8 kwietnia proboszcz ks. Jan Radkiewicz poświęcił nowy nagrobek
ojca Leandra Kubika na cmentarzu w Nowym Kramsku. W uroczystości
wzięli udział: przeor ojców benedyktynów z Lubina - o. Jan Bereza
OSB, bracia benedyktyni - Benedykt i Maksymilian, ks. Jan Romaniuk,
ks. Henryk Wojnar, najbliżsi krewni o. Leandra ze Starego Kramska,
Nowego Kramska, Wolsztyna, Śląska, a także z USA oraz licznie zgromadzeni
wierni parafii pw. Narodzenia Najświętszej Maryi Panny w Nowym Kramsku.
"Proszę Was bardzo - nie upadajcie na duchu. Bądźcie
cierpliwi i przetrzymajcie tę udrękę. Wszystko na tym świecie ma
swój koniec. Życie ludzkie jest nieprzerwanym pasmem obowiązków,
jest szeregiem chwil szczęścia i bólu. Rozum ludzki widzi tylko teraźniejszość,
lecz Bóg obejmuje całość faktów składających się na życie. Z góry
postanowił wszystkie szczegóły i oznaczył każdą chwilę, radość smutkiem
przeplata, miłe - przykrym, powodzenie - przeciwnościami. Określił
już czas trwania i koniec. W Boskich Jego zamiarach wszystko służyć
ma Jego większej chwale i udoskonaleniu wybranych. Cierpienie ma
nas zbliżyć do Boga.
W Bogu i tylko w Nim leży obecnie cała nasza nadzieja.
Tylko przetrwajmy i nie upadajmy nigdy na duchu, choćby nam powodziło
się coraz gorzej".
To fragment listu o. Leandra Kubika z 1 października
1940 r., skierowanego do "moich wygnańców", jak nazywał adresatów
listu, czyli rodziny, które musiały opuścić dom. Treść listu jest
podporą duchową dla ludzi, którzy podczas wojny stracili swój cały
dobytek.
Przesłanie to jednak ma wymiar ponadczasowy. Każdy z
nas potrzebuje dobrego, umacniającego słowa, a takie dawał i daje
o. Leander - bliski nam ze względu na Boga, bliski nam, bo jest synem
naszej - kramskiej ziemi. To dobrze, że wśród wielu wielkich tego
świata są cisi bohaterowie, którzy pozwalają nam kroczyć drogą wielkiej
wiary, ufności i pokory, po nam znanych ścieżkach; że pozwalają mówić
o wielkości Boga naszym językiem, przybliżają nam Jego naukę swoim
życiem, mającym cechy naszej rzeczywistości lokalnej. To pozwala
w życiu wierzyć, to uaktywnia, to mobilizuje, napawa nadzieją, umacnia
w przekonaniu, że obraliśmy słuszną drogę i że ta droga biegnie także
przez miejsca naszego zamieszkania.
Cieszymy się, że pochodzący ze Starego Kramska o. Leander
ożył w naszym życiu, jak świeżo wybijająca gałązka ze złamanego pnia,
symbolu benedyktynów. Pojawił się wraz z wiosną w przyrodzie i wiosną
nowego, trzeciego tysiąclecia chrześcijaństwa. To nie przypadek,
to znak czasu. "Wszyscy wyrażamy nadzieję, że o. Leander zostanie
błogosławionym" - te słowa proboszcz ks. dr. Jan Radkiewicz wygłosił
podczas uroczystości poświęcenia nowego nagrobka o. Leandra Kubika.
Być może tak się kiedyś stanie. Tymczasem skromny Benedyktyn
przekazuje nam przesłanie, jak przetrwać niejedną dziejową burzę,
ufając bezgranicznie Bogu. I to jest nasz skarb. Dlatego dziękujmy
Bogu za kolejną wskazówkę na drodze ku niebu.
Pomóż w rozwoju naszego portalu