Niestety - nie brakuje takich zachowań radnych, które choć
formalnie nie są sprzeczne z prawem, budzą jednak oburzenie. Bywa,
że radny - było, nie było - mający reprezentować interes miasta -
równocześnie wobec miasta reprezentuje spółkę, która chce zawrzeć
z miastem umowę. Reprezentuje zatem obie umawiające się strony, od
każdej biorąc jakieś wynagrodzenie... Można sobie łatwo wyobrazić
radnego, który zasiada w komisji przetargowej, a do przetargu staje
firma będąca własnością jego żony. Albo radny korzysta z fantastycznej
wycieczki mającej pokazać, jak funkcjonują np. wysypiska śmieci we
Francji, Hiszpanii i Anglii - a koszty wycieczki opłaca firma, która
zabiega o kontrakt z miastem. Na szczęście skończyło się sztuczne
mnożenie posiedzeń komisji dla uzyskania wyższych diet - szkoda,
że musiała to rozwiązać ustawa, a nie sami radni. Przykłady nieetycznych
możliwości można mnożyć. A jeśli są możliwości...
Opinia o nieuczciwości radnych, "zasłużona" tylko przez
niektórych - ciąży wszystkim. Można starać się pracować ze wszystkich
sił, unikać nawet okazji do działań wątpliwych moralnie, starać się
jak najwięcej działań podejmować bezinteresownie - i tak co rusz
się usłyszy: bo wy, radni...
Jak się bronić przed nieetycznymi zachowaniami radnych?
Radni w czasie kadencji są praktycznie nieusuwalni, zaś w czasie
kampanii wyborczej elektorat najczęściej nie pamięta nagannych działań
radnego w czasie kadencji. Bywa niestety i tak, że wyborcy - podobnie
jak część radnych - uważają, że moralność i uczciwość nie powinny
radnemu "zawadzać" w skutecznym działaniu. Krótko mówiąc: chcą, żeby
radni byli uczciwi, ale głosują na "skutecznych".
Kilku radnych, a przede wszystkim przewodniczący szczecińskiej
Rady Miasta Dominik Górski, postanowiło przygotować pod głosowanie
radnych swoisty kodeks etyczny pod tytułem Zasady etyki radnego.
Pomysł był taki, by najpierw sformułować w możliwie konkretny sposób
same zasady (bezinteresowności, rzetelności, obiektywizmu, jawności
i odpowiedzialności), a następnie powołać komisję złożoną częściowo
z radnych, częściowo z osób zaufania publicznego spoza rady. Komisja
miałaby zgodnie z opracowanym regulaminem analizować przypadki, w
których konkretne zachowania lub wypowiedzi radnych były moralnie
wątpliwe.
Powiem od razu: uchwała nie przeszła - poparło ją tylko
dziesięciu (spośród 60!) szczecińskich radnych. Ale charakterystyczny
jest także sposób, w jaki przeciwstawiono się tej niezwykle ważnej
uchwale. Generalnie nikt jej nie atakował - to byłoby niezręczne.
Przeciwnie, projekt doczekał się szeregu pochwał. Stwierdzono jednak,
że jest zbyt szczegółowy, że zawiera zbyt wiele przedwczesnych ustaleń,
że radni sami siebie nie powinni oceniać. Przygotowano zatem zastępczy
dokument, tak ogólnikowy, że aż nic nie znaczący - i na niego głosowało
24 radnych. Pozostali byli przeciw jakiemukolwiek projektowi lub
nie uczestniczyli w głosowaniu.
"O, nieskończona dziejów jeszcze praca, nieprzepalony
jeszcze glob sumieniem" - przypomina słowa Norwida pomnik pod stocznią
szczecińską. Co zrobić, jak działać, by w życiu publicznym, w polityce
i gospodarce przeważali ludzie, dla których najważniejsze jest sumienie?
Pomóż w rozwoju naszego portalu