Opowiadanie Księgi Wyjścia o Bogu, który ukazał się Mojżeszowi w krzaku gorejącym, fascynowało mnie od dzieciństwa. Także dzisiaj wracam często do tego fragmentu Świętej Księgi, ponieważ opisane tu wydarzenie
dużo mówi o tym, kim jest Bóg, i kim jestem ja - człowiek.
Przez każde zdanie tego fragmentu Pisma przebija ciągle aktualny obraz Boga. Jest w tym obrazie niezwykle ważne to, że Bóg przemawia do człowieka z płonącego krzewu, z ognia.
Ogień od najdawniejszych czasów był dla ludzi symbolem Boga nieustannie związanego z życiem człowieka. Bóg, jak ogień, dawał światło i ciepło, niósł poczucie bezpieczeństwa. Być może większość z nas
zna już jedynie centralne ogrzewanie i światło elektryczne. Obce jest już zjawisko ognia, podtrzymywanego w domowych paleniskach (kuchnia, piec).
Jednak ogień to nie tylko fizycznie doświadczane ciepło i światło. Ogień jest znakiem ciepła, które płynie z faktu bycia razem. Dziś nie gromadzimy się wokół centralnego ogrzewania, ale np. na obozach
wędrownych zbieramy się przy ognisku, w którym opiekamy kiełbasę, czy przy pieczeniu kartofli, wspólnym śpiewaniu i towarzyszących mu opowieściach lub po prostu przy milczącym zapatrzeniu się w płomienie
ognia.
Jeszcze nawet w drugiej połowie minionego wieku ogień służył przygotowaniu potraw i wypiekaniu chleba. Bez ognia miliony ludzi, nawet w dzisiejszym świecie, nie są zdolne przetrwać.
Jest jednak i drugie skojarzenie związane z ogniem: bez niego nie byłby możliwy wytop stali, srebra i złota, wyrobów ze szkła i wytworzenie kryształu. Ogień oczyszcza. Oddziela szlachetne od nic wartego.
A im większy ogień - tym wyższa temperatura, tym czystszy wytop.
Ale to jeszcze nie wszystko. Ogień potrafi także niszczyć, jeśli niewłaściwie się z nim obchodzimy. Myślimy o płonących lasach, domach czy innych klęskach z nim związanych. Bo ogień może nawet odebrać
człowiekowi ziemskie życie. Ogień jest więc także niebezpieczny. Ma bowiem, jak wszystkie ważne sprawy w naszym życiu, dwie strony: jest potrzebny do życia i zarazem potrafi je zabrać.
Wracam myślą do gorejącego krzaku: w nim nieprzemijający Bóg objawił się człowiekowi. Bóg jest jak krzew gorejący przed oczami Mojżesza. Jest życiem, które nigdy nie gaśnie. Nie skończy się również
dar życia otrzymanego od Boga. Ten dar nas ubezpiecza. To, co w nas jest z Boga - zostanie oczyszczone i przetrwa. To, co mało lub nic nie warte - jest spalane w ogniu Jego miłosierdzia.
Ale spotkanie z Bogiem - Ogniem może mieć także inny wymiar: jeśli spotykamy się z Nim w sposób beztroski, jeśli trwamy w przekonaniu, że rozumiemy Go do końca, że możemy „użyć”
Go dla spełnienia naszych egoistycznych pragnień, jeśli myślimy, że On do tego stopnia nas kocha, że aż jest bezsilny w swej miłości i godzi się na wszystko, co czynimy - pozbawimy się życia.
Bóg był i jest całkiem inny od człowieka i wszystkiego, co stworzył. Bo On jeden jedyny trwa, podczas, gdy każde stworzenie ma swój kres. On zawsze stoi po naszej stronie i nigdy nie jest przeciw
nam. Jest jednak również jak ogień, przy zetknięciu z którym można ulec spaleniu.
Wielki Post to czas, w którym uczymy się głębiej wierzyć, że Bóg jest naszą nadzieją i przyszłością, że jest życiem, które nie zna końca (jak krzew, który płonął, a nie spopielił się), że jest nam
najbardziej potrzebny z tego, co istnieje.
Pomóż w rozwoju naszego portalu