieć, za dużo zrobić, a odpuściłem. I pozwoliłem życiu toczyć się dalej. Walczyłem o nie z różańcem w ręku i jeszcze więcej pracowałem, jeszcze więcej trenowałem
— tak Wyszomirski mówi o swojej walce z problemami, które go przerastały.
Sportowiec włączył się w pomoc organizowaną przez „Szlachetną Paczkę”, przekazał jej swój różaniec.
To różaniec, w którym zawierają się wszystkie moje radości i smutki. Mam go od 10 roku życia. Modlę się na nim po każdej wygranej i każdej porażce, dziękując Bogu. To bardzo ważna część mnie. Jeśli ma kogoś zainspirować do walki, to chcę go podarować
— zaznaczył.
Sportowcy są postrzegani jako osoby wyjątkowo silne, którym zawsze się wiedzie i nie mają trudności. Wielu widzi w nich bohaterów. Wyszomirski mówi jednak coś zupełnie innego:
Tych naprawdę wielkich bohaterów nikt nie zna, oni żyją w ciszy. To ci z porozbijanych rodzin, którzy walczą o swoje życie. To są prawdziwi bohaterzy. I chciałbym im powiedzieć, żeby zawierzyli swoje życie Bogu, i będzie dobrze. Nawet jeśli przytrafia się ciężka sytuacja życiowa, to trzeba o to życie walczyć.