„Radio Maryja jest ze swej istoty płodne, jest skutecznym środkiem komunikacji. Wskazuje już na to sama jego nazwa: Maryja, Ta, z której narodził się Jezus. Jest to rozgłośnia, która sprawia w jakiś sposób, że Jezus staje się obecny poprzez Matkę. Nasz Bóg chciał mieć Matkę. Kiedy jakiś chrześcijanin nie chce mieć Matki, popada w sieroctwo, jest chrześcijaninem, ale nim nie jest” – powiedział Ojciec Święty.
Franciszek zauważył, że najpoważniejszym dziś zagrożeniem jest nominalizm egzystencjalny, czyli wiara, że istnieje to, co się mówi. Mówi się, ale się nie czyni. Taką postawę zarzucał Jezus faryzeuszom.
Pomóż w rozwoju naszego portalu
„Ktoś może mówić bardzo dużo, ale nie pobudzać tym do działania. Kiedy ktoś tylko mówi, a nie pobudza słuchacza do działania, przemawia w sposób nominalistyczny. Nie sieje, mówi. A media muszą siać, i to nie tylko media katolickie, ale wszystkie. Siać prawdę, dobro i piękno. A kiedy jakiś środek przekazu nie sieje prawdy, to sieje półprawdy, dezinformuje, bo mówi tylko część, a nie całą prawdę. Jest to złe informowanie, które powoduje wielkie szkody. Kiedy jakiś środek komunikacji nie sieje dobra, to niszczy, oczernia, zniesławia i nie pozwala wzrastać dobremu ziarnu. A kiedy media nie sieją piękna, to uciekają się do wulgarności, groteski, aby je słuchano” – powiedział Ojciec Święty.
Na zakończenie Franciszek życzył Radiu Maryja, aby nadal siało prawdę, dobro i piękno.
Papieskie przesłanie zostało wyemitowane dzisiaj, w 20-tą rocznicę założenia argentyńskiej rozgłośni, lecz nagrano je wcześniej 15 października. Słowa Ojca Świętego nie mają zatem nic wspólnego z medialną nagonką na włoskie Radio Maryja, po tym, jak w ubiegłym tygodniu na falach tej rozgłośni dominikański teolog o. Govanni Cavalcoli OP przypomniał, że z teologicznego punktu widzenia kataklizmy, takie jak trzęsienia ziemi, są konsekwencją grzechu pierworodnego, a zatem można je postrzegać jako karę za grzech pierworodny i apel do sumień.