Owa specyfika polskiego kulturowego DNA, polegająca na tym, że jej republikanizmu nie można oddzielić od rzymskiego katolicyzmu „z jego augustyńską wizją dwóch państw: ziemskiego i Bożego”, objawiła się również w instytucji Trybunału Głównego Koronnego (Iudicium Ordinarium Generale Tribunalis Regni), który dla Wielkopolski, na mocy decyzji króla Stefana Batorego, od 1578 roku zaistniał w Piotrkowie. Jest rzeczą niezmiernie charakterystyczną, że podczas obrad Trybunału był obecny obraz Matki Bożej Trybunalskiej. Wynoszony z kościoła farnego do kaplicy sądowej, miał on swoją obecnością przyczyniać się do tego, aby wyroki, jakie wtedy zapadały, były sprawiedliwe i nikomu nie czyniły krzywdy. W każdym razie do Matki Bożej modlili się wtedy wszyscy: sędziowie, pokrzywdzeni, oskarżeni, skazańcy i zwykli mieszkańcy Piotrkowa. Była to swoista katolicka pieczęć dla dokonanego wówczas, właśnie w 1578 roku, oddzielenia władzy sądowniczej od ustawodawczej i wykonawczej – oddzielenia, które pod opieką Matki Bożej Trybunalskiej urzeczywistniało się do czasów drugiego rozbioru Polski w 1792 roku. Wtedy to zaborcy znieśli Trybunał w Piotrkowie, uderzając w jedną z głównych instytucji, które wyrosły z obcego im i niezrozumiałego dla nich rzymskiego ducha polskiego narodu. I ten ich gest jest także symboliczny.
Reklama
Zapatrzenie Polski w Rzym sprawiało, że bynajmniej nie zasklepiała się ona w sobie. Przeciwnie, jej tożsamość była równocześnie otwarta na chrześcijański uniwersalizm. Poprzez to służyła ona Europie – i to w najbardziej szlachetnym, a jednocześnie najbardziej ofiarnym wymiarze tej służby.
Pomóż w rozwoju naszego portalu
Reklama
Przyjąwszy chrzest, od samego początku Polska czuła się współodpowiedzialna wraz z innymi państwami Europy za dalszą jej chrystianizację. Przy tym nie tyle ważna była narodowość misjonarzy, ile bardziej głoszenie innym narodom zbawczej prawdy o Chrystusie. Zresztą Polska własnych misjonarzy jeszcze nie posiadała. Dlatego też syn Mieszka I, Bolesław Chrobry, wspierał w 997 roku biskupa wywodzącego się z Czech, św. Wojciecha, w jego misji skierowanej w stronę pogańskich Prusów. Podobnie polski książę okazał pomoc niemieckiemu biskupowi Brunonowi z Kwerfurtu, który jedenaście lat później udał się z ponowną misją do Prus, a rok później, w 1009, wraz z osiemnastoma towarzyszami poniósł męczeńską śmierć w ziemi Jadźwingów. W swym Liście do cesarza Henryka II Bruno podkreślał wagę otrzymanej od Bolesława Chrobrego pomocy. Równocześnie kierował pod adresem niemieckiego władcy naglące wezwanie, będące wyrzutem wobec jego opieszałości: „Ty zaś nie chciej zwlekać z udzieleniem wszelkiej rady i pomocy w nawracaniu Luciców i Prusów, jak przystoi pobożnemu królowi, ponieważ teraz za natchnieniem Ducha Świętego powinniśmy się zabrać do pracy nad nawracaniem twardych serc tych pogan, niezmordowanie poświęcać wszelki trud i wysiłek pod opieką walczącego Piotra”. Tego rodzaju zarzutu wobec księcia Bolesława Bruno z Kwerfurtu nie mógł w imię prawdy, ale także w imię osobistej do niego przyjaźni, postawić.
Swój najbardziej znaczący wkład w chrystianizację Europy wniosła Polska, kiedy w XIV wieku przyczyniła się do Chrztu Litwy. Panowie małopolscy nakłonili ówczesnego króla Polski, którym była jeszcze niepełnoletnia Jadwiga Andegaweńska, do zerwania zaręczyn z również niepełnoletnim Wilhelmem z dynastii Habsburgów i do wyjścia za mąż za wielkiego księcia litewskiego Władysława Jagiełłę. Królowa Jadwiga wbrew swej gorącej miłości do Wilhelma przystała na to. Dobro chrześcijaństwa i dobro Polski były dla niej ważniejsze od osobistych pragnień i upodobań. W roku 1386 Jagiełło został ochrzczony w Kościele katolickim, a rok później chrzest przyjęło całe jego państwo.
Reklama
Unia Polski z Wielkim Księstwem Litewskim, zapoczątkowana w 1385 roku w Krewie, a potwierdzona Unią Lubelską w 1569 roku, sprawiła, że powstała Rzeczypospolita Obojga Narodów. Jej wschodnie granice stały się równocześnie wschodnimi granicami Europy. Broniąc ich przez wieki przed atakami Tatarów i Turków, Polska zasłużyła sobie na nazwę antemurale christianitatis – „przedmurza chrześcijaństwa”, którym to tytułem obdarzali ją tacy wybitni humaniści europejscy, jak Filip Buonacorsi, zwany Kallimachem, Sebastian Brant, Niccolò Machiavelli i Erazm z Rotterdamu. Według powszechnego przekonania europejskich elit, Polska stała na straży chrześcijańskiej Europy. Tę samą myśl wyraził papież Innocenty XI, który w obliczu tureckiego zagrożenia roku zabiegał o pomoc króla Jana III Sobieskiego. W 1678 roku w liście do polskiego Senatu nazwał Polskę prevalidum ac illustre christianitatis Reipublicae propugnaculum –„ potężną i wspaniałą osłoną chrześcijańskiej Rzeczypospolitej”. Te określenia znalazły całkowite potwierdzenie, gdy w 1683 roku Sobieski pokonał wojska tureckie pod Wiedniem, a następnie pod Parkanami. Nie ulega też żadnej wątpliwości, że podobną rolę odegrała Polska również w 1920 roku, powstrzymując pod Warszawą i ostatecznie pokonując w bitwie nad Niemnem wojska bolszewickie.
Znaczenie jedności narodu, państwa i Kościoła
Polska jest chyba jedyna pośród narodów Europy, której dzieje zaczęły się od przyjęcia chrześcijaństwa, które z kolei przyczyniło się do utworzenia polskiej państwowości. Wynika z tego trudna do przecenienia rola Kościoła w historii Polski. Nie znaczy to jednak, że była ona zamknięta na ludzi innych narodowości, religii i wyznań. W przeciwieństwie do innych krajów Europy Zachodniej, prowadzących niekiedy politykę skierowaną przeciwko Żydom, Polska otwarła się na ich obecność już w XIII wieku. Wiek później, w 1334 roku, król Kazimierz Wielki wyciągnął Żydów spod jurysdykcji prawa niemieckiego, na skutek czego gminy żydowskie bezpośrednio zaczęły podlegać sądom królewskim. Sam Kazimierz Wielki był uznawany za protektora Żydów w Polsce. Stąd Żydzi nazwali wtedy Polskę paradisus Judeorum – „rajem Żydów”, a Królestwo Polskie stało się prawdziwą „ziemią obiecaną” dla ludów semickich wygnanych z całej Europy. Zwłaszcza w okresie Rzeczypospolitej Obojga Narodów jej ogromny obszar był zamieszkiwany przez przedstawicieli wielu narodowości, a Polska cieszyła się opinią kraju prawdziwie tolerancyjnego. Ostatni król z dynastii Jagiellonów, Zygmunt August I, z jednej strony przyjął uchwały Soboru Trydenckiego podczas Sejmu w Parczewie w 1564 roku, a z drugiej podkreślał to, że nie jest panem sumień swoich obywateli. Taka postawa sprawiła, że Polska uniknęła tragicznych wojen religijnych, które były następstwem Reformacji.
W czasach, gdy pod koniec XVIII wieku na skutek zaborów przestało istnieć państwo polskie, głównym czynnikiem, który przez 123 lata niewoli bronił tożsamości polskiego narodu, był Kościół katolicki. Można by nawet stwierdzić, że Polska jako naród ocalała właśnie dzięki niemu. W okresie zaborów naród polski był bowiem poddawany, z jednej strony, brutalnej akcji germanizacyjnej, zwłaszcza w okresie Kulturkampfu, natomiast z drugiej strony niemniej silnej rusyfikacji. W procesie wynaradawiania Polaków obydwaj zaborcy posługiwali się także czynnikiem religijnym: Prusy protestantyzmem, a Rosja prawosławiem, utrudniając przy tym, jak tylko było można, życie Kościoła katolickiego. Stąd w założeniach rosyjskich władz zaborczych symbolem rosyjskiego panowania na ziemiach polskich stał się wzniesiony w latach 1894-1912 na placu Saskim, w samym centrum Warszawy, ogromny Sobór św. Aleksandra Newskiego, a w Poznaniu monumentalny pomnik Otto von Bismarcka, inicjatora Kulturkampfu. Trudno się zatem dziwić, że obydwa te pomniki zostały rozebrane w latach dwudziestych XX wieku, tuż po odzyskaniu przez Polskę niepodległości.