Na początku należy zauważyć, że Kościół za wstawiennictwem świętych modli się zawsze, kiedy się modli. Kieleckie przedsięwzięcie jest oprócz tego częścią batalii o to, czym wypełniony będzie w świadomości kolejnych pokoleń Polaków dzień, który w kalendarzu jest oznaczony jako 1 listopada. Czy będzie to katolickie Wszystkich Świętych czy pogański „dzień duchów”? Sprawa jest otwarta. Świadomość Polaków nie jest bowiem sformatowana raz na zawsze. Istnieje teoretyczna możliwość, że w przyszłości - oby nie – 1 listopad nabierze innego znaczenia. Dziś ludzie jeszcze chodzą w tym dniu do kościoła, choć mniej. Odwiedzają cmentarze, choć mniej. Modlą się, nie wiem czy więcej czy mniej, bo tylko Bóg zna serce. Palą znicze, chyba więcej, bo na więcej nas stać. To wszystko to katolicka, ale w pewnej części też polska, razem obejmując – religijna - tradycja. Tym jest wypełniony każdego roku ten konkretny dzień.
Zdaję sobie sprawy, że próby importu obcych nam zwyczajów są wspierane przez rynek, który co tylko może to chce sprzedać. Nie chcę snuć teorii spiskowych, ale zdaję sobie również sprawę, że oprócz widzialnej ręki rynku działają jeszcze inne siły. Jest wielu takich, którym akurat ten fakt, że 1 listopada jest w kalendarzu polskim na czerwono się nie podoba i daliby wiele, aby to się skończyło. Tu toczy się walka na serio. To próba kolonializmu ideologicznego przed którym przestrzega często papież. To wojna, która toczy się po cichu, ale na serio.
Pomóż w rozwoju naszego portalu