5 czerwca br. minęła już dziesiąta rocznica wyniesienia na
ołtarze i ogłoszenia błogosławioną córy ziemi łowickiej - Bolesławy
Marii Lament. Beatyfikacji tej wielkiej łowiczanki Papież dokonał
w czasie pamiętnej Mszy św. sprawowanej na błoniach w Białymstoku (
bł. Bolesława zmarła 29 stycznia 1946 r. w Białymstoku). W związku
z tą rocznicą w sobotę 2 czerwca br. w Białymstoku odbyły się uroczystości
przypominające owo wydarzenie. Udział w nich wziął burmistrz Łowicza
Ryszard Budzałek i zespół Stowarzyszenia Regionalnego Wsi Urzecze "
Łowiczanie", którego patronką jest Błogosławiona.
Bł. Bolesława Lament, o której zasługach na polu ekumenizmu
już pisaliśmy, urodziła się 3 lipca 1862 r. w Łowiczu. Tutaj też
w kościele Świętego Ducha przyjęła sakrament chrztu św., I Komunii
św. i bierzmowania. W Łowiczu ukończyła też gimnazjum rosyjskie z
odznaczeniem. Jednocześnie zapoznawała się z problemami religijnymi,
narodowymi i społecznymi swojej epoki, co wpłynęło na jej formację.
W roku 1903 za radą swego kierownika duchowego bł. Honorata
Koźmińskiego wyjechała do Mohylewa nad Dnieprem i tam w roku 1905
założyła zgromadzenie zakonne Sióstr Misjonarek Świętej Rodziny,
któremu za cel postawiła wspieranie dzieła zjednoczenia chrześcijan
wschodnich z Kościołem katolickim oraz umacniania katolików w wierze.
Jednocześnie na szeroką skalę prowadziła działalność wychowawczą,
na co zwrócił uwagę Jan Paweł II w pamiętnej homilii 5 czerwca 1991
r. w Białymstoku: "Tę córkę miasta Łowicza powołał Bóg do tworzenia
katolickich zakładów opiekuńczo-wychowawczych oraz innych ognisk
opieki duchowej w dalekim Petersburgu, Mohylewie, Żytomierzu, a po
I wojnie światowej - zwłaszcza na ziemi pińskiej, białostockiej i
wileńskiej. Prowadziła swoje dzieło wśród ustawicznych przeciwności,
dwukrotnie przeżyła utratę całego dorobku założonego przez siebie
zgromadzenia. Nieraz przyszło jej oraz jej współsiostrom pracować
w głodzie i bez własnego mieszkania. Miała zwyczaj wzmacniać się
wówczas znanym hasłem duchowości ignacjańskiej: Wszystko na chwałę
Bożą.
Przez całe życie odznaczała się szczególną wrażliwością
na ludzką biedę. Przejmował ją zwłaszcza los ludzi upośledzonych
w społeczeństwie, ludzi zepchniętych na tzw. margines życia czy nawet
świata przestępczego".
Dla niej ogromnym problemem była troska o dobre wychowanie
przyszłych pokoleń, prawdziwych patriotów i gorliwych katolików.
W swojej działalności poświęciła się obronie praw ludzkich oraz narodowych
Polaków. Wśród wygnańców w Rosji budziła nadzieję powrotu do Ojczyzny,
podtrzymywała tradycje polskości wśród zalewu terroru i rusyfikacji,
i prześladowania Narodu Polskiego.
Była osobą o dużej inteligencji i żywym temperamencie.
W pracy - w zakładach, ośrodkach i szkołach, które prowadziła, była
przez wszystkich lubiana z uwagi na swoją osobowość. Była radosna
i radość swojego życia przekazywała innym, niosła nadzieję na przyszłość.
Jej wytrwałość w pracy i umiejętności przekazywania wartości
potrzebnych do utrzymania godności Polaków pod zaborami i w głębi
Rosji zjednały jej miłość, którą także potrzebowali jej rodacy. Jej
rodacy to rodziny polskie zamieszkujące w pobliżu zakładów putiłowskich.
Jakże ona mogła je zawieść, skoro sama wiedziała, co
to znaczy dobra rodzina i wiedziała, że rodzina to gleba, która zaspokaja
potrzeby emocjonalne dzieci. Rodzina jest miejscem, gdzie rozwija
się własne "ja" i jest podstawową komórką socjalizacji. Rodzina ma
decydujące znaczenie dla przetrwania społeczeństwa.
Podczas swoich kontaktów z młodzieżą nie stosowała podziałów
na młodzież prawosławną czy katolicką, wszystkich traktowała tak
samo, przekazując wiedzę o religii, Bogu i miłości braterskiej.
Bolesława Lament była takim pedagogiem, który ma świadomość
czego oczekuje, do czego dąży, co ma być ostateczną wartością. Obserwując
jej życie i działalność należy stwierdzić, iż uzyskała wysoki poziom
integracji, gdyż znała i rozumiała własne zadania w organizacji wspólnych
działań wśród swoich podopiecznych.
Podstawą działania w organizacji stanowiły więzi łączące
Polaków, Rosjan i Ukraińców - wszystkich biednych i potrzebujących
pomocy. Zawsze zdobywała sobie miejsce w zespołach, które tworzyła.
Starała się jako wychowawca poznać swojego podopiecznego. Ona intuicyjnie
wiedziała, że dzieci, jej wychowankowie, są naturalnym i największym
bogactwem, a przyszłość Polski i świata zależy od tego, jak dzieci
będą myślały o sobie. Modelowała osobowość wychowanka. Nie stawiała
nigdy barier między sobą a wychowankiem i dlatego jednała sobie ich
szczery szacunek. Przebywając z nimi na co dzień, w rozmowach, starała
się instruować, tłumaczyć, podawać informacje o nakazach i zakazach
w pracy oraz życiu codziennym. Będąc gorącą patriotką starała się
w swoich opowieściach o walce narodu o wolność wzbudzać uczucia dumy
i szacunku dla narodu, z którego się wywodzą, jako wygnańcy w Rosji,
wzbudzać szacunek dla narodu, który fizycznie nie ma Ojczyzny, ale
ich Ojczyzna jest w ich sercach, ich domach.
W kontaktach ze swoimi siostrami, których była przełożoną,
wymagała także bardzo dużo. W rozmowach codziennych, w korespondencji
instruowała je i udzielała wskazówek. W konstytucji dla zgromadzenia
napisała, jaka jest rola sióstr, jakie siostry powinny być i domagała
się, aby starały się usilnie wypracować gruntowne cnoty, tym samym
udoskonalając swe prace zewnętrzne, gdyż czerpią wartości z doskonałości
wewnętrznej. Polecała siostrom, póki im zdrowie służy, aby pracowały
fizycznie i umysłowo według wskazówek przełożonych (art. 145). We
wszystkich czynnościach i ruchach sióstr powinna się objawiać pogoda
ducha połączona z prostotą i powagą zakonnicy. Winny być zawsze gotowe
do pracy, unikać wszelkich dążeń do celów świecko-politycznych.
Art. 187 mówi, że do osiągnięcia zamierzonego celu w
pracy misyjnej potrzebne jest wychowanie młodzieży. I tutaj widzimy
pewną drogę wychowania swoich sióstr przez Bolesławę, twórczynię
Konstytucji dla Zgromadzenia. Aby one były dobrymi wychowawczyniami,
mają być doskonałymi wewnętrznie, mają być zdrowe, posłuszne przełożonym,
we wszystkich czynnościach trudnych mają być pogodne, poważne, zawsze
gotowe do pracy. Wymienione zalecenia mają realizować w swoim życiu
zakonnym. Tak pracując nad sobą, siostry będą pracowały także ze
swoimi wychowankami. Ona wyraźnie polecała swoim siostrom: "wyjdź
na zewnątrz, otwórz się na drugich, żyj dla innych". Tak postępowała
sama i zalecała to innym.
Pomóż w rozwoju naszego portalu