Co ma góra Tabor do Wielkiego Postu? Wieli Post kojarzy się z umartwieniem, pokutą, modlitwą, postem i jałmużną. W Wielkim Poście wpatrujemy się w Jezusa cierpiącego,
utrudzonego, umęczonego. Czyż nie dlatego śpiewamy Gorzkie żale i odprawiamy Drogę Krzyżową? Ewangelia o Przemienieniu Pańskim, o ukazaniu się Jezusa w chwale,
gdy „wygląd Jego twarzy się odmienił, a Jego odzienie stało się lśniąco białe” (Łk 9, 29), wydaje się nie pasować do II Niedzieli Wielkiego Postu. A jednak pasuje,
i to jak!
Klucz do zrozumienia tej tajemnicy znajduje się w rozmowie Jezusa z Mojżeszem i Eliaszem, którzy na górze Tabor pojawili się w tym właśnie momencie. O czym
to rozprawiali między sobą? Jak podaje Ewangelista św. Łukasz: „Ukazali się oni w chwale i mówili o Jego odejściu, którego miał dokonać w Jerozolimie”
(9, 31). Mówili o Jego odejściu, którego miał dokonać w Jerozolimie... Oto linia łącząca Tabor z Golgotą.
Choć do męczeńskiej śmierci Jezusa za grzechy całego świata było jeszcze daleko, wszystko było już wiadome od dawna. Jezus wiedział, co Go czeka i jakie będą tego konsekwencje.
Gorzej biedni Apostołowie, dla których stopniowe odkrywanie osoby ich Mistrza i Jego misterium musiało być nie lada przygodą i wyzwaniem. Dość spojrzeć na nieporadne zachowanie św.
Piotra podczas Przemienienia. I ten człowiek miał stać się Skałą, na której Jezus zbudował swój Kościół...
Jezus wiedział o wszystkim, co miało się stać pewnego dnia w Jerozolimie i chciał to także wyjaśnić swoim uczniom. Nie było to jednak łatwe, bo ci nie tylko nie wyobrażali
sobie, jak ich Nauczyciel mógłby zostać wydany na śmierć, ale również nie mieli pojęcia, co mogłoby znaczyć „powstać z martwych”. Jezus zechciał połączyć słowa o swej
przyszłej śmierci z ukazaniem choćby rąbka swej chwały, by uczniowie się nie załamali, ale mogli w tej wizji odnaleźć pocieszenie w chwilach próby.
Mimo naszej gorliwości w modlitwie podczas Mszy św. w rzeczywistości nieczęsto zdarza się nam uważnie słuchać prefacji mszalnych, a tej właśnie niedzieli prefacja
oferuje nam piękne i proste wyjaśnienie: „On po zapowiedzeniu uczniom swojej śmierci na świętej górze odsłonił przed nimi blask swojego bóstwa i wezwawszy na świadków Mojżesza
i Eliasza, upewnił nas, że przez cierpienie dojść możemy do chwały zmartwychwstania”.
Tak, to właśnie przez cierpienie dojść możemy do chwały zmartwychwstania... Te słowa chyba dopełniają wyjaśnienie jedności między górą Tabor a Golgotą.
Oto Chrystusowa nauka dla każdego z nas. Podobnie jak Jego cierpienie było drogą do zmartwychwstania, tak i nasze cierpienie może nią się stać, jeśli zechcemy przeżyć je w jedności
z Nim, włączając je w Jego mękę. Takie nastawienie do wielkopostnego umartwienia uwydatnia jego zbawczy wymiar i błogosławione dla nas konsekwencje. A słuchać
Jezusa powinniśmy, jak przypomina głos Ojca: „To jest Syn mój, Wybrany, Jego słuchajcie!” (Łk 9, 35).
Pomóż w rozwoju naszego portalu