Zdając sobie sprawę z wagi rozważań o charakterze geopolitycznym, nie możemy jednak nie brać pod uwagę również zagadnień o charakterze religijnym, które odnoszą się do chrztu Mieszka I. Jego decyzja o otwarciu się na chrześcijaństwo musiała wynikać najpierw z tego, że uświadomił sobie zupełnie inne znaczenie pojęcia „Bóg” – inne niż w powszechnych dotąd mu znanych i zapewne przez niego podzielanych pogańskich wierzeniach. Był to Bóg Trójjedyny, który objawił się w życiu i nauczaniu, w śmierci i zmartwychwstaniu Wcielonego Syna Bożego Jezusa Chrystusa. Mieszko I nie tylko uświadomił sobie zupełnie innego Boga, ale przede wszystkim w Niego uwierzył – z wszystkim tej wiary konsekwencjami, odnoszącymi się do wizji człowieka, jego zadań i jego powołania, a także w odniesieniu do siebie samego jako chrześcijańskiego władcy. Z tym właśnie zagadnieniem próbował się zmierzyć prof. Nowak, stwierdzając, że najtrudniejszym do wyrażenia i opisania problemem jest „kwestia duchowego, zbawczego sensu chrześcijaństwa dla tych, którzy przyjmują naukę Chrystusa. Mieszko z pewnością brał pod uwagę kwestie polityczne, kiedy decydował się na chrzest. Ale czy nie zastanawiał się też nad tym, co przyjęcie nowej wiary znaczyć może dla niego osobiście, jaki sens nadaje jego życiu, jaką mu daje nadzieję? To dotyczy nie tylko samego władcy w roku 966, ale po Mieszku kolejnych pokoleń mieszkańców państwa, którym rządzić będą jego spadkobiercy, a wyposażać duchowo będą następcy pierwszych księży przyjętych na gnieźnieńskim i poznańskim dworze. To nie tylko wybór politycznej drogi, nie tylko wybór kultury, nie tylko nawet historycznej tożsamości, ale wybór wiary – na oczekiwaną wieczność”.
Z przyjęciem przez Mieszka I chrześcijaństwa wiązało się jednak dla z niego niemałe osobiste ryzyko. Jak podkreśla amerykański historyk Philip Earl Steele, społeczeństwo ówczesnych Polan było całkowicie pogańskie. Książę musiał zatem liczyć się z ogromną niechętną mu, lub wręcz wrogą reakcją. Podobnie zresztą było w przypadku innych europejskich władców tamtego czasu, którzy opowiedzieli się za chrześcijaństwem: władca duński Harald Klak został wygnany, a książę obodrzycki Gotszalk zamordowany. Przyjęcie chrześcijaństwa było także nieopłacalne ekonomicznie. Najbardziej dochodowym towarem w Europie byli wtedy niewolnicy, a Mieszko I jako chrześcijański władca musiał zrezygnować z tego sposobu zasilania skarbnicy państwowej. Co więcej, książę Polan wyraźnie wyszedł przed szereg. Jego państwo było otoczone państwami pogańskimi, na jego ziemiach nie miała miejsca żadna chrześcijańska wyprawa misyjna. Tymczasem przyjął on chrzest. Musiało się za tym kryć jego głębokie osobiste nawrócenie, polegające na tym, że uwierzył w to, iż chrześcijański Bóg jest silniejszy od bożków pogańskich, którym dotychczas oddawał cześć. Zapewne wielce przekonującym argumentem dla niego, że tak właśnie jest i że nie musi obawiać się zemsty i gniewu pogańskich bogów, musiało być jego decydujące zwycięstwo nad Wichmanem w 967 roku, a zatem tuż po przyjęciu chrztu. Potem przyszły kolejne sukcesy: do swego państwa Mieszko I przyłączył Śląsk, Małopolskę z Krakowem, Mazowsze i Pomorze. Gdy umierał w 992 roku, jego państwo było trzykrotnie większe niż wtedy, gdy je, około 960 roku, obejmował. Te niewątpliwie wielkie osiągnięcia musiały również przekonywać jego wojów i jego dwór, a także jego podwładnych, że chrześcijański Bóg jest ponad wszystkimi bogami. Przecież właśnie jako chrześcijański władca Mieszko I odniósł największe sukcesy. Natomiast będąc jeszcze pogańskim księciem ponosił klęski. W jakiejś mierze historia Mieszka I jest odbiciem historii Konstantyna Wielkiego, który przez bitwą przy moście Mulwijskim w 312 roku ujrzał na niebie krzyż, a pod nim napis: In hoc signo vinces – „w tym znaku zwyciężysz”. Konstantyn nakazał swoim wojskom przyjąć ten znak, a po świetnym zwycięstwie nad Maksencjuszem uwierzył w chrześcijańskiego Boga i stał się wielkim protektorem tej religii, mimo że w wymiarze czysto politycznych kalkulacji na tym tracił. Konstantyn był jednak głęboko przekonany o tym, że sam „Bóg powierzył mu misję propagowania prawdziwej wiary i zaprowadzenia zgody między wierzącymi. Na tym polega szczęście imperium. Jeśli się nie wywiąże z tej misji, to – jak podkreślał – Bóg go osobiście ukarze” [6]. Dlatego konsekwentnie wprowadzał do swego państwa etyczne zasady wynikające z chrześcijańskiej wiary, w tym między innymi: zabronił walki gladiatorów i zniósł karę śmierci przez ukrzyżowanie, zabronił wypalania znaków na czołach niewolników, a niedzielę ustanowił świętem w całym cesarstwie.
Pomóż w rozwoju naszego portalu